Wypowiadałem się tu nt. potencjalnego rozwoju sytuacji w aspekcie analizy technicznej.
Nie wgłębiam się jednak w analizę fundamentalną tej spółki, bo z akademickiego punktu widzenia jest to... niemożliwe. No właśnie, tak jak słusznie tu piszecie, ta spółka właściwie nie istnieje. Jest tylko szyld.
I dlatego proszę specjalistów od "prawa giełdowego" (wiem, że jest to duży skrót myślowy) o łopatologiczne wyjaśnienie, dlaczego ta spółka wciąż utrzymywana jest na GPW? Czy, z prawnego punktu widzenia, nie jest to jeden wielki szwindel, w tym wypadku instytucjonalny?
Chyba, że zbyt mocno wyostrzyłem i być może są jednak dla PBG jakieś perspektywy?
Byłem na walnym w 2015 gdy uchwalali dodruk nowych akcji, wniosłem sprzeciw, zapanowała wielka konsternacja, zgodziłem się na wykreślenie z protokołu mojego sprzeciwu, wszelkie osoby z zarządu i z przedstawiciela kancelarii zapewniali mnie że w ten sposób pozwalam uratować spółkę, pamiętam te osoby, mają u mnie honorowy dług :(
Zatanawiam się czy jedną z tych osób nie była ta najważniejsza, ta której ziemskie sprawy już nie interesuja. Mniejsza o to. Moim zdaniem spółki nie odratują, naprawdę musieliby sie gęsto tłumaczyć dlaczego od lat wprowadzali akcjonariuszy w błąd. Oczywiście można sie odwoływać do jakiegoś wyższego dobra i innych cudów, ale chyba nie tym razem. Jednocześnie uważam, że z tej całej kombilikwidacji jakieś grosze nam wpadną, oby więcej niż dwa. Wydaje mi się, że wiem jak to będzie zrobione, ale może mi sie tylko wydaje. 15.09 jeśli nie będzie przekładki może coś wniesie do sprawy.
Prezes nie bywał na walnych, głosował za niego pełnomocnik, zainwestowałem w PBG naiwnie wierząc ze poznańska rzetelność, Polska patriotyczna postawa, sprawi że firma odzyska blask, ale Prezes odszedł tam gdzie idziemy wszyscy , i wygląda na to że sukcesorzy nie podjęli się kontynuacji, jestem mega rozczarowany....