W Polsce mamy ok. 800 tys. kredytobiorców, którzy zaciągnęli zobowiązanie we franku szwajcarskim. Życie z kredytem w obcej walucie jest trudne i wymaga ciągłego śledzenia sytuacji na rynkach finansowych. Jednak ostatnio wszystko wskazuje, że to życie może być lepsze.
Frank szwajcarski wybronił granicę 3,49. Wybronił także linię średnioterminowego trendu spadkowego, co pozwoliło na zejście kursu do poziomu 3,46. Obecna sytuacja makroekonomiczna powinna sprzyjać umocnieniu złotówki. W ciągu kilku, kilkunastu najbliższych dni kurs powinien być korzystny. Siła helweckiej waluty bardziej zależy od euro niż od złotówki. Na chwilę obecną sądzę, że „frankowicze” mogą spać spokojnie – przekonuje Tomasz Wiśniewski z Admiral Markets.
Frankowicze mogą spać spokojnie
Póki co rodzima waluta się umacnia, dlatego nie ma sensu kupować franka teraz. Na razie można wstrzymać jeszcze przez kilka, kilkanaście dni.
![]() |
| »Zmagasz się z kredytem w CHF? Opowiedz nam o tym i ciesz się z wygranej! |
Co się musi wydarzyć, aby było gorzej?
Dane z polskiej gospodarki mają drugorzędne znaczenie. Najważniejsze jest wystąpienie szefa Fedu Bena Bernankego, którego słowa mogą poruszyć rynki. Takim najgorszym scenariuszem byłaby zapowiedź Bernankego, że „odcina kroplówkę” we wrześniu, czyli kończy z obecną polityką drukowania pieniędzy. To byłoby katastrofalne dla naszej waluty. Wówczas poziom powyżej 3,6 zł za franka byłby bardzo realny w dłuższym okresie. Jednak na razie nic nie wskazuje, by Fed miał podjąć taką decyzję.
To pokazuje siłę słów Bena Bernankego. Polski kredytobiorca rzadko zdaje sobie sprawę, że wysokość rat spłacanego przez niego kredytu bardziej zależy od danych z amerykańskiej gospodarki, niż od tego, jaką interwencję na rynku może podjąć prezes Narodowego Banku Polskiego i BGK.
Jak się zabezpieczyć przed gwałtownymi zmianami?
Zaciągając kredyt w obcej walucie, chcąc nie chcąc stajemy się graczami na rynku finansowym. Kilkaset tysięcy Polaków spłaca zobowiązania we franku szwajcarskim, zaciągnięte kilka lat temu. Raty tych zobowiązań mogą się zmieniać dość gwałtownie, dlatego warto nauczyć się podstaw zarządzania ryzykiem finansowym.
Najprostszy sposób zabezpieczenia się przed zmianami wysokości kredytowej raty to zbudowanie „funduszu stabilizacyjnego”. - Konieczność posiadania rezerw finansowych dotyczy nie tylko kredytobiorców spłacających zobowiązania walutowe – każdy dłużnik powinien mieć w zanadrzu równowartość co najmniej kilku rat.
Metod na stworzenie rezerwy, po którą sięgalibyśmy w razie wzrostu rat, jest wiele, jak odkładanie określonej części dochodów, np. 10%, na wydzielone konto oszczędnościowe. Można także uśrednić ratę kredytową, zakładając, że co miesiąc spłacamy 1500 zł. Jeżeli chwilowo rata jest niższa, to nadwyżkę odkładamy, by skorzystać z niej, gdy miesięczne zobowiązanie będzie wyższe – przekonuje dr Michał Kisiel, analityk Bankier.pl.
Bankier.pl


























































