
Korzystając z karty za granicą, szybko dostrzeżemy, że lokalne zwyczaje związane z płatnościami nie zawsze przypominają nam scenariusze znane z Polski. Czasem różnice wynikają z odmiennych technologii, np. w USA karty z mikroprocesorem są rzadkością, a chip umieszczony na europejskiej karcie nie jest tam do niczego przydatny. W innych przypadkach zaskoczyć nas mogą odmienności w samym procesie transakcji – żądanie okazania paszportu czy brak konieczności oczekiwania na autoryzację płatności. Na co powinniśmy się zatem przygotować, ruszając na bliższą lub dalszą wycieczkę z polską kartą w portfelu?
Karta płatnicza? Tak, ale tylko krajowa
W wielu krajach spotkamy się z systemami płatniczymi o lokalnym zasięgu, gdzie karta wydana przez polski bank okaże się nieprzydatna. Obserwując tubylców płacących kartą, możemy dojść do mylnego wniosku, że nasza Visa czy MasterCard pozwoli bez problemu opłacić parking czy przejazd komunikacją miejską. Tymczasem karty używane przez obywateli odwiedzanego przez nas kraju mogą nie mieć wiele wspólnego z posiadanym przez nas kawałkiem plastiku. Często są to nośniki pieniądza elektronicznego (e-portmonetki) albo karty płatnicze firmowane przez lokalne organizacje płatnicze. Na przykład w Holandii funkcjonuje system elektronicznej portmonetki ChipKnip przeznaczony przede wszystkim do mikropłatności w punktach handlowych i automatach. Polska karta nie zostanie w takich miejscach zaakceptowana, ponieważ nie posiada odpowiedniej aplikacji.
Poproszę paszport
„PIN blocked”?
Wydawane przez niektóre polskie banki karty mogą sprawić nam kłopoty w krajach, gdzie w punktach handlowych używana jest inna metoda weryfikacji poprawności PIN-u - bez połączenia z bankiem (offline). Może zdarzyć się, że sprzedawca odmówi wówczas realizacji transakcji, chociaż w niektórych przypadkach mógłby skorzystać z innego podejścia (np. odczytać pasek magnetyczny i potwierdzić operację podpisem posiadacza karty).
Z problemem tym spotkać się możemy m.in. w Wielkiej Brytanii. Na szczęście niektóre polskie banki, po skargach swoich klientów, zareagowały na te niedogodności, dopuszczając użycie PIN-u offline. Aby uaktywnić tę opcję, konieczne mogą być dodatkowe kroki.
Kod PIN ma sześć cyfr?
Niespodzianki mogą na nas czekać również w bankomatach. Maszyna może nas przywitać po imieniu i nazwisku, odczytując dane zapisane na karcie. W kolejnych krokach zaskoczeniem bywa liczba znaków przeznaczonych na kod PIN. W niektórych krajach będziemy mieli do dyspozycji sześć cyfr. Wystarczy wpisać cztery, tak jak w Polsce.
Wypłata pieniędzy z bankomatu może wiązać się z dodatkowymi kosztami. Należy zwrócić uwagę, czy maszyna nie informuje nas o naliczeniu opłaty. Dotyczy to szczególnie automatów umieszczonych nie w oddziale bankowym, a raczej w sklepach i innych ruchliwych lokalizacjach.
Skąd te blokady?
Jeśli ruszamy na zagraniczną wycieczkę z ciasno zaplanowanym budżetem, bardzo nieprzyjemną niespodzianką może okazać się blokada środków na karcie ustanawiana przez hotele czy firmy wynajmujące samochody. Blokada służy najczęściej jako zabezpieczenie i ma pokryć ewentualne dodatkowe koszty, np. związane z naprawą wypożyczonego auta. Transakcja taka nie obciąża naszego rachunku (tak naprawdę za nic jeszcze nie płacimy), ale obniża pozostały do wykorzystania limit.

Kilka kart w portfelu to spokojna głowa
Prawdopodobieństwo nieprzyjemnych niespodzianek można zminimalizować, zabierając w podróż kilka kart. Najlepiej jeśli będą to karty różnych organizacji płatniczych, a w dodatku rozliczane na odmienne sposoby. Karty kredytowe będą przydatne zwłaszcza w przypadku płatności bezgotówkowych, debetowe zaś – jako narzędzie dostępu do gotówki.
Michał Kisiel
Analityk Bankier.pl
m.kisiel@bankier.pl

























































