Tu mieli komputer. Widziałeś wystawiane zlecenia?!
Generalnie z całego serca życzę prowadzącemu ten kurs aby cierpial i jego życie miało najbardziej przesrana formę.
Ale to się zemści. Karma wraca : - )
Ten co wystawia sprzedaż poniżej kursu i gra na spadek na początku i na koniec dnia to niech pamięta że karma wraca, to nie jest ten co chce sprzedać bo jemu zależy na cenie, sypaj leszczu pokaż jakiś bogaty
Jak ktoś chce sprzedać 10% powyżej aktualnego kursu, bo wierzy, że tak zaraz będzie i taki zysk jego zadowala, to takie zlecenie wystawia. A jak się śpieszy, to może zajrzeć do zleceń i sprzedać po aktualnej cenie, a nie zacznie poniżej. Jeżeli tak nie robi to cel jest tylko jeden: wykorzystując małe obroty sprzedawać tanio po 500 szt., aby potem kupić 50 000 szt (albo 500 000) może troszkę drożej, ale i tak tanio. To dość proste...
dziś ogólnie słaby dzień w obrotach na giełdzie, wszystko ostatnio zleciało i nie ma chętnych sprzedawać w obecnych cenach, tylko Polska giełda spada od 3 tygodni, w USA biją rekordy, na zachodzie blisko szczytów
Duży kapitał czeka na duże pierdyknięcie. Poziomy mogą być bardzo niskie. Jeśli zbiegnie się to z korektą w Stanach to nowi inwestorzy dowiedzą się, że nisko nie znaczy, że nie może być mega nisko i żadne wskaźniki nie mają znaczenia.
Kapitał jest w akcjach, to wysokie wskaźniki wyceny firm w USA napompowaly kapitał i dalej pompują, co nie zmienia faktu że zyski ich firm rosną bardzo mocno i przekłada się to na jeszcze większy wzrost, to tylko u nas Toya zysk wzrósł o 1/3 a kurs stoi w miejscu. GPW i jej wycena akcji spółek praktycznie z każdego sektora jest atrakcyjna, jakby toya była była notowana w USA to wartość byłaby conajmniej raz tyle, tak samo kghm i inne, przepaść w wycenach jest rażąca, tamte firmy też działają w Polsce i regionie i są nawet bardziej zadłużone od naszych ale problem jest w tym że jesteśmy na GPW i lubimy tak nisko wyceniac, kiedyś rynek się znormalizuje albo wykupią polskie firmy i będzie po wszystkim
W Polsce jest problem z prawdziwymi inwestorami którzy będa trzymać i dokupować akcje przez lata. Większośc osób liczy, że znajdzie COŚ na jadnego strzała i w tydzień zarobi 1000% za nic, a to co już wzrosło przez ostatnie kilka miesięcy to już jest dno dna i bankrut. Mało kto patrzy na sprawozdania, wyniki i ma dalekosiężne cele. Wg mnie jest dużo spółek z potencjałem, Toya jest jedną z nich. Dlatego ludzie wtapiają w jakieś g... spółki i zniechęcają się bo myślą że giełda to droga na skróty gdzie nic nie trzeba i nic od niczego nie zależy.
Oprócz ogolnej lipy na naszej giełdzie, na Toyi dochodzi ryzyko zamknięcia granicy z Białorusią. Poza tym, tam inflacja jest jeszcze wyższa niż u nas. A te dwa rynki są ważne dla wyniku. Niestety nie wygląda to ciekawie. Dla mnie bazowym scenariuszem był boczniak z dolna bandą na 7,50. Teraz jeśli Ameryka i Niemcy przez lockdown się spadną, to będzie mosno poniżej 7. Czarny scenariusz, ale możliwy.
Akcje TOYA mam od 5 września 2019, a najtaniej kupowałem miesiąc później po 3,94 zł i cały czas trzymam. W Polsce problem z długim trzymaniem akcji jest taki, że firmy są zwykle małe, działają na niewielkim rynku ograniczającym się do terytorium kraju, a otoczenie do prowadzenia biznesu jest tak nieprzewidywalne, że za rok firma może być już bankrutem. Zmienność zasad opodatkowania, przepisów prawa i wahania koniunktury są bardzo duże. To nie USA, gdzie są przedsiębiorstwa budowane i nieustannie rozwijane przez kolejne pokolenia, a ich początki sięgają jeszcze XIX wieku. Niestety Polacy nie potrafią myśleć długoterminowo zarówno w prowadzeniu biznesu, jak i w inwestowaniu.
Nie słuchajcie tego pana. To ten sam, co pisał: "mam dość tego śmiecia". Teraz stara się bardziej kreować na eksperta :-)
Tu walka jest caly czas o to, aby zbić cenę i kupić jak najwięcej i jak najtaniej, bo wiedzą, że TOYA jest warta tego. Wczoraj wykorzystali okazję i się udało.
Wystąpiły nowe ryzyka dla spółki. Fundamentalnie wyniki i perspektywy wyglądają co najmniej dobrze. Tyle, że teraz mamy inne problemy. Ryzyko polityczne tj. decyzja o ewentualnym zamknięciu granicy. Wyjście kapitału z polskiej giełdy i strach przed duża korektą na Daxie i w Stanach. Plus konflikt z Unią. To widzimy na kursie, a nie sytuację w spółce. Kiedy dotrze do niektórych, że kiedy pojawia się strach, fundamenty nie mają znaczenia?!