zastanawiam się tylko, ile rzeczywiście nazbiera, a ile z tych transakcji to przerzucanie pomiędzy podmiotami związanymi? Skoro przyjęliśmy, że obecny kurs jest "wstrzymywany" przerzucanymi zleceniami, to wydaje mi się, że Pan J. zbyt wiele nie nazbiera! Jak uważacie?
Przy tym ewidentnym progresie - pomimo kryzysu! - wyników na poziomie operacyjnym (kluczowym), wynik za 2009 zapowiada się smacznie - minimum 6,5 mln zł + rozwiązanie choćby części rezerw, poczynionych w IV Q, w przypadku jak będą jakieś ugody z opcjami lub/i Euro spadnie w ciągu miesięcy poniżej 4,47 zł. (dodatkowe 1-2 mln zł w bilansie!!!). Nie chcę już pisać jaki to będzie miało wpływ na cenę akcji Polnej...
mam nadzieję, że to nikt "od nas" dorzuca na S /teraz 43 szt. po 8,76 zł./. Swoją drogą śmiesznie to wygląda, jak w przedziale 8,76 - 8,85 zł. na S stoi tylko po 1 zleceniu!
Jeśli chodzi o opcje Polnej kupione od ING to Klaudiusz Wolny (prezes ECM Domu Maklerskiego) szacuje na szanse wygrania w sądzie na 30-40% ponieważ ING troche lepiej konstruowal umowy niż MIllenium. Zarząd prowadzi z bankiem rozmowy i jednocześnie wertuje ich korespondencje. Za to na plus jest to ze te 3 mln straty zostaly już zdyskontowane w IV kwartale i w kursie akcji pewnie również.
Dokładnie tak i z tych 3 mln jest szansa, żeby gdzieś banieczka została umorzona.
Czyli z umocnienia złotówki "+1 mln zł" oraz z ugody na opcjach "+1 mln zł" i wpada do bilansu w 2009 ekstra 2 mln zł + oczywiście naturalny wzrost zysku w związku z rozwojem firmy i czynionymi inwestycjami, co daje cenę akcji na początku przyszłego roku (po ogłoszeniu wyników za 2009) cenę akcji na poziomie trzycyfrowym.
Panowie, trzycyfrowy wynik (przekroczenie 100 zł) za rok w przypadku spełnienia warunków, o których wspomniałem, czyli zysk netto za 2009 na poziomie ponad 8 mln zł. Oprócz tego za rok będzie już prawdopodobnie trend wzrostowy na giełdach (za rok inwestorzy będą dyskontować stan gospodarek w drugiej połowie 2010, czyli zapowiadane ożywienie). W razie czego (na miejscu Jakubasa) wzmocnić to jeszcze odpowiednim promowaniem Polnej w mediach (tu wywiad, tam wywiad, tu "niezależny" raport dotyczący dynamicznego rozwoju Polnej...).
bolo7 chyba się trochę zagalopował! Jednak dwucyfrówka była by jak najbardziej na miejscu:) Niepokoją mnie Stany, bo przy takich poziomach brak jest popytu! Schodzą coraz niżej i tak w zasadzie nie wiadomo gdzie jest to dno:( Nie jest to najlepsza sytuacja dla naszej Polnej, bo wiadomo, że przy takim rynku "wszystko idzie pod górkę".
Fan, tak naprawdę przewidywanie zdarzeń za rok graniczy z cudem - nie ma świecie osoby, która by to mogła zrobić (chyba, że przypadkiem). Ja tylko opieram się na wyliczeniach i ocenianiu prawdopodobieństwa spełnienia się określonych scenariuszy. Parę razy mi się to sprawdziło w życiu i nieźle już na tym zarobiłem. Ale prawda też jest taka, że gdybym wiedział na pewno, że Polna przekroczy 100 zł w przyszłym roku, to w tej sekundzie zacząłbym anulować zlecenia S na 25 zł i poczekałbyn ten rok.
Widzę, ze troszeczkę łapiesz pesymizmu związanego z Polną, na pocieszenie - Polna była dzisiaj silniejsza od rynku:)
Niedługo wrzucę aktualny stan zleceń sprzedaży:)
Genia sie tu na progresje melduje i chce powiedziec,ze tez kupila za jajka 100 szt polnej
jak w tym tygodniu troche jajeczek sprzeda to i jeszcze polnej tez ze 100sztuk dokupi
Genia pozdrawia
O, jesteś Geniu, psez Ciebie miołem kosmary w nocy (niejakie machlojki...), ale błogodaria temu psesukołem ci ja niemało papirzysków i jestem troskę mondzejsy:)
Bolek ja ci tam nic radzic nic nie benda bo jak cytam twoje utwory to mnie sie wydaje zes mondry chlop.Ale sluchoj mojej babskiej rady.Jak cie zmory nocne nahodzom i sukasz swic i to japonskich idrze chlopie napszud do plebana i sie wyspowiadoj.A napewno ci ulzy.Genia
Geniu moja droga, posłuchołem ja ci Twojej rady, poszłem rano do plebana. Pytom go o te świce japońskie, a on, że ma tylko gromnice... Wyspowiodołech sie z grzechu zakupu Polnej, a po spowiedzi pleban zekł mi ino, ze w najblizszom niedziele, na kazdej msy w ogloseniach powi ludziskom o tym, ze pseca mogom se kupic taniutko akcyjki Polnej. I zadzowni tez do zbratanych parafiji, zeby tes oglasali wsem i wobyc o Polnej!
Cyli Geniu, chiba w psyslym tygodniu bydzie duzy popyt:)
Witam wszystkich:)
Widzę, że nasze forum wzbogaciliśmy o "wątek kabaretowy"! Trrochę śmiechu nigdy nie zaszkodzi:)
A teraz do rzeczy: myślałem, że po wczorajszym zamknięciu w USA, dziś z rana uda się wyrwać coś na niższym poziomie? A tutaj pełen spokój. Wprawdzie to jeszcze nie koniec sesji i jak mówi piosenka "wszystko się może zdarzyć", jednak widać, że nie ma chętnych na oddawanie po niższych cenach! Wstrzymam się jednak z dalszym dobieraniem i popatrzę co się będzie działo na szerokim rynku! Pzdr.
a w usach to jak zwykle huśtawka - już katastrofa, bankructwo, dołek, zaraz potem superodbicie i rewelacyjne nadzieje na poprawę, potem znów jakieś katastroficzne wizje; jeśli to nie jest celowa gra (nabywanie tanio walorow i szybkie zbywanie, gdy trochę odbije), to dla mnie amerykańcy to są jacyś nadmiernie rozemocjonowani dziwacy i ze skrajności w skrajność
Na tym papierze - niezależnie od tego to co dzieje się w USA - działa funkcja czasu. Im bliżej momentu spodziewanego wezwania do sprzedaży akcji, tym zainteresowanie walorem będzie większe. Dlatego znaczenie notowań w USA na zachowanie się kursu Polnej już na chwilę obecną jest małe, a za parę dni będzie marginalne.
Jak się zestawi wykresy roczne, to nasz wig-owy szerokiego rynku zachowuje się niestety gorzej od SP500, ale nasza perła nie dość, że lepiej zachowuje się od całego naszego rynku, to lepiej się broni również w porównaniu z usańcami:)
Jethro, obyś miał rację. W tej chwili papier jest "bardzo senny". Obroty są niewielkie i tak w zasadzie nic nie wskazuje by tutaj miało nastąpić jakieś wezwanie. Gorąco jednak wierzę, że papier będzie się rozkręcał. W tym tygodniu żeganamy już luty i tego czasu naprawdę nie pozostanie wiele!!!
tak to mniej więcej wygląda! Wszystko odbywa się na niewielkich ilościach sztuk. Przy tym bezruchu łatwo można jednym zleceniem zrobić ładny plusik lub minusik. Jak już wcześniej pisałem, takie spadki przy tych obrotach nic nie znaczą. Gorzej gdybyśmy zauważyli, że odbywa się to przy jakimś zwiększonym wolumenie. Wtedy można by mieć wątpliwości, że Pan J. "coś tam coś tam" kombinuje. Jak dotąd nic takiego nie ma miejsca i miejmy naedzieję, że nie będzie miało.
W zdumiewającym przypływie szczerości kongresman Paul E. Kanjorski, polskiego pochodzenia demokrata z 11. dystryktu wyborczego w Pensylwanii i przewodniczący Podkomitetu Rynków Kapitałowych w Izbie Reprezentantów, przyznał niedawno przed kamerami waszyngtońskiej telewizji, że obecne problemy ekonomiczne, przed jakimi stoją nie tylko Stany Zjednoczone, ale cały świat, są wynikiem “elektronicznego nalotu na banki”, kiedy to w ciągu zaledwie “godziny lub dwóch” wypłynęło z systemu bankowego 550 miliardów dolarów.
Rozmawiając w ostatnim tygodniu stycznia z prezenterem programu C-SPAN, Kanjorski najpierw wysłuchał na antenie telefonu od mocno poirytowanej kobiety, skarżącej się, że debatowany akurat w Kongresie ratunkowy pakiet ekonomiczny, podobnie jak wcześniejsza decyzja o przeznaczeniu 700 miliardów dolarów na pomoc dla banków, przynoszą korzyści jedynie grubym rybom z Wall Street, nie dając zgoła nic borykającej się z kryzysem większości zwykłych Amerykanów. Usiłując wyjaśnić złożoność problemów finansowych stanowiących zmorę USA, mało dotychczas znany szerszej publiczności polityk ujawnił zdumiewające kulisy dramatu, jaki w Waszyngtonie rozegrał się przed kilkoma miesiącami, dokładnie w 7. rocznicę terrorystycznych ataków z 11 września.
- Dlaczego to zrobiliśmy? - tłumaczył Kanjorski fakt swego przyłączenia się do większości kongresmenów, którzy głosowali za dodatkową porcją miliardów dla wielkich instytucji finansowych. - Zrobiliśmy to, ponieważ… Spójrzcie, ja byłem tam, kiedy sekretarz skarbu i przewodniczący Federalnej Rezerwy przybyli w owe dni i rozmawiali z członkami Kongresu o tym, co się działo; było to około 15 września. Oto fakty, a my nawet nie rozmawiamy o tych rzeczach. W czwartek około 11 rano Federalna Rezerwa zauważyła ogromny pobór pieniędzy z kont rynku pieniężnego w Stanach Zjednoczonych, na kwotę 550 miliardów dolarów, wycofanych w ciągu około godziny lub dwóch. Departament Skarbu otworzył swe okno, żeby dopomóc, wpompował 105 miliardów dolarów do systemu i szybko sobie uświadomił, że nie mogą zatamować tego odpływu. Przeżywaliśmy elektroniczny nalot na banki. Oni postanowili zamknąć tę operację, pozamykać konta rynku pieniężnego i ogłosić gwarancje w wysokości 250 tysięcy dolarów na każde konto, żeby nie było dalszej paniki. To jest to, co się faktycznie wydarzyło. Gdyby tego nie zrobili, ich szacunki mówiły, że do godziny 2:00 owego popołudnia 5,5 tryliona dolarów wycofanoby z systemu rynku pieniężnego Stanów Zjednoczonych, co powaliłoby całą ekonomię Stanów Zjednoczonych, a po upływie 24 godzin ekonomia światowa zawaliłaby się [również]. Rozmawaliśmy w owym czasie o tym, co by się stało, gdyby tak się stało. Byłby to koniec naszego ekonomicznego i politycznego systemów, jakie znamy, i to właśnie dlatego, kiedy oni na to wskazali, musieliśmy działać i zabrać się do rzeczy tak szybko, jak to zrobiliśmy.
W dalszej części swego wystąpienia Kanjorski wyjaśniał w programie Washington Journal zawiłości zaistniałej we wrześniu sytuacji i opowiadał o różnych wariantach działania rozważanych wówczas w Kongresie. Sekretarz skarbu Henry Paulson przystał w końcu na plan zainwestowania w banki sumy 700 miliardów dolarów zaczerpniętej z kieszeni amerykańskiego podatnika. To, jak utrzymywał w C-SPAN Kanjorski, stanowiło o wiele lepsze rozwiązanie, niż wydanie kilku trylionów dolarów na wykupienie “toksycznych” aktywów bankowych. To było jedyne rozsądne posunięcie - przekonywał.
- Dlaczego? - zapytał i zaraz sam udzielił na to odpowiedzi. - Ponieważ, jeśli nie masz systemu bankowego, nie masz gospodarki, i chociaż to zrobiliśmy, nie było to wystarczająco dużo pieniędzy, a choć tak szybko to zrobiliśmy, ekonomia upada, zaś co do ostatniego tygodnia, to naprawdę nie jest z nami lepiej dzisiaj, niż było trzy miesiące temu, ponieważ mieliśmy spadek pozycji kapitałowej banków, ponieważ zasoby kapitałowe psują się z każdą chwilą. Teraz musimy podjąć jakieś decyzje.
Kanjorski wyraził przekonanie, iż należy dać politykom trochę czasu na dobre przeanalizowanie sytuacji, wsłuchanie się w głosy elektoratu i wyjaśnienie sytuacji ludziom, którzy - podobnie jak kobieta dzwoniąca wcześniej do studia - są bliscy paniki i mają poważne wątpliwości, czy władze działają dla ich dobra.
- Uważam, że jest ważne, abyśmy zaczęli informować tę damę o tym, jakie naprawdę były fakty, co się stało, i uzyskali dane od niej - deklarował kongresman w telewizji, a robił to - co należy wyraźnie zaznaczyć - po paru miesiącach milczenia mediów na temat dramatycznych wydarzeń z 11 września 2008 r.
- Może ona ma lepszy pomysł - kontynuował członek Izby Reprezentantów z rozbrajającą szczerością. - My nie jesteśmy żadnymi geniuszami w dziedzinie ekonomii czy finansów. Jesteśmy przedstawicielami naszego narodu. Musimy mieć na to wystarczająco dużo czasu. Ktoś rzucił nas na środek Oceanu Atlantyckiego bez tratwy ratunkowej, a my usiłujemy ustalić, gdzie jest najbliższy brzeg i czy jest jakaś szansa na tym świecie, żeby dopłynąć tak daleko - kończy kongresman swoje sensacyjne rewelacje. MY NIE WIEMY!
Tyle wiadomo z szokującej telewizyjnej relacji, dostępnej w oryginalnej postaci pod internetowym adresem http://www.youtube.com/watch?v=8tfRQIL8IKE. Próżno tam jednak szukać odpowiedzi na szereg pytań mogących się nasuwać po zapoznaniu się z sensacyjnym przebiegiem tak długo tajonych wydarzeń z 11 września 2008 r.
Dokąd płynęły masowo wycofywane z amerykańskiego systemu pieniądze? Czy była to jakaś skoordynowana akcja, czy tylko przypadkowy zbieg okoliczności? Czy ktoś dokonał celowego ataku finansowego na Amerykę i świat? Jakie mogły kryć się za tym motywy?
Rozważań na ten temat jakoś nie widać, przynajmniej na razie, w mediach tzw. głównego nurtu. Ale istnieją pewne próby wyjaśnienia sytuacji w internetowych mediach alternatywnych. Może na najbardziej wnikliwą analizę “ekonomicznego 9/11″ wysilił się Mark Glenn, korespondent mocno kontrowersyjnego serwisu “American Free Press Newspaper”. Należy jednak uprzedzić wszystkich tych, którzy zechcą zapoznać się z tekstem pt. “September 11th, 2008–America’s Economic 9/11?”, dostępnym w Internecie pod adresem: http://theuglytruth.wordpress.com/2009/02/15/september-11th-2008-america’s-economic-911, iż zaczyna się on od deklaracji: - Oczywiście jestem antysemitą. A wy nie?
mocne; ciekawe, czy coś jest faktycznie na rzeczy, czy jest to tylko próba zamydlenia oczu opinii publicznej, żeby odwrócić uwagę od ładowania kasy w kieszenie najbogatszych, którzy chcą odrobić za wszelką cenę straty z kryzysu...
Dokładnie; niewykluczone, że będziemy obserwować więcej takich dziwnych zagrywek do czasu ogłoszenia decyzji związanej z wezwaniem, ale absolutnie nie odbierałbym tego jako coś negatywnego. Niedługo już nikt sobie nie powymienia bezkarnie papiera na tak niskim poziomie, a teraz - chulaj dusza.
trochę pośmigali i znów spokój. Bolo7 jak będziesz miał wieczorkiem trochę czasu napisz coś o świecach japońskich /poważnie i z humorem/, bo nieżle mnie Twoja wymiana zdań z Genią ubawiła:). Mam nadzieję, że Genia nadal będzie do nas zaglądąć i się nie obraziła:)
nie ma sprawy:) tak się tylko troszku znam na tych świecach, ale chętnie się podzielę każdym spostrzeżeniem, bo świece sprawdzają się już kilkaset lat i pokazują faktyczny stan psychiczny kupujących i sprzedających