Przewalutowanie zobowiązań walutowych po kursie z dnia ich zaciągnięcia to pomysł wielokrotnie przewijający się w dyskusjach na temat problemu kredytów frankowych. Teraz idea powraca w pomyśle Prawa i Sprawiedliwości. Sprawdzamy, co oznaczałoby takie rozwiązanie dla portfela przykładowego frankowca.


Przewalutowanie zobowiązań walutowych po kursie z dnia udzielenia kredytu to najbardziej radykalna propozycja, padająca do tej pory z reguły ze strony przedstawicieli kredytobiorców. W rozpatrywanych w parlamencie scenariuszach zakładano podział "nadwyżki" długu wynikającej ze wzrostu kursu franka. Najpierw podział miał odbywać się w proporcji "50/50", a później, w wyniku poprawki przegłosowanej w Sejmie, "90/10". Teraz na stole pojawiła się kolejna idea - banki miałyby umorzyć całość różnicy pomiędzy długiem walutowym w złotych a "modelowym" kredytem złotowym. Szczegóły propozycji PiS poznamy zapewne dopiero po wyborach parlamentarnych, ale możemy, bazując częściowo na domysłach, oszacować jej skutki dla portfela przykładowego kredytobiorcy.
Bank umorzy całą różnicę
Załóżmy, że zaciągnęliśmy w lutym 2008 r. kredyt hipoteczny na kwotę 350 tys. zł na 30 lat z oprocentowaniem równym LIBOR 3M CHF plus jednoprocentowa marża. Przyjmijmy również dla uproszczenia, że bank stosuje 5-procentowy spread, a oprocentowanie i kurs franka aktualizowane są co miesiąc. We wrześniu tego roku kredytobiorca ma do spłaty jeszcze 128 tys. franków, co daje dług ponad 498 tys. zł według aktualnego kursu. Ostatnia rata w złotych wyniosła ok. 1940 zł.
Podobnie jak w ustawie przegłosowanej przez Senat, punktem odniesienia byłby kredyt złotowy, zapewne o parametrach takich samych, jak kredyt walutowy (marża, czas spłaty, WIBOR 3M zamiast LIBOR 3M). „Modelowy” kredyt w złotych dla powyższego przypadku prezentowałby się następująco:
- Aktualne zadłużenie (wrzesień 2015 r.) – 301 tys. zł,
- Ostatnia rata ok. 1500 zł,
- Suma spłaconych do tej pory rat kapitałowo-odsetkowych – ok. 175 tys. zł.
Po przewalutowaniu kredytobiorca miałby do spłaty dług wynoszący tyle, ile aktualne zobowiązanie w kredycie „modelowym”, a więc 301 tys. zł. Do tego należy dodać różnicę pomiędzy sumą rat w kredycie walutowym a sumą rat w kredycie „modelowym”. W naszym przykładzie przyjmiemy, zawyżając szacunki, że kredytobiorca kupował walutę w banku (a więc nie skorzystał z dobrodziejstw tzw. ustawy antyspreadowej) – suma rat to niemal 165 tys. zł. Do kapitału pozostającego do spłaty trzeba będzie zatem dodać 10 tys. zł.
Był jeden kredyt, będzie jeden kredyt
W odróżnieniu od propozycji PO, w planie przewalutowania „na ostro” nie pojawia się podział zobowiązania na dwa kredyty. Różnica pomiędzy obecnym długiem w złotych (498 tys. zł) a docelowym zobowiązaniem obliczonym na podstawie kredytu „modelowego” plus różnica rat (311 tys. zł) zostałaby umorzona przez bank. Kredytobiorca miałby od tego momentu do spłaty tylko kredyt w złotych, zapewne oprocentowany w oparciu o formułę „WIBOR + dotychczasowa marża”. W naszym przykładzie, dla dzisiejszej wartości wskaźnika, rata wynosiłaby ok. 1560 zł.
Najnowszą propozycję można określić, odnosząc się do dyskutowanych wcześniej w parlamencie opcji, hasłem „100/0” – 100 proc. różnicy w stosunku do kredytu złotowego pokryją banki, 0 proc. kredytobiorcy. Na łamach Bankier.pl prezentowaliśmy już symulacje wpływu na portfel przykładowego frankowca innych wariantów. Warto je przypomnieć, uzupełniając o zarys idei PiS.
Porównanie sytuacji finansowej kredytobiorcy przed i po przewalutowaniu (dla przyjętego profilu klienta i uproszczonych założeń) |
||||
---|---|---|---|---|
|
Przed przewalutowaniem |
Po przewalutowaniu w wersji 90/10 |
Po przewalutowaniu w wersji 50/50 |
Po przewalutowaniu w wersji 100/0 |
Dług wyrażony w złotych |
501 tys. zł |
301 tys. zł (hipoteczny) + 30,1 tys. zł (niezabezpieczony) |
301 tys. zł (hipoteczny) + 106 tys. zł (niezabezpieczony) |
311 tys. zł (hipoteczny) |
Rata w złotych |
1940 zł |
1503 zł (hipoteczny) + 133 zł (niezabezpieczony) = 1636 zł |
1503 zł (hipoteczny) + 470 zł (niezabezpieczony) = 1973 zł |
1560 zł |
Źródło: Szacunki Bankier.pl |
Z punktu widzenia kredytobiorcy sytuacja jest jasna – najnowsza propozycja jest zdecydowanie najbardziej korzystna. Tak radykalne rozwiązanie będzie jednak trudne do przełknięcia dla sektora bankowego. Z szacunków KNF stworzonych na potrzeby oceny wariantu „90/10” wynikało, że banki musiałyby przygotować 22 mld zł.