Spowolnienie gospodarcze, którego doświadczył świat od 2008 roku, a także dług oraz kryzys finansów publicznych w strefie Euro sprawiły, że w niektórych krajach podniosły się głosy kwestionujące wartość dalszego członkostwa w Unii Europejskiej.
Niezależnie od tego, czy jest to spowodowane niekorzystną sytuacją finansową, czy też nastrojami obwiniającymi Unię Europejską o pogorszenie ekonomicznej oraz społecznej sytuacji owych krajów, donośne głosy poruszały kwestię, czy dalsze członkostwo w UE jest zarówno pożądane, jak i potrzebne.
W niektórych państwach członkowskich wyraźnie widoczne jest stanowisko wspierające ideę wystąpienia z Unii Europejskiej. Czy jest to możliwe? Jak taki proces wygląda? Kto powinien taką decyzję zatwierdzić lub wesprzeć? Oraz najważniejsze: co to oznacza dla występującego z UE państwa członkowskiego i co oznacza dla samej Unii Europejskiej?
Opuszczenie klubu jest proste.... na papierze.
Wielu krytyków Unii Europejskiej rozprawia o wystąpieniu z UE, nie są jednak zgodni co do istnienia ścieżki opuszczenia jednolitego rynku. Mimo tego, że faktycznie ścieżka taka istnieje, choć nie zawsze tak było. Przed wejściem w życie Traktatu Lizbońskiego, dnia 1 grudnia 2009, nie istniał prosty sposób umożliwiający państwu członkowskiemu opuszczenie Unii Europejskiej. Obecnie państwa mogą zadecydować o opuszczeniu UE na zasadach rozstania za porozumieniem stron. Zgodnie z artykułem 50. Traktatu, który mówi, że każde Państwo Członkowskie może zadecydować o wystąpieniu z Unii na podstawie wynegocjowanej umowy.
Patrząc na artykuł 50. jedno staje się oczywiste - jakikolwiek klub, do którego ciężko się dostać sprawia wrażenie łatwego do opuszczenia. Jednakże konsekwencje wystąpienia mogą być znacznie bardziej złożone niż sam proces, a do dzisiaj nie rozważano realności takiego działania. (Jednym z najlepszych badaczy możliwości opuszczenia Unii oraz wpływu państw członkowskich jest polski ekspert prawa z University of Westminster Adam Łazanowski, z którego pracami powinny zapoznać się osoby zainteresowane tym tematem).
Dr Łazanowski oraz inni badacze wskazują, że podczas gdy procesy przystąpienia i wstąpienia do Unii Europejskiej stawiają jasne wymagania, także dotyczące ostatecznych warunków ich spełnienia, to dokładna forma opuszczenia UE nie została sprecyzowana. W odniesieniu do takich wydarzeń w przyszłości artykuł 50. stwierdza, że umowa wystąpienia państwa członkowskiego musi także zawierać ramy jego przyszłych stosunków z Unią. Powyższe sygnalizuje, że przyszłe stosunki z jakimkolwiek byłym krajem członkowskim pozostaną niezdefiniowane, a ich istota zostanie określona podczas dwustronnych negocjacji dotyczących separacji za porozumieniem stron.
W teorii wydaje się, że opuszczenie UE jest łatwiejsze, niż przystąpienie do niej. Aby skomplikować sytuację, zwłaszcza z punktu widzenia polityki oraz podejmowania decyzji, każde państwo członkowskie opuszczające Unię będzie niezmiennie pod przemożnym wpływem praw i regulacji uchwalanych w Brukseli. Rzeczywista niezależność ustawodawcza po opuszczeniu UE jest niemożliwa, o ile państwo nie oddzieli się definitywnie od jednolitego rynku UE.
Jak to działa?
Zgodnie z opiniami ekspertów z dziedziny prawa, proces ten jest dużo prostszy i szybszy niż przystąpienie do UE. Podczas dyskusji i negocjacji nad Traktatem Lizbońskim nie brano pod uwagę, że jakiekolwiek państwo członkowskie mogłoby rozważać zastosowanie artykułu 50. Niezależnie czy przewidywano taki scenariusz, czy też nie, wystąpienie z UE wymaga podjęcia kilku kluczowych kroków.
Państwo członkowskie musi powiadomić Radę Europy przez wystosowanie oficjalnego pisma. Wówczas Rada przedstawi wytyczne, według których przeprowadzone zostaną negocjacje, a także ramy przyszłych relacji pomiędzy obiema stronami. Zasady wystąpienia oraz dalszych relacji zostaną określone w oparciu o zalecenia Komisji Europejskiej, które zostaną podjęte większością kwalifikowaną po otrzymaniu zgody Parlamentu Europejskiego.
Oznacza to, że proces jest prosty, ale pełen niewiadomych, stanowiąc istny paradoks prostoty i jednoczesnego skomplikowania. Odpowiedź na pytanie o istnienie możliwości wyjścia jest zatem pozytywna. Państwo członkowskie może opuścić UE. Jednakże prawdziwe pytanie brzmi, jakim kosztem - i to zarówno w kwestiach bieżących, jak i przyszłych.
Nowy początek
Nowa umowa handlowa z UE będzie pierwszym punktem. Dodatkowo do handlowej umowy ramowej należy także określić cztery podstawowe wolności: wolność przemieszczania się (zatrudnienia), wolność kapitału, wolność usług oraz wolność towarów. Jaki będzie status obywateli oraz pracowników z państw członkowskich UE? Jakie efekty przyniesie wystąpienie z procesów regulacji oraz monitorowania rynku? Jakie konsekwencje wynikną z faktu braku pełnego partnerstwa w sprawach dotyczących działań policyjnych oraz sądowniczych wewnątrz UE? Dopóki proces taki nie zaistnieje, będzie wiele pytań i bardzo nieliczne odpowiedzi.
Kolejnym kluczowym punktem jest ochrona konsumenta. Państwo członkowskie występujące z UE nie będzie mogło polegać na decyzjach oraz wytycznych UE. Pojedyncze państwo członkowskie, w przeciwieństwie do Unii Europejskiej, posiada dużo słabszą pozycję podczas prowadzenia negocjacji lub też nakładania kar na różne sektory biznesu oraz światowe przedsiębiorstwa, np. takie jak linie lotnicze czy operatorzy telefonii komórkowej.
Wpływ gospodarczy. UE jest ważna
Jedną sprawą są polityczne dyskusje - populistyczne czy też praktyczne, jednakże wpływ gospodarczy oraz atrakcyjność dla inwestorów zagranicznych państwa członkowskiego opuszczającego UE jest tym, co w największym stopniu przekłada się na życie jego obywateli. Biznes lubi stabilność. Kapitał lubi stabilne podatki, stabilne środowisko polityki ekonomicznej oraz fiskalnej. Pomimo swoich wad, UE oferuje taką stabilność. Kraje spoza UE, które muszą umocnić się politycznie zarówno wewnątrz swojego terytorium, jak i poza jego granicami, a także dostosować nowe plany oraz politykę w celu zastąpienia ról UE w większości sytuacji nie spełniają tych samych standardów.
Jednym z najbardziej prawdopodobnych efektów opuszczenia przez państwo członkowskie Unii Europejskiej jest spadek bezpośrednich inwestycji zagranicznych (BIZ). W globalnej gospodarce, BIZ preferuje ośrodki produkcji oraz badań działające na szerokim rynku towarów, usług oraz pracy. Niezależnie od tego, jakie świadczenia oferuje państwo członkowskie opuszczające UE, nie zastąpią one korzyści wynikających z członkostwa w UE.
W państwach członkowskich, w których podnoszą się głosy w sprawie referendum dotyczącym członkowska w UE, istnieje niezrozumienie ważnej roli, jaką pełni zintegrowany rynek jednolity dla rynków krajowych, dla UE oraz BIZ. Prawie 55% eksportu ze Zjednoczonego Królestwa trafia do krajów UE. Spadek w eksporcie spowodowany nowymi taryfami oraz umową handlową może być znaczący.
Dla państw czerpiących zyski z emigracji zarobkowej w ciągu ostatniej dekady, niezależnie od argumentów dotyczących zysków z turystyki, jakiekolwiek zmiany w statusie mogą być bardzo niekorzystne.
Poza siłą roboczą oraz polityką konkurencji, warto również pamiętać, że liczba inwestorów zagranicznych na rynkach, które pragną zmienić swój status względem UE, a także warunki uczestnictwa w niej, sprawią, że możliwym jest ograniczenie lub wykluczenie ich z dalszych BIZ. Wielu szefów przedsiębiorstw świadczących usługi motoryzacyjne, przemysłowe oraz finansowe wyraziło opinię, że w przypadku niemożliwości rozwiązania tego problemu nastąpi ograniczenie współpracy gospodarczej, a także czynności związanych z bezpieczeństwem wewnętrznym. Sprzedaż dóbr na nowo powstałych rynkach nienależących do UE z szerokiego jednolitego rynku, będzie łatwiejsza niż zachowanie produkcji w krajach nienależących do UE. Problemy zdolności produkcyjnych będą zapewne stanowiły ważną kwestię dla nowych państw nienależących do UE.
Obecnie wydaje się, że opuszczenie UE będzie stanowiło główne wyzwanie dla krajów poszukujących "wolności". Zważając na ryzyko BIZ oraz wpływ UE, należy jednocześnie pamiętać, że jakiekolwiek państwo opuszczające UE znajdzie się na pozycji patrzącego z zewnątrz. Aby projekt europejski był postrzegany przez wszystkich uczestników rynku jako sprawiedliwy i słuszny, musi jeszcze przebyć długą drogę.
Tak, można opuścić UE. Prawdziwe pytanie dotyczy powodu takiej decyzji. Czy powodem są wyższe ceny? Lokalne wpływy polityczne, które zmieniają się co roku? Najważniejsze jest, aby kraje poważnie traktowały swoje zobowiązania oraz interesy w UE. Zjednoczona Europa wraz z korzyściami płynącymi z jednolitego rynku przeważa krótkoterminowe cele ograniczenia emigracji oraz innych niepokojów tego rodzaju.
Główni zagraniczni inwestorzy wyrazili duże zaniepokojenie dotyczące ich przyszłych inwestycji w państwach eurosceptycznych. Jeżeli kraj członkowski opuści UE, należy oczekiwać wpływu takiej decyzji na BIZ. Duży rynek zapewnia bezpieczeństwo zdolności produkcyjnych oraz przemysłowych, a także konsumpcję.
Tak, można opuścić UE. Jednak większość konsumentów oraz przedsiębiorstw potrzebuje rozbudowanej Unii promującej duży i mały biznes, innowacje, a także ochronę konsumenta.
Aby Europa była silna, musi stać na pozycji siły. Tak, można opuścić UE - ale nie widziałem jeszcze argumentu umacniającego stwierdzenie, że mniejsze jest lepsze. Polska dobrze rozumie korzyści płynące z przynależności do UE - nie chodzi tu jedynie o źródła finansowania, ale także o wspólny rynek.
Proces UE jest wciąż w fazie rozwoju. Czy wymaga on poprawy? Tak. Czy konieczne są lepsze regulacje w kluczowych obszarach? Tak. Czy należy go porzucić na podstawie imigracji i emocji? Nie. Zbudujmy UE na tym, co najważniejsze - miejscach pracy oraz bezpieczeństwie.
Uważam, że silna polityka wspierająca rozwój oraz nowe możliwości w nowych oraz starych państwach członkowskich stanowią klucz do projektu zwanego Unią Europejską.

Tony Housh
doradca strategiczny / dyrektor CGC Advisors oraz członek zarządu Amerykańskiej Izby Handlowej w Polsce (American Chamber of Commerce in Poland).