Ciekawostka!!! 3 miliardy za 8 km "autostrady!!! "Prokuratura i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała siedem osób podejrzanych o ustawianie przetargów na budowę dróg. "Zatrzymanymi są pracownicy oraz reprezentanci firm działających na rynku budownictwa drogowego oraz jednego z oddziałów Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad" - możemy przeczytać w komunikacie ABW. Zatrzymani zostali przesłuchani, po czym po wpłaceniu kaucji wyszli na wolność z zakazem opuszczania kraju. Nie mogą też uczestniczyć w przetargach publicznych. Prokuratura nie chce jednak podawać ich personaliów, nazwy firm, ani nawet oddziału Generalnej Dyrekcji. Wojciech D. został zwolniony w październiku ubiegłego roku za fuszerkę związaną z budową trasy S-8 wraz z obwodnicą Wyszkowa. - Powodem był brak nadzoru nad inwestycjami, w tym w szczególności nad obwodnicą Wyszkowa . - Już po zakończeniu inwestycji dyrektor D. dążył do jej odbiorów technicznych pomimo negatywnej opinii ekspertów drogowych. Bezpośrednią przyczyną zatrzymania Wojciecha D. nie była jednak obwodnica Wyszkowa. Były dyrektor oddziału warszawskiego Generalnej Dyrekcji miał pomagać firmom budowlanym w zwycięstwie przy przetargu na obwodnicę Warszawy od węzła Konotopa do Trasy AK. Za 8-kilometrowy fragment łączący przyszłą autostradę A2 z ekspresową obwodnicą Warszawy GDDKiA ma zapłacić blisko trzy miliardy złotych (2 856 561 915,58 PLN) konsorcjum firm z austriackim Strabagiem na czele."
ABW ostrzega: na obwodnicy Warszawy podmienili piasek
Przy budowie południowej obwodnicy stolicy mogło dojść do poważnych nieprawidłowości. Chodzi o zastąpienie piasku gliną.
Śledztwo wszczęła już Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Prokuratorzy badają, czy Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad wykroczyła poza swoje uprawnienia. - Śledztwo zostało wszczęte w środę, z zawiadomienia ABW - powiedział rzecznik prokuratury okręgowej Dariusz Ślepokura, potwierdzając doniesienia radia RMF w tej sprawie.
Na stronie internetowej RMF FM podaje, że chodzi o 11-kilometrowy odcinek trasy ekspresowej S2, od węzła Konotopa do węzła Lotnisko. Wykonawca robót na tym odcinku zamiast piasku w nasypie pod jezdniami, wykorzystywał glinę.
- Działo się tak przez pewien czas i potem GDDKiA wprowadziła zmianę w specyfikacji inwestycji, dozwalając stosowanie gliny zamiast piasku. Prokuratorzy chcą zbadać, czy urzędnicy generalnej dyrekcji mieli prawo wprowadzić taką zmianę i w jakich okolicznościach do tego doszło - ujawnił prokurator Ślepokura.
Śledztwo toczy się "w sprawie" i ma wykazać, czy funkcjonariusze publiczni (GDDKiA) wykroczyli poza swe uprawnienia lub nie dopełnili obowiązków. Jest to zagrożone karą do 3 lat więzienia.
Glina jest tańsza niż piasek. Dlatego, zdaniem śledczych, mogło chodzi o oszczędności. - Na dziś nie mamy sygnałów, by podłoże tej sprawy miało charakter korupcyjny - zaznaczył rzecznik.
Tymczasem według dziennikarzy RMF FM taka zamiana materiałów mogłaby jednak pogorszyć jakość budowanej trasy. Pytani przez nich eksperci tłumaczą, że zastąpienie piasku gliną może wpłynąć na pogorszenie jakości, jeśli prace zostały wykonane nieprawidłowo.
Z nieoficjalnych informacji stacji radiowej wynika też, że w sprawę może być zamieszana firma nadzorująca budowę trasy, czyli inżynier kontraktu. Firma powinna bowiem wiedzieć o takich zmianach i możliwe jest, że sama również je zaakceptowała. Dlatego śledczy sprawdzają także inne wątki, między innymi poświadczanie nieprawdy podczas badań laboratoryjnych.
Cywilne służby specjalne i prokuratura podejrzewają, że przy budowie południowej obwodnicy Warszawy doszło do poważnych nieprawidłowości - zastąpienia piasku gliną jako materiałem do budowy.
O sprawie poinformowała Prokuraturę Okręgową w Warszawie Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Chodzi o 11-kilometrowy odcinek drogi ekspresowej S2, od węzła Konotopa do węzła Lotnisko. Wykonawca robót podobno wykorzystał glinę zamiast piasku, który był w specyfikacji przetargowej.
- Działo się tak przez pewien czas i potem GDDKiA wprowadziła zmianę w specyfikacji inwestycji, dozwalając stosowanie gliny zamiast piasku. Prokuratorzy chcą zbadać, czy urzędnicy generalnej dyrekcji mieli prawo wprowadzić taką zmianę i w jakich okolicznościach do tego doszło - powiedział rzecznik warszawskiej Prokuratury Okręgowej Dariusz Ślepokura.
Jeżeli wszystko stało się za zgodą i wiedzą urzędników Generalnej Dyrekcji Dróg i Autostrad, grozi im do 3 lat więzienia.
Data publikacji: 6 lipca 2012
Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej EURO 2012 r. już za nami. Możemy wrócić do ponurej rzeczywistości rządów Donalda Tuska. Rozkopanej i skorumpowanej Polski. Wszyscy chyba pamiętamy zapowiadane szumnie w 2008 r. zamiary partii rządzącej, dotyczące zbudowania w naszym kraju tysięcy kilometrów autostrad i dróg ekspresowych.
Ten program rozwoju infrastrukturalnego miał dać tysiące nowych miejsc pracy, możliwość rozwoju polskich miast i miasteczek czy przedsiębiorstw budowlano-montażowych. Miał zmienić obraz Rzeczpospolitej. Zapowiadano przejrzyste i uczciwe przetargi na wykonywanie takich prac, a także tanie i szybkie inwestycje. W tym samym roku Donald Tusk ogłosił powstanie i realizację tzw. tarczy antykorupcyjnej. I co z tego wyszło?
A miało być tak wspaniale
Zbudowano co prawda kilka odcinków autostrad i dróg ekspresowych, ale żaden z nich nie tworzy korytarza drogowego wschód – zachód czy północ-południe. Setki polskich firm budujących te drogi upadło lub jest w upadłości. Kilkadziesiąt tysięcy pracowników mogło nie otrzymać wynagrodzeń. W zasadzie wszyscy główni wykonawcy inwestycji mają olbrzymie problemy finansowe. Publicznie informowani jesteśmy o podejrzeniach związanych z funkcjonowaniem Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad oraz z przebiegiem i wynikami przetargów na budowę tych dróg czy autostrad.
A miało być tak wspaniale… Według Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, w ramach projektu „tarczy antykorupcyjnej” zajęto się w latach 2008-2011 zmniejszaniem zagrożenia korupcją w dwóch obszarach: prywatyzacji majątku Skarbu Państwa, przewidzianej w planie prywatyzacji, zamówień publicznych o szacunkowej wartości powyżej 20 mln zł, realizowanych w ramach dziesięciu ministerstw. Działania podejmowane w ramach „tarczy antykorupcyjnej” koordynować miała i ma Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. W realizację tego programu, obok właściwych resortów, zaangażowano służby specjalne: Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencję Wywiadu, Służbę Kontrwywiadu Wojskowego oraz Centralne Biuro Antykorupcyjne. Cele tarczy osiągane mają być poprzez: prowadzenie śledztw i dochodzeń – w oparciu o materiały uzyskane w toku pracy operacyjno-rozpoznawczej – dotyczące nieprawidłowości w prywatyzowanych podmiotach i w przetargach publicznych, przedstawianie właściwym odbiorcom zewnętrznym informacji na temat zagrożeń w obszarach objętych tarczą oraz poprzez prowadzenie specjalistycznych szkoleń dla urzędników i pełnomocników ochrony w instytucjach państwowych. Istotą tarczy ma być profilaktyka. W kwietniu 2009 r. CBA i ABW, w ramach działania „tarczy antykorupcyjnej” uzyskało od Ministerstwa Skarbu Państwa informacje o 220 umowach i kontraktach, jakie zawarły w latach 2007–2009 spółki skarbu państwa. I to wszystko co wiemy na temat aktywności ABW i CBA w zakresie realizacji „tarczy antykorupcyjnej”. W raporcie z funkcjonowania ABW za 2011 r. nie ma ani słowa na ten temat. Natomiast z informacji o wynikach działalności CBA w 2011 r. dowiadujemy się jedynie, że „w ramach programu ‘tarcza antykorupcyjna’ kontynuowano działania mające na celu osłonę najważniejszych procesów prywatyzacyjnych i zamówień publicznych, a także rozpoznawanie zagrożeń, które mogą towarzyszyć realizacji programów rządowych ‘Moje Boisko – Orlik 2012’ oraz ‘Radosna Szkoła’. Od początku 2011 r., na wniosek Biura, włączony do programu został obszar wykorzystania środków unijnych. Ponadto osłoną objęto realizację Polskiego Programu Energetyki Jądrowej i projektów inwestycyjnych dotyczących infrastruktury energetycznej czterech koncernów państwowych”.
Dziurawa tarcza
Ze wskazanych dokumentów i informacji wynika, że CBA i ABW powinny osłaniać i nadzorować wszystkie przetargi na budowę autostrad A1, A2 i A4. Służby te winny także na bieżąco zajmować się monitorowaniem inwestycji drogowych, sposobem wyboru podwykonawców, dostawami surowców, samą realizacją inwestycji, pracą inspektorów GDDKiA, inspektorów nadzoru budowlanego, czy raportami archeologicznymi. Nie wiemy tylko, jak kiedy i kto to robił? Wiemy też, że osłona ta była i jest nieskuteczna oraz dziurawa. Taki durszlak, a nie tarcza Donalda Tuska. Pojawia się jednak pytanie, czy ta nieskuteczność służb i policji spowodowana jest ich brakiem profesjonalizmu, błędami i zaniechaniami czy też świadomym „przymykaniem oczu” na praktyki korupcyjne kolegów obecnie rządzących „chłopców z ferajny”? Wszystkie dane na ziemi i na niebie wskazują, niestety, na tę drugą możliwość, choć i w tym pierwszym przypadku ocena byłaby równie tragiczna. Bowiem od co najmniej kilkudziesięciu lat wszelkie publikatory zajmujące się zwalczaniem korupcji informują, że największa liczba tego rodzaju przestępstw wiąże się z przetargami czy wyborami wykonawców robót bądź inwestycji publicznych. To właśnie „wygrywanie” w latach 40., 50. czy 60. XX w. przez firmy związane z organizacjami mafijnymi lub lokalnym establishmentem przetargów na budowę autostrad, osiedli socjalnych czy na usługi komunalne, zbudowały potęgi finansowe niektórych obecnych potentatów przemysłowych oraz zorganizowanych grup przestępczych na terenie USA czy Włoch. Ta wiedza jest powszechnie znana także w Polsce.
Mafia rozdaje karty
Zorganizowana przestępczość wszędzie na świecie czerpie wielkie korzyści finansowe na każdym etapie realizacji rozmaitych inwestycji publicznych i na wszelkie sposoby. W krajach transformacji ustrojowych, w tym w Polsce, ma ułatwione zadanie. Przetarg czy zamówienie na taką inwestycję wygrywa firma związana z przestępcami lub rządzącym układem, nie mając ani kapitału, ani zaplecza technicznego, często z siedzibą poza granicami kraju, a przedkładająca jednocześnie znacznie zawyżony kosztorys. Najczęściej dzieje się tak z powodu wręczenia korzyści majątkowych czy też zastraszeniu członków komisji przetargowej. Następnie firma taka podpisuje umowę np. z GDDKiA, w której już mogą znajdować się zapisy zmieniające wyśrubowane wymagania przetargowe. Potem zaś występuje o kredyt na budowę, który z reguły zawsze otrzymuje. Kolejnym etapem jest wykonywanie inwestycji za pomocą podwykonawców, częstokroć nie płacąc za ich usługi, oraz z jak najtańszych materiałów, nierzadko niespełniających jakichkolwiek norm. W tym samym czasie główny wykonawca otrzymuje od instytucji publicznych wynagrodzenie za wykonane prace w pełnej wysokości. Otrzymane wynagrodzenie oraz środki z kredytów różnymi sposobami transferuje na „bezpieczne” konta zagraniczne, aby w przypadku kłopotów czy zainteresowania się działalnością firmy ze strony organów państwa, konta były puste i można było ogłosić upadłość lub ulec likwidacji. Niejako przy okazji takich inwestycji dokonywanych jest jeszcze szereg innych przestępstw. Budowa autostrady, drogi ekspresowej czy zwyczajnej drogi z publicznych pieniędzy to istne eldorado dla różnego rodzaju oszustów lub innych przestępców – od sprzedawania na budowy uprzednio skradzionych maszyn budowlanych, po kradzieże piachu, kruszywa czy też – jak ostatnio informują media – benzyny i oleju napędowego w tysiącach litrów.
Ręka rękę myje
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego (a także, choć w mniejszym wymiarze, CBA) w taki czy inny sposób dysponuje w każdej większej instytucji życia publicznego, będącej dysponentem budżetowych pieniędzy, źródłami informacji – osobowymi lub technicznymi. Może prowadzić czynności operacyjno-rozpoznawcze w tym zakresie, stosować środki kontroli operacyjnej, czy przeprowadzać tzw. operacje specjalne. Wiedza zatem o nieprawidłowościach czy przestępstwach w tym obszarze powinna spływać do szefa ABW lub Centrum Analiz ABW. Jak dowiadujemy się z mediów, tak się nie stało lub też służby te nie zapobiegły nieprawidłowościom, pomimo wiedzy na ten temat. Niektóre dane wskazują, że przedstawiciele organów państwa brali udział w takim procederze, lub umożliwiali w nim udział biznesmenom bliskim partii rządzącej. Na przykład od wielu lat pojawiały się informacje medialne o „dziwnych interesach” zmarłego Jana Łuczaka, byłego prezesa firmy DSS, która w lipcu 2011 r. bez przetargu (z wolnej ręki) została wybrana (w ramach szerszego konsorcjum) do dokończenia fragmentu autostrady A2 za kwotę 756 mln zł. Sytuacja finansowa tej firmy miała być bez zastrzeżeń, po czym w kwietniu została ogłoszona upadłość firmy. Według prasy Ministerstwo Skarbu już jesienią 2011 r. wiedziało, że DSS nie reguluje swoich zobowiązań. Sprawa dotyczyła wówczas 70 mln zł za zakup kopalni w Złotoryi. Aleksander Grad twierdzi, że informował o tym odpowiedzialnego za autostrady ministra Cezarego Grabarczyka. Zapewne tylko przez przypadek doradzał tej firmie były premier – obecnie sympatyk Platformy Obywatelskiej – Kazimierz Marcinkiewicz.
Bilans rządów Tuska – na tarczy
W maju 2012 r. zadłużenie firm budujących autostrady wobec podwykonawców wynosiło ponad 250 mln zł. Pieniędzy za swoją pracę nie otrzymało nawet kilka tysięcy osób. Problem dotyczył 112 kontraktów drogowych, obsługiwanych przez 235 firmy, w tym 140 usługodawców i 95 podwykonawców. Firma DSS nie płaciła np. podwykonawcom przez ponad 6 miesięcy, a jej zobowiązania wobec niektórych przedsiębiorców wyniosły 1,2 mln zł. Pomimo takich alarmujących informacji ani służby specjalne, ani prokuratura na podstawie własnych informacji nie wszczęły śledztw w sprawie realizacji przez GDDKiA programu budowy autostrad i dróg ekspresowych, a także w zakresie odpowiedzialności za brak nadzoru nad tą instytucją publiczną ze strony ministrów Grabarczyka oraz Nowaka. Stało się tak dopiero po skierowaniu do Prokuratora Generalnego zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstw przez Solidarną Polskę oraz Prawo i Sprawiedliwość. Zawiadomienie o przestępstwie, złożone przez Solidarną Polskę, dotyczyło możliwości popełnienia przestępstw, zarówno polegających na oszustwach czy wykorzystywaniu podwykonawców przez głównych wykonawców, jak i braku nadzoru, a także kontroli, ze strony GDDKiA oraz stosownych ministrów przy budowie autostrad A1, A2 i A4.
Wszystkie te okoliczności jasno wskazują, że wbrew szumnym zapowiedziom i deklaracjom pisemnym Kancelarii Prezesa Rady Ministrów czy szefów służb, nie ma żadnej „tarczy antykorupcyjnej”, żadnej platformy współdziałania służb. Brak jest profesjonalnie przygotowanych służb, nowoczesnych metod działania, a przede wszystkim determinacji przy zwalczaniu korupcji na szczytach władzy publicznej i „salonowych” biznesmenów. Nie bez przyczyny w 2007 r. wielu tzw. biznesmenów odetchnęło z ulgą po wygranych przez PO wyborach. Wielu nawet wróciło do Polski i rozpoczęło żniwa. Musieli się odkuć za te ponad dwa lata „posuchy korupcyjnej”, która miała miejsce za czasów rządów w prokuraturze Zbigniewa Ziobry i premierostwa Jarosława Kaczyńskiego. I osiągnęli „sukces”. W Polsce systematycznie od kilku lat rośnie poziom korupcji, zajmujemy coraz to wyższe miejsce w rankingach najbardziej skorumpowanych państw i ich gospodarek. Niedaleka przyszłość pokaże, że Donald Tusk zakończy swój czas rządzenia na tarczy, a nie z tarczą.
Autor jest prawnikiem i byłym szefem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. W przeszłości pełnił funkcję dyrektora prokuratury krajowej oraz dyrektora biura ds. przestępczości zorganizowanej.
INFO: "Rzeczpospolita" ujawnia, że wykonawca fragmentu autostrady A1 oskarża Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad o łamanie zapisów umowy i grozi jej sądem. Z powodu konfliktu stanęła budowa.
Spółka SRB Civil Engineering w czerwcu 2010 r. wygrała przetarg na budowę 94-kilometrowego fragmentu A1 z Torunia do Łodzi. Roboty od 3 miesięcy jednak stoją, gdyż GDDKiA nie zgadza się, by SRB wzmocnił warstwy wykopu i nasypu spoiwem hydraulicznym, czyli metodą zwaną stabilizacją. Dyrekcja żąda, by wykonawca zastosował metodę doziarniania. Polega ono na wymieszaniu z istniejącym gruntem odpowiedniego materiału, co jest czasochłonne i drogie.
Z kontraktu wynika, że metodę wzmacniania nasypów wybiera wykonawca, ale musi ją zatwierdzić projektant odcinka z ramienia GDDKiA. Pod warunkiem, że w wyniku jej użycia uzyska się odpowiednie parametry: wytrzymałość, zagęszczenie i nośność.
Wykonane przez Irlandczyków badania potwierdziły, że metoda daje parametry identyczne z wymaganymi w specyfikacji i kontrakcie. Wersję Irlandczyków, że to GDDKiA złamała zasady kontraktu, potwierdzają dokumenty, do których dotarła "Rz".
W ciągu ostatnich dwóch miesięcy firmy budujące drogi złożyły w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad wnioski o podwyższenie wartości nierentownych kontraktów opiewające na prawie 600 mln zł. Suma roszczeń wynosi już 3,7 mld zł.
Publikacja: 25 lipca 2012, 07:07 Aktualizacja: 25 lipca 2012, 08:30
Generalna Dyrekcja twierdzi, że przeważająca część roszczeń jest bezzasadna.
źródło: Bloomberg
autor: FRANK POLICHGeneralna Dyrekcja twierdzi, że przeważająca część roszczeń jest bezzasadna.
Treści powiązane:
GDDKiA zerwała kontrakt na budowę odcinka autostrady A4. Nie budowali, chcieli 200 mln więcej
GDDKiA wyrzuca wykonawców z dróg. Zobacz, które odcinki są zagrożone
Witecki: Budowa autostrad nierentowna? To nieprawda
Ponad połowa została już rozpatrzona, z czego niespełna 5 proc. pozytywnie. W 27 przypadkach skonfliktowani z inwestorem wykonawcy złożyli pozwy do sądu na łączną kwotę ok. 250 mln zł. Ta droga też okazała się nieskuteczna – skargi dotyczące 85 proc. wnioskowanych kwot zostały oddalone.
Janusz Piechociński, wiceprzewodniczący sejmowej komisji infrastruktury, uważa, że z punktu widzenia ciągłości inwestycji najlepszym rozwiązaniem byłoby uznanie większej części roszczeń. Do firm trafiłyby pieniądze, które pozwoliłyby im dokończyć realizację kontraktów i obeszłoby się bez zrywania umów. – Ale z drugiej strony urzędnicy GDDKiA naraziliby się na kontrole, czy podpisanie aneksów było uzasadnione – przyznaje.
Rządowa agencja zdecydowanie odrzuca tę opinię, uznając, że przeważająca część roszczeń jest bezzasadna. – Gdybyśmy je uznali, to okradalibyśmy obywateli – odpowiada dyr. GDDKiA Lech Witecki. – Jak mogę pozytywnie rozpatrzyć roszczenie wykonawcy, który wstrzymał prace na całych 19 km kontraktu z powodu badań archeologicznych, mimo że dotyczyły tylko odcinka 300 metrów? Albo zgodzić się na dopłatę wykonawcy, który twierdzi, że nie jest w stanie budować z powodu srogiej zimy, a w uzasadnieniu wpisuje temperatury z Kasprowego Wierchu? – pyta retorycznie.
Zamiast tego GDDKiA – żeby ratować płynność wykonawców – przeznacza 500 mln zł na przyspieszone wypłaty. Jednocześnie przygotowuje się na pesymistyczny scenariusz zakładający zmianę wykonawców, którzy do połowy sierpnia nie odpowiedzą na wezwania do realizowania prac w terminie. Jak ustaliliśmy, największe ryzyko zerwania umowy dotyczy 30 km trasy A1 Brzezie – Kowal, gdzie termin kontraktowy mija we wrześniu, a zaawansowanie prac wynosi tylko 50 proc.
Jak się dowiedzieliśmy, GDDKiA nie wyklucza trybu bezprzetargowego w razie konieczności zmiany wykonawcy.
Według prezesa Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa Wojciecha Malusiego, już powierzenie w ubiegłym roku kontraktów po chińskim COVEC z wolnej ręki firmom Boegl a Krysl i DSS było złamaniem procedur. – To działanie zgodne z prawem – twierdzi tymczasem Lech Witecki. – Jeśli zbliża się okres zimowy, trzeba sprawnie zabezpieczyć rozgrzebany plac budowy. W przeciwnym razie część wykonanych robót może ulec degradacji i przepadają pieniądze zapłacone przez GDDKiA wykonawcy – argumentuje.
zobacz także:
Lawina upadłości trwa. Czas na duże firmy »
Nierzetelne firmy będą znów budować w Polsce. Wielki powrót COVEC? »
Budimex ma kontrakt z GDDKiA na obwodnicę Stawiski za prawie 100 mln zł »
Bunt drogowców przeciw GDDKiA »
Jak zapewnia drogowa agencja w większości sytuacji awaryjnych będzie chciała jednak rozpisywać nowe przetargi (tak się stało już w przypadku dwóch odcinków A4, z których zeszli wykonawcy: NDI Granit i Radko). Na wybór nowego wykonawcy i wprowadzenie go na budowę potrzeba jednak 5 – 6 miesięcy. W przypadku trybu z wolnej ręki odbywa się to trzy razy szybciej.
21-05-2012 15:30:00
Dostali nagrody za nieskończoną autostradę
INFO: Jak podaje "Dziennik Gazeta Prawna", budowa autostrady A2 wlecze się nie miłosiernie i na pewno nie będzie gotowa na Euro 2012. Tymczasem urzędnicy GDDKiA otrzymali za nią nagrody pieniężne.
Nagrody zostały przyznane 6 pracownikom nadzorującym budowę A2 - wśród nich jest koordynator kontraktów A2 i kierownik projektów. Do podziału przeznaczono 64 tys. zł brutto dla wszystkich za ostatnie 5 miesięcy pracy. Nagrody są w wysokości od 7 do 15 tys. zł - podaje dziennik.
Czy może sugerujesz, że GDDKiA jest skorumpowane ???
Człowieku
Całe PO po same uszy a nawet czubek głowy
Siedzą w gównie wszyscy
Zobacz co robiła Pitera
Ta miast wykrywać i walczyć z korupcją zajmowała się jej tuszowaniem
Pamiętam jej wypowiedzi na temat afery hazardowej
Miast być choć pod publikę cokolwiek w swych wypowiedziach podejrzliwą (z racji swego urzędu) to broniła ich wszystkich najeżdżając na PiS podobnie było w innych sprawach
TVN pomagało i pomaga do teraz jej i wszystkim którzy byli i są wtedy i teraz przeciw zarzutom PiSu a teraz innych partii, stowarzyszeń i związków
W samej korupcji największą rolę jej tuszowania ta właśnie TV jest narzędziem
Dlatego uważam, że powinna być zdelegalizowana za działalność przestępczą
a GDDKiA ?
Porozmawiajmy
Ale wnioski nasuwają się same więc co tu marnować czas na pisanie
Zasadnym powodem dyskusji na ten temat jest tylko to by ciemniakom rozjaśnić w łepetynach ale na nic to wszystko jak po przeczytaniu naszych wniosków i tak włączy TVN i odpisze:
A w TVN mówią, że kłamiecie, naganiacie, jesteście PiSowcami, mścicie się za..., itp. itd
Zobacz jeszcze wcześniej
Po wygranych wyborach PiSu
PO miało wspólnie wejść do rządu ale....
Niestety nie mogli dogadać się właśnie między innymi odnośnie formy walki z korupcją
choć w większość ustaw sami byli za (może pod publikę).
Ja uważam, że chodziło o coś innego a mianowicie o rozliczenie postkomuny, oraz odsunięcie ich ze stanowisk decyzyjnych
Nie mogło się to powieść PiSowi ponieważ uderzałoby to w okrągły stół
Wszyscy przeciwnicy PiSu wtedy tylko o tym mówili powtarzając, iż umów należy dotrzymywać
Ha
Umów tak
Ale czy przymykać przez to oczy na korupcję, przestępstwa itp też?
PO tak właśnie robi
Dotrzymuje umowy okrągłego stołu, przymyka oczy na wszystko co wyprawia uwłaszczona nomenklatura. Mało tego. Pomaga im w różnego rodzaju "przedsięwzięciach", kryje a jak trzeba to robi pod nich ustawy. Gdy jeszcze przed ostatnimi wyborami zobaczyłem kto już w tym PO jest a potem Ci którzy tam nie weszli z różnych powodów ich popierali (Kwaśniewski wyraźnie popierał PO w mediach miast swego lidera SLD) Już wiedziałem, że będzie jeszcze gorzej niż za komuny
Patrzcie np Petrol
Oskarżenie prokuratury Kreyzego za działanie na szkodę sp. Co się dzieje w wyniku tego oskarżenia?
Wykreśla się art. i wpisuje się nowy (Od tej pory nie jest to ścigane z urzędu a tylko na wniosek...) Jaka osoba prywatna teraz poda go do sądu? Tylko taka co nie musi spać przez 24H na dobę, nie ma rodziny, wyciąga broń i strzela szybciej oraz celniej od wszystkich bohaterów westernów.
Kto staje w jego (Kreyzego) obronie? Ano uwłaszczona nomenklatura
Dosłownie wszyscy są tu na GPW w spółkach. Nie wiem czy we wszystkich ale napotykam się na nich wszędzie na różnego rodzaju stanowiskach wszędzie tam gdzie sp. drukują na potęgę akcje pod różnego rodzaju pretekstem, obietnicami przedsięwzięć (nieudanych) itp.
CDN.
Bunt drogowców przeciw rządowej agencji
2012-07-20 | Ostatnia aktualizacja: 12:56 | Komentarze: 0 | skomentuj
wyślij znajomemudrukujAAA
Budowa drogi - zdjęcie ilustracyjne
Budowa drogi - zdjęcie ilustracyjne / Shutterstock
Drakońskie warunki nowego przetargu Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad nie odstraszają budowlańców. Zgłosiło się ponad 20 chętnych przedsiębiorstw, ale nie chcą bez walki przyjąć dyktatu rządowej agencji
Zobacz także:
Po Euro 2012 wychodzą na jaw fuszerki
Państwo zaczyna wielkie polowanie na kierowców. Chce ich pieniędzy
Co dalej z budową dróg w Polsce? "To jest dramat"
Drogowa zapaść. Zero kilometrów autostrady na rok!
Koniec roboty. Za chwilę pomkniesz nowym odcinkiem S7
Polskie fabryki samochodów nie boją się eurokryzysu
Autostrada A4 ciągle w rozsypce. Kierowcy poczekają jeszcze rok
Nie będzie strategicznej autostrady. Powód? Brak pieniędzy i... żaby
Śmiać się, czy płakać? Wiadomo co dalej z mostem na strategicznej autostradzie
Budowa polskich autostrad, czyli kto chce okraść kierowców
Stanowczy minister Nowak walczy w Chinach o pieniądze od Covecu
GDDKiA wyrzuca wykonawców z dróg
Eksperci ujawniają prawdę! Oto, co zabija Polaków na drogach
Czarne chmury nad autostradą A2. Termin ukończenia wisi na włosku
Wszystko, co musisz wiedzieć o opalaniu >>>
Pogoda
POLSKA
Sobota 2012-08-04
temp. min 9°C max. 30°C
opady: niewielkie opady
Twoje miasto:
Program TV
Sprawdź program swojej ulubionej stacji:
Zaufaj ekspertom i schudnij skutecznie.
XXX Letnie Igrzyska Olimpijskie
Przetarg na przebudowę 5 km trasy S8 wraz z mostem Grota-Roweckiego w Warszawie pod ostrzałem firm budowlanych. W czwartek Bilfinger Berger złożył do Krajowej Izby Odwoławczej wniosek ze skargami na warunki zamówienia. Dzień wcześniej to samo zrobił Budimex. Kolejne spółki mają dołączać się do odwołań. To największe obecnie zlecenie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Koszt – ok. 1 mld zł.
GDDKiA dokręciła śrubę w sposób niespotykany wcześniej – twierdzi prezes Budimeksu Dariusz Blocher. Rozkład ryzyk przedstawia się tak, że 100 proc. jest po stronie wykonawcy, a 0 proc. po stronie zamawiającego. Mielibyśmy wziąć pełną odpowiedzialność za projekt, przejęcie terenu itd., a nie możemy rościć sobie praw do terminów i pieniędzy. Raczej nie złożymy oferty, bo ryzyka są trudne do oszacowania – zapowiada.
Dla ryzykantów
Warunki zamówienia są na tyle skandaliczne, że z przetargu na most Grota co najmniej 15 z 20 wykonawców odejdzie bez składania ofert. Tak bym zrobił na miejscu zarządu spółki budowlanej, który nie chce ryzykować upadłości – mówi przewodniczący Stowarzyszenia Inżynierów, Doradców i Rzeczoznawców Tomasz Latawiec.
Szefowie firm budowlanych myślą inaczej. Według szefa Budimeksu rynek jest tak głodny zleceń, że znajdą się chętni do ryzyka. Na razie zainteresowanie przetargiem jest rekordowe. Prekwalifikacje przeszło 20 konsorcjów (GDDKiA odrzuciła tylko spółki Alpine Bau i NDI Granit).
Dlaczego tak się dzieje? GDDKiA w oczekiwaniu na budżet UE 2014 – 2020 zamroziła nowe kontrakty. W tej chwili toczy się tylko pięć przetargów na roboty budowlane na drogach krajowych (w tym największy na most Grota).
W budownictwie drogowym zatrudnionych jest prawie 160 tys. ludzi. Niektóre spółki biorą kontrakty z ujemną marżą na przetrwanie – żeby znaleźć zastosowanie dla ludzi i sprzętu.
Źródło wyschło
Część firm żyje z zamówień publicznych, bo to duże i pewne pieniądze. W przypadku wyśrubowanych warunków przetargowych stają przed wyborem: albo zgodzić się na niekorzystne warunki, albo szukać innego rynku – podkreśla radca prawny CMS Cameron McKenna Hubert Tański.
A na rynku zleceń brakuje. Z 29 mld zł do wydania przez GDDKiA w tym roku będzie za rok najwyżej połowa, z czego większość na kontynuacje. Jeśli nie ma realnej prekwalifikacji, będzie wyścig szczurów i walka o najniższą cenę. To ciąg dalszy spirali upadłości – mówi Dawid Piekarz z Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.
GDDKiA odpowiada, że nikt nie każe wykonawcom składać ofert poniżej kosztorysów. Dyrektor GDDKiA Lech Witecki obiecał, że każdy nowy kontrakt będzie waloryzowany na podstawie danych GUS. GDDKiA wprowadziła co prawda indeksację cen, ale z ograniczeniem do 1 proc. kwoty kontraktowej. Dla porównania: ceny asfaltu wzrosły w 2011 r. o 42 proc.
Według naszych informacji lada dzień ruszą odwołania do KIO w sprawie przetargu na dokończenie fragmentu A4 na Podkarpaciu po spółce Radko, która splajtowała.
15 uczestników może wycofać się z przetargu bez składania ofert
Wymagania w przetargu na most Grota
Jeśli w projekcie z 2008 r., przygotowanym na podstawie materiałów przedstawionych przez GDDKiA wystąpią błędy (wykonawca ma na ich stwierdzenie sześć tygodni), nie daje mu to prawa do negocjacji terminów ani kosztów.
Wszelkie dodatkowe wykupy gruntów nieprzewidziane w projekcie (i ewentualne eksmisje) leżą po stronie wykonawcy, który nie może mieć w związku z nimi dodatkowych roszczeń finansowych ani okresowych.
Na usunięcie wad wykonania odkrytych przez GDDKiA niezależnie od ich ciężaru gatunkowego wykonawca ma: 24 godz. na określenie sposobu usunięcia usterki i 72 godz. na zapewnienie przejezdności.
Zamawiający zwiększył wartość kar umownych po stronie wykonawcy do 15 proc. wartości kontraktu; będą naliczane też za niedotrzymanie poszczególnych tzw. kamieni milowych, czyli etapów kontraktu.
Gwarancję np. na nawierzchnię wydłużono do 10 lat, mimo że zazwyczaj po ośmiu latach nawierzchnię trzeba sfrezować; na niektóre elementy konstrukcyjne gwarancja ma być udzielona na 25 lat.
Indeksacja wartości kontraktu na wypadek wzrostu (lub spadku) cen istnieje, ale tylko do 1 proc. wartości kontraktu.
Konrad Majszyk
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Strona główna » Firmy » Hydrobudowa i PBG pozywają GDDKiA
Hydrobudowa i PBG pozywają GDDKiA
Opublikowano: 2012-07-27 15:30:41, przez: admin, w kategorii: Firmy
RZESZÓW. Konsorcjum budujące autostradę A4 Tarnów-Rzeszów chce sądowej zmiany umowy na budowę autostrady A4.
Zarząd PBG S.A. w upadłości układowej (Spółka) informuje, że w dniu 26 lipca 2012 r. konsorcjum w składzie: Hydrobudowa Polska S.A. w upadłości układowej jako (lider konsorcjum) oraz PBG S.A. w upadłości układowej, SIAC Construction Ltd. i Aprivia S.A., partnerzy konsorcjum budującego autostradę A4 na odcinku od węzła Tarnów Krzyż do Węzła Dębica Pustynia, złożyło w Sądzie Okręgowym Wydział I Cywilny w Rzeszowie pozew przeciw Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Oddział Rzeszów czyli Zamawiającemu o sądową zmianę umowy.
W złożonym pozwie firmy wnioskują m.in. o zmianę treści umowy, poprzez podwyższenie wysokości należnego konsorcjum wynagrodzenia netto na dzień 31 maja 2012 r. z z 1,4 mld zł netto (1,8 mld zł brutto) na 1,7 mld zł netto czyli ponad 2 mld zł brutto. Dokładnie podwyżka ma wynieść 270.100.287,85 zł. Konsorcjum w uzasadnieniu pozwu pisze m.in. o nieprzewidywalnym wzroście poziomu cen materiałów oraz usług w sektorze budowlanym.
W opinii konsorcjum GDDKiA nie wywiązywała się należycie ze swoich zobowiązań wynikających z zawartego kontraktu, mających znaczący wpływ na realizację inwestycji a skala i stopień naruszeń były istotne. Uchybienia zamawiającego dotyczyć mają m.in. zaniżania wynagrodzenia dla wykonawcy, nieprawidłowego przygotowania dokumentacji, opóźnienia w przekazaniu placu budowy czy też odrzucania przez inżyniera kontraktu uzasadnionych roszczeń wykonawcy.
ac
Cztraj też Spółka PBG szuka pomocy państwa
Więcej o: PBG, Hydrobudowa Polska, GDDKiA, autostrada, A4
Prokuratura i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała siedem osób podejrzanych o ustawianie przetargów na budowę dróg.
"Zatrzymanymi są pracownicy oraz reprezentanci firm działających na rynku budownictwa drogowego oraz jednego z oddziałów Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad" - możemy przeczytać w komunikacie ABW. Zatrzymani zostali przesłuchani, po czym po wpłaceniu kaucji wyszli na wolność z zakazem opuszczania kraju. Nie mogą też uczestniczyć w przetargach publicznych.
Prokuratura nie chce jednak podawać ich personaliów, nazwy firm, ani nawet oddziału Generalnej Dyrekcji. Jednym z zatrzymanych jest najprawdopodobniej Wojciech D., był dyrektor mazowieckiego oddziału GDDKiA.
- Żaden z naszych pracowników nie został zatrzymany - mówi Wirtualnej Polsce Marcin Hadaj, rzecznik prasowy GDDKiA - Co do byłych pracowników nie mogę się wypowiadać - dodaje.
REKLAMA Czytaj dalej
Jak udało się nam nieoficjalnie dowiedzieć, siedzibę GDDKiA już w zeszłym tygodniu odwiedzili funkcjonariusze ABW. Chcieli obejrzeć dokumentację budowy jednej z dróg na Mazowszu.
Wojciech D. został zwolniony w październiku ubiegłego roku za fuszerkę związaną z budową trasy S-8 wraz z obwodnicą Wyszkowa.
- Powodem był brak nadzoru nad inwestycjami, w tym w szczególności nad obwodnicą Wyszkowa - mówi Marcin Hadaj. - Już po zakończeniu inwestycji dyrektor D. dążył do jej odbiorów technicznych pomimo negatywnej opinii ekspertów drogowych - tłumaczy rzecznik.
Według informacji, do jakich dotarła Wirtualna Polska, bezpośrednią przyczyną zatrzymania Wojciecha D. nie była jednak obwodnica Wyszkowa. Były dyrektor oddziału warszawskiego Generalnej Dyrekcji miał pomagać firmom budowlanym w zwycięstwie przy przetargu na obwodnicę Warszawy od węzła Konotopa do Trasy AK. Za 8-kilometrowy fragment łączący przyszłą autostradę A2 z ekspresową obwodnicą Warszawy GDDKiA ma zapłacić blisko trzy miliardy złotych (2 856 561 915,58 PLN) konsorcjum firm z austriackim Strabagiem na czele.
Jak dowiedziała się nieoficjalnie Wirtualna Polska, prezes tej firmy Paweł A. został w środę nad ranem zatrzymany na lotnisku Okęcie.
Jak informuje "Dziennik Gazeta Prawna", proces korupcyjny mógł nie dotyczyć tylko jednego przetargu. Według gazety kilku największych graczy na rynku drogowym w Polsce jedynie udawało, że ze sobą konkuruje. Przetargi były dzielone pomiędzy firmy, a ceny z góry znane. Zdaniem "DGP" pomagać miał w tym właśnie Wojciech D.
- Moim zdaniem nie skończy się tylko na Warszawie - mówi dla Wirtualnej Polski Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR - Mieliśmy do czynienia ze współpracą urzędników państwowych z firmami w zamian za korzyści finansowe. Warto zauważyć, że w kontekście tej afery wymienia się firmę Strabag, która ma największy portfel zamówień w naszym kraju - dodaje.
Nie wiadomo jednak, czy rzeczywiście chodzi o Strabag i jakie inne firmy ewentualnie miały brać udział w zmowie cenowej.
- Na razie sprawą zajmuje się prokuratura i ABW. Pytanie kiedy zajmie się nią UOKiK, który ma prawo nałożyć na te firmy kary do 10 proc. ich rocznych przychodów - mówi Furgalski. - Dla mnie ciekawe jest też, jak wykryto tę sprawę. Czy któraś z firm sama się zgłosiła, bo przy dzieleniu się zamówieniami stwierdziła, że jest nierówno traktowana? - retorycznie pyta ekspert.
Pewnie że ustawione - zawsze w taki sposób bu ło żle, gorzej i jeszcze gorzej. Wtedy świetojebliwi urzednicy są potrzebni, bo muszą pracować nad " wyjściewm z trudnej sytuacji". Trzeba zrobić nowy przetarg albo zlecić roboty z wolnej ręki. A WTEDY MOŻNA WZIĄŚĆ W ŁAPĘ DRUGI RAZ ZA TEN SAM ODCINEK AUTOSTRADY.
"...Jak powiedział minister Nowak, na którego słowa powołuje się GDDKiA, „Najwyższa Izba Kontroli badała już tryb wyboru DSS przez GDDKiA i potwierdziła prawidłowość działania Generalnej Dyrekcji, ale kontroli nigdy za wiele. Warto tę sprawę wyjaśnić do końca. Również po to, aby nie dawać niektórym politycznej pożywki”.
Wątpliwości co do prawidłowości przekazania budowy odcinka C nowemu wykonawcy budzi m.in. fakt, że przetarg został rozstrzygnięty na korzyść firmy DSS, która wcześniej nie zajmowała się budową dróg. Teraz, kiedy ogłoszono jej upadłość, pozostały setki milionów długów, a budowa nadal nie jest dokończona. Podwykonawcy czują się oszukani nie tylko przez głównego wykonawcę, ale też przez inwestora, jakim jest państwo."
to tak jak z zimowym utrzymaniem drog..wygrywa najtanszy oferent a nastepnie drogi sa nieodsniezone bo koszty sa zbyt wielkie w stosunku do zaplanowanych..a redaktorzy gazet maja coroczny gotowiec..ZIMA ZNOWU ZASKOCZYLA DROGOWCOW....