REKLAMA

Ucieczka z banku

2011-12-18 06:00
publikacja
2011-12-18 06:00
Tysiące Amerykanów zamknęło swoje konta w komercyjnych bankach, takich jak Bank of America, CitiBank czy JP Morgan Chase.



To żniwa inicjatywy społecznej „Bank Transfer Day” (Dzień zmiany banków) lub – jak mówią dosadniej niektórzy komentatorzy – „Bank Dump Day” (Dzień spuszczenia banków na drzewo). Inicjatywa ta propaguje bojkot dużych instytucji finansowych i przenoszenie pieniędzy do mniejszych banków czy unii kredytowych (odpowiedników naszych SKOK-ów i banków spółdzielczych).

Iskrą wzniecającą płomień były niedawne plany lub wręcz decyzje kilku banków o podniesieniu od pięciu do dziesięciu dolarów miesięcznych opłat za użytkowanie kart debetowych. Bank of America informował, że podwyżki opłat są nieuniknione, gdyż nowe przepisy ograniczają marżę banku za zakupy dokonane jego kartami. Co więcej, szef banku – Brian Moynihan stwierdził naiwnie, że akcjonariusze i klienci zrozumieją ten ruch. Wypowiedź prezesa Bank of America była tym bardziej naiwna, że od września bieżącego roku trwa przecież protest przeciwko pazerności banków – „Okupuj Wall Street”. Po decyzji Bank of America niejaka Molly Katchpole z Waszyngtonu, 22-letnia klientka tegoż banku, na co dzień pracująca jako opiekunka do dzieci, zamieściła w internecie stosowny protest, który rozlał się po sieci i bardzo szybko trafił na najbardziej popularne portale społecznościowe. Internet wrzał do tego stopnia, że bank nie pozostał obojętny na protesty oburzonych Amerykanów 71i szybko wycofał się z podwyżek opłat za użytkowanie kart debetowych. Pozostałe banki, które również planowały wprowadzenie podobnych opłat, także zrezygnowały ze swoich zamiarów. Jednak na najbardziej popularnym na świecie portalu społecznościom Facebook pojawił się profil „Bank Transfer Day”, założony przez inną Amerykankę, 27-letnią Kristen Christian z Los Angeles, który ma już ponad 60 tysięcy fanów.

Dzięki trwającemu od ponad miesiąca protestowi „Okupuj Wall Street” Amerykanie zaczęli dostrzegać alternatywne usługi bankowe, takie jak chociażby unie kredytowe. Decyzję o przeniesieniu tam swoich rachunków podjęło w ciągu miesiąca ponad 650 tysięcy klientów, którzy zdeponowali środki o wartości 4,5 miliarda dolarów. Amerykańskie unie kredytowe w ciągu miesiąca zyskały liczbę członków większą niż w ciągu całego ubiegłego roku.

– Odpływ klientów z dużych banków na rzecz banków spółdzielczych czy unii kredytowych to naturalny ruch, bowiem każda akcja rodzi reakcję – mówi prof. Elżbieta Mączyńska z Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego. – Od dłuższego czasu sektor finansowy nadużywał swojej pozycji. Jego rentowność od wielu lat jest większa od rentowności sektora realnego. Sługa – sektor finansowy, który był po to, by kojarzyć tych, którzy nie mają środków finansowych a ich potrzebują, stał się panem. Trudno nie zauważyć, że mimo kryzysu banki notują gigantyczne zyski. Niektóre odsetki pobierane przez banki graniczą z lichwą. Wszystko to stanowi widoczny przejaw nadużywania pozycji banków. Poza tym warto wspomnieć, że obecnie mechanizm niewidzialnej ręki rynku, który jest naturalną częścią wolnego rynku, został zastąpiony przez mechanizm niewidzialnej globalizacji. Dlatego nie powinien dziwić fakt, że powstają inicjatywy takie jak „Bank Transfer Day”. Optymistyczne jest to, że w dobie coraz większej globalizacji klienci mają alternatywę w postaci banków spółdzielczych czy unii kredytowych.

Lęk o przyszłość banków


Klienci, którzy porzucili banki na rzecz banków spółdzielczych czy unii kredytowych tłumaczą, że chcą wspierać w ten sposób lokalnych przedsiębiorców, a nie światowych gigantów, ale problem jest o wiele głębszy.

– To co się dzieje w USA jest wyrazem zaniepokojenia klientów banków, wynikającym z tego, że istnieje uzasadniona obawa, iż te wielkie banki są coraz bardziej realnie zagrożone bankructwem – tłumaczy Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK-ów. – Stąd w Stanach Zjednoczonych przenoszenie kont bankowych do mniejszych, lokalnych instytucji finansowych, takich jak unie kredytowe, odpowiedniki polskich SKOK-ów.

Alternatywne formy działalności finansowej, takie jak unie kredytowe w USA, Irlandii czy Wielkiej Brytanii dają poczucie bezpieczeństwa i stabilności w obliczu gigantycznych problemów wielkich banków.

Akcja „Bank Transfer Day” bardzo szybko zyskała światowy rozgłos i stała się swoistym fenomenem. Swoje niezadowolenie wyrażają nie tylko Amerykanie. Na początku kwietnia bieżącego roku na ulice wyszli młodzi mieszkańcy Hiszpanii, protestujący przeciwko kryzysowi i sposobom walki z recesją proponowanym przez wielkie instytucje gospodarczo-finansowe. Chwilę później za ich przykładem poszli obywatele krajów takich jak: Grecja, Włochy, Niemcy, Holandia, Francja, Belgia czy Hongkong. W październikowe manifestacje, choć na zdecydowanie mniejszą skalę, włączyli się także Polacy.

– Idee ruchu „Occupy Wall Street” nie zdobyły w Polsce tak dużej popularności jak w reszcie Europy czy w Stanach Zjednoczonych – mówi Arkadiusz Rojek, analityk finansowy firmy Home Broker. – Warszawski marsz „oburzonych” zgromadził zaledwie kilkaset osób i nie zakończył się nawet wybiciem jednej szyby. W porównaniu do rzymskich zamieszek czy masowych protestów w Madrycie, stoicki spokój może oznaczać, że albo młodzi Polacy oburzeni w ogóle nie są, albo po prostu protestować im się nie chce. Jeśli zostaną opublikowane jakiekolwiek wyniki inicjatywy „Bank Transfer Day” okaże się, że Polacy znowu zawiedli nadzieje inicjatorów i nie zagłosowali nogami przeciw obecnym taryfom opłat i prowizji.

Polska specyfika


Trudno jednak się dziwić, że polski protest był na dużo mniejszą skalę niż ten za oceanem.

– Nas kryzys finansowy nie dotknął w tak dużym stopniu, dlatego skala protestów w Polsce była dużo mniejsza – mówi prof. Elżbieta Mączyńska z Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego. – Poza tym cały czas jesteśmy krajem na dorobku. Paradoksalnie ratuje nas renta zacofania.

Warto jednak wspomnieć, że ponad dwie trzecie aktywów polskiego sektora bankowego należy do zagranicznych grup bankowych.

– Globalizacja jest faktem. Duże korporacje przenoszą ryzyko na swoje spółki-córki. Jeśli więc kryzys na świecie będzie się pogłębiał, to w Polsce zapewne również będziemy coraz częściej obserwować odpływ klientów z dużych banków na rzecz banków lokalnych i spółdzielczych, które nie są obarczone tzw. ryzykiem globalizacji – mówi Jerzy Różyński, prezes Krajowego Związku Banków Spółdzielczych. – Na razie na pewno nie jest to masowe zjawisko, choć coraz częściej zauważamy zainteresowanie klientów ofertą banków spółdzielczych.

Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK-ów twierdzi, że banki mają bilanse pełne toksycznych aktywów. – Banki muszą uzupełnić kapitał (europejskie banki – między 100 a 200 mld euro), niektórym z nich grozi nacjonalizacja lub wydrenowanie z gotówki i zasobów przez spółki-matki, a tym samym odpływ pieniędzy do zagranicznych central. Tak może być między innymi z bankami w Polsce zdominowanymi przez kapitał zagraniczny – tłumaczy Janusz Szewczak.

Europejskie banki stoją dziś przed wyzwaniem uzupełnienia strat związanych z redukcją zadłużenia Grecji i w perspektywie być może utratą wartości obligacji rządowych innych zagrożonych państw. Aby pozyskać niezbędny kapitał będą prawdopodobnie zmuszone do wyprzedaży swoich aktywów, być może także tych w naszym kraju, oraz ograniczenia akcji kredytowej, co może odbić się niekorzystnie na całej gospodarce.

Powstałe w ciągu ostatnich miesięcy ruchy społeczne wyrażające swoje niezadowolenie sytuacją na rynku społeczno-gospodarczym rosną w siłę. Są wyrazem sprzeciwu wobec systemu politycznego, który służy interesom wielkich korporacji oraz niezgody na bezkarność ludzi ponoszących odpowiedzialność za rozprzestrzenianie się kryzysu finansowego.


Autorki: Joanna Kitowska, Marta Lewkowicz

Źródło:
Tematy
Wyjątkowa wyprzedaż Ford Pro. Poznaj najlepsze rozwiązania dla Twojego biznesu.

Komentarze (14)

dodaj komentarz
~lol
W Polsce jest póki co taka specyfika, że na rachunku bankowym można zarobić :P Zobaczymy jak długo... Poza tym zmiana banku to w tej chwili kwestia poświęcenia około 4 godzin swojego czasu - chyba nie za wiele się wymaga od narzekających.
~ela
wybor banku to chyba jedna z wazniejszych decyzji, ktore sie w zyciu podejmuje. ja wlasnie musze zmienic, bo jakies dziwne prowizje wprowadzili ....
~kasia
Ja kilka lat temu wybrałam getin i jestem z jego usług bardzo zadowolona. Bezpłatne przelewy i konto skarbonka są stworzone dla mnie.
~klientka getinu odpowiada ~kasia
jestes pracownikiem tego banku, bo nikt nie ma o nim dobrej opinii. Nie wprowadzaj ludzi w bład
~Mars
HSBC też w Polsce wszystkie rozumy pozjadał. Likwidując konta dla małych firm zamknął sobie źródła dodatkowego dochodu na długie lata.
~S.O.
Dobrych kilka lat temu,wielkie banki tak zhardziały,że ogłosiły,że chyba przestaną zajmować się depozytami,gdyż dla nich jedynym godnym zajęciem jest tylko działalność kredytowa. I co ostatnio wyszło ?!
~Kredyciarz
Pojawił się świetny i zarazem SZOKUJĄCY film pokazujący zjadliwe działanie Banków. Film ZEITGEIST ADDENDUM. Całkowicie za darmo (zgoda twórcy) z polskimi napisami można zobaczyć go na YouTube. Intencją twórcy filmu było pokazanie m. in. nieświadomym niczego kredytobiorcom zagrożenia jakie niesie ze sobą branie kredytów. POLECAM Pojawił się świetny i zarazem SZOKUJĄCY film pokazujący zjadliwe działanie Banków. Film ZEITGEIST ADDENDUM. Całkowicie za darmo (zgoda twórcy) z polskimi napisami można zobaczyć go na YouTube. Intencją twórcy filmu było pokazanie m. in. nieświadomym niczego kredytobiorcom zagrożenia jakie niesie ze sobą branie kredytów. POLECAM !!! SZOKUJĄCY FILM DLA LUDZI O MOCNYCH NERWACH jak bardzo jesteśmy nieświadomi tego co z Nami się robi i jaka jest na to rada !!!
~ewa
Najbardziej spodobało mi się o bolku "swój człowiek w opozycji". Teraz film sie kręci jak to on działał, ciekawe czy pokażą tą motorówkę i internowanie z Kiszczakiem, no i "nocna zmianę", a żonka wywiadów udziela, synka pokazują jak 30 lekarzy skacze, a normalni ludzie nie mogą dostać się do lekarza
~karlmati2
Autor | ~opak [188.146.170.*] 2011-12-18 20:19
Dziś już nikt nie może być pewny, że kryzys go ominie. Szefowa MFW mówi wprost, że żaden kraj nie jest bezpieczny w strefie euro. Pieniędzy może zabraknąć nawet samemu Funduszowi i to pomimo 200 mld euro zrzutki biedniejszych dla bogatszych, w której to bezmyślnej i nieskutecznej
Autor | ~opak [188.146.170.*] 2011-12-18 20:19
Dziś już nikt nie może być pewny, że kryzys go ominie. Szefowa MFW mówi wprost, że żaden kraj nie jest bezpieczny w strefie euro. Pieniędzy może zabraknąć nawet samemu Funduszowi i to pomimo 200 mld euro zrzutki biedniejszych dla bogatszych, w której to bezmyślnej i nieskutecznej idei celują polscy rządzący.

Wiele rzeczy wydarzy się w Europie i Unii po raz pierwszy, może się więc okazać, że nasze dobrowolne ponad 6 mld euro pomocy ( „drobne” 27 mld zł ) długo do nas nie wróci, lepiej zrezygnujmy z Elastycznej Linii Kredytowej. Chcemy koniecznie wesprzeć ponad 100 tys. greckich nieboszczyków, który spokojnie przez lata pobierali emerytury, bo w Grecji nawet życie pozagrobowe jest wystawne.

Ale polscy politycy z min. Rostowskim na czele mają przecież gest. Cóż, obetnie się jeszcze zasiłek pogrzebowy nad Wisłą. Zamrozi na kolejne 2-3 lata wynagrodzenia w sferze budżetowej – niech pielęgniarki i urzędniczki nie szaleją tak z zakupami w centrach handlowych. A wypłaci się średnią pensję urzędnika w Atenach na poziomie 17-18 tys zł.

Z polskiego becikowego przecież można swobodnie dołożyć na premie dla Greków za ich punktualne przychodzenie do pracy, za mycie rąk czy za włoskie ulgi podatkowe na rzecz rodzin, które posyłają i kształcą dzieci na wybitnych piłkarzy, kierowców rajdowych czy zwykłych poliglotów!

Bo choć Włosi obiecują, że zaoszczędzą 30 mld euro to dostać muszą w ramach pomocy i to szybko ok. 300 mld euro. Cóż my sprywatyzujemy kolejne wodociągi i SPEC-e podniesiemy ceny energii elektryczne (w ostatnich latach już ok. 50 proc. poszły w górę) gazu, diesla, podatki. A niech tam nasi serdeczni przyjaciele z Irlandii dalej korzystają ze zwolnień za korzystanie z wody. A gdyby tak przesympatyczni Irlandczycy stracili nie daj Boże pracę, a wcześniej nieopatrznie wzięli tani kredyt mieszkaniowy, to irlandzki rząd będzie mógł dalej spłacać za swoich obywateli odsetki od kredytu w ramach finansowej pomocy.

Za to u nas dyscyplina musi być wręcz wzorowa. Jak tylko frank skoczy jeszcze trochę do 3,80 - 3,90 zł., albo nie daj Boże w ramach recesji i zwolnień grupowych trafimy do tej grupy walutowych kredytobiorców – nieszczęśników. Gdy dodatkowo jeszcze spadną w 2012 ceny nieruchomości o 30 proc., wzrośnie WIBOR powyżej 5 proc. – banki włoskie, hiszpańskie czy portugalskie szybko prześlą nam fakturę na kolejne 10-15 tys zł. „doubezpieczenia” kredytu. A co bardziej nerwowi i siedzący na minie kredytów walutowych – hipotecznych menadżerowie bankowi w miesiąc zafundują nam komornika lub podeślą dogadanego klienta na nasze lokum. Oczywiście za pół ceny.

Gdy u nas przedstawiciele nawet zawodów górniczych, transportu, służby zdrowia, ratownictwa latami walczą z ZUS-em o uznanie ich pracy za wykonaną w uciążliwych warunkach, w takiej Grecji czy Hiszpanii to błogosławieństwo dotyczy tych pracowników, którzy łaskawie przyjdą do pracy gdy temperatura spadnie poniżej 8 stopni C. Nie mówiąc już o sytuacji gdy sypnie śniegiem i trzeba pracować przy koksowniku... Nic dziwnego, że w Polsce w listopadzie i podobnie w grudniu dilerzy samochodowi załamują ręce, a sprzedaż nowych aut spada o 20-25 proc. W pogrążonej w kryzysie Grecji rośnie o blisko 17 proc., bo grecki rząd zadbał by ulga podatkowa na zezłomowanie starego auta sięgała od 300 do nawet 2800 euro, w zależności od pojemności silnika.

Oj tam, oj tam, jak mawiają politycy PO, co z tego, że u nas zlikwidowało się zakupy aut z kratką, możliwość odliczania VAT od paliwa, czy ulgę podatkową od biokomponentów. Jak widać w całej rodzinie europejskiej i tak to się rozłoży, wyrówna koszty.

U nas się przytnie tu i tam, nawet trochę ostrzej niż to nakazuje zdrowy rozsądek, ale nie pozostawi się bratnich narodów ze strefy euro na łasce kryzysu. Najwyżej opluje się w mediach Brytyjczyków, którzy wykazali instynkt samoobronny i biznesowe podejście do wątpliwych paktów, które bezczelnie łamią europejskie prawo.
Poszczuje się w TVN na Czechów i prezydent Klausa czy Węgrów, po raz kolejny zachwyci się nieomylną kanclerz Merkel i rozleje krokodyle łzy nad wiekopomnym osiągnięciem jakim jest „genialny” ekonomiczny wynalazek – czyli euro.

Co z tego, że jeśli nawet na ochotnika wyrwiemy się przed szereg z deklaracjami podpisania weksli in blanco, to i tak ani głosować ani tym bardziej decydować w nowym pakcie stabilności i dyscypliny finansowej nie będziemy mogli. Ot taki ubogi krewny i przysłowiowy frajer płacący za możliwość podziwiania jakże pięknej katastrofy – czyli rozpadu strefy euro i pojawienie się nowych- starych europejskich walut.

Złotoustych łajdaków, euro - idiotów ci u nas dostatek, wytłumaczą zabieganemu przed świętami narodowi, że żeby lepiej było nam kiedyś, teraz lepiej trzeba zrobić innym. Czyli stare my wam, a oni nam - za trzydzieści parę lat jak dobrze pójdzie. Choć na razie dwa razy więcej dolarów i euro od 2004 trafiło do Polski od naszych rodaków pracujących za granicą, niż z tej rzekomo szczodrej Unii.

Cwani Grecy, pogodni Włosi, co roztropniejsi Hiszpanie widząc co się dzieje z europejskim systemem bankowym i oczekując wielkiego bum w dużym europejskim banku, wyjmują własne pieniądze z krajowych banków i transferują je do Szwajcarii, USA i Ameryki Płd. (Grecy zabezpieczyli w ten sposób 100-200 mld euro, Włosi prawdopodobnie ok. 500 mld ). Bo Włosi to jeden z najbogatszych narodów na świecie i indywidualnie najmniej zadłużony, ich całkowity majątek to 9,5 bln euro. Na każdą włoską rodzinę przypada średnio 400 tys. euro.

Tymczasem naiwni Polacy gwałtownie zwiększają wpłaty na bankowe konta włoskich , hiszpańskich , portugalskich czy niemieckich banków we własnym kraju. Depozyty ludności w listopadzie wzrosły o blisko 14 proc. czyli o 8 mld zł., a depozyty firm aż o 12, 6 mld zł. Centrale zagranicznych banków w Rzymie, Madrycie czy Frankfurcie zacierają ręce. Darmowe ubezpieczenia dla potencjalnych bankrutów i rozrzutników jest na wyciągnięcie ręki. Ciesząc się z pochwał w zagranicznej prasie zaciskamy więc pasa i deklarujemy braterską unijną pomoc. Jeszcze strefa euro nie zginęła, póki my płacimy...
~rhgdfhg
oni wiedzą że będzie bum i tworza akcję protestacyjną aby stworzyć pseudkonkurencję. To tak jak z bolkiem Swój człowiek w opozycji. Tak naprawdę prawdziwa opozycja nie powstanie bo się ją zwiesza z błotem, i tak to działa.
Kasa i władza zostanie w naszych rękach

Powiązane: Sektor bankowy

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki