Gigant kierowany przez Marka Zuckerberga w ostatnim czasie nie ma szczęścia w branży AI. Najnowszy model Mety, w którym firma pokładała spore nadzieje, Llama 4 uzyskał słabe wyniki w niezależnych testach wnioskowania i kodowania, i nie przypadł do gustu krytykom, a sama firma pozostaje w tyle za OpenAI, Google czy nawet chińskim DeepSeek. Wygląda więc na to, że dawny “TheFacebook”, aby dogonić swoich rywali, technologię będzie musiał po prostu kupić.


Kiedy OpenAI, Google czy Anthropic, a zwłaszcza chiński DeepSeek (który tworzy modele za ułamek ceny swoich konkurentów) raz za razem przedstawiają nowe “generacje” swoich LLM-ów i chwalą się wynikami w branżowych benchmarkach, produkty Mety zdają się stać w miejscu i to pomimo ogromnych nakładów.
Frustracja samej spółki zdaje się już na tyle duża, że w ostatnim czasie z Metą pożegnała się jej wiceprezeska - Joelle Pineau, która odpowiadała za badania i rozwój sztucznej inteligencji.
Kto może pomóc? Pieniądze, startup i “podkradnięcie” pracowników
Jak informuje “FT”, Meta planuje spore zakupy, które mogą zmienić układ sił. Na celowniku Marka Zuckerberga jest start-up Scale AI, a na stole 15 miliardów dolarów, za które gigant może nabyć 49 proc. akcji, a także przejąć największe talenty, w tym przede wszystkim współzałożyciela - 28-letniego Alexandra Wanga i jego najlepszych badaczy, których nowym zadaniem byłoby stworzenie laboratorium „superinteligencji”.
Wszystko to oczywiście w nadziei, że nowy zespół z odpowiednim wsparciem finansowym będzie mógł stanąć w szranki z OpenAI i jego ChatemGPT czy produktami Google.
Czym zajmuje się Scale AI? W dużym skrócie uczy AI, jak ma się uczyć, a więc przygotowuje dane treningowe dla systemów sztucznej inteligencji. Firma tworzy i porządkuje ogromne zbiory danych (np. obrazy, teksty, dane sensoryczne), które następnie są wykorzystywane do trenowania modeli AI, w tym także modeli OpenAI i Anthropic. Krótko mówiąc: bez takich firm jak Scale AI wielkie modele nie miałyby na czym się uczyć.
Walka o AI trwa
Konkurencja jednak nie śpi. W zeszłym roku Microsoft zapłacił ponad 600 mln USD za zatrudnienie szefa Inflection Mustafy Suleymana i jego najlepszych pracowników oraz za licencjonowanie technologii start-upu. Z kolei Google wydał blisko 3 miliardy dolarów na podobne porozumienie z Character AI. OpenAI, wspierane przez Microsoft, właśnie finalizuje kolejną rundę inwestycyjną, która ma wycenić spółkę nawet na 80 miliardów dolarów. Podobnie Anthropic — tu z kolei miliardy płyną z Amazonu i Google’a.
Jasne jest jedno: kto dziś nie inwestuje miliardów w talenty i infrastrukturę AI, ten ryzykuje technologiczne wykluczenie. Pytanie tylko, czy 15 miliardów dolarów i zespół młodych talentów wystarczą, by odrobić straty do liderów wyścigu.
AO.