Kazimierz z Gliwic stracił pracę. Ukrywał to przez miesiąc przed żoną. Żyjąc ułudą otrzymania wygranej wydzwonił w tym czasie do Donovana kilkaset złotych.
W miniony piątek ujawniliśmy oszustwo, polegające na wysyłaniu pod konkretny adres powiadomień o wygranej. Ostrzegaliśmy, że można tylko przegrać – podając własne dane osobowe i tracąc na telefon setki złotych.
We wtorek DZ ujawniał nowe ciekawe wątki w tej sprawie. Swoimi doświadczeniami i emocjami zasypali nas Czytelnicy. Pomstowali na Telekomunikację Polską SA dzielącą się przychodami z firmą Legion Polska i nie kontrolującą, do jakich celów służą udostępnione numery telefoniczne. Przeklinali i sam Legion, który nie bierze odpowiedzialności za naciągacza, ale oszukanym poda jego nazwę, aby samodzielnie dochodzili sprawiedliwości.
– W poniedziałek byłam już po lekturze piątkowego DZ. Wieczorem zadzwonił telefon – opowiada Maria Kniżka z Turzy Śląskiej koło Wodzisławia. – „Proszę pani, właśnie wczoraj o godzinie 23. odbyło się szczęśliwe dla pani losowanie” – powiedział jakiś mężczyzna. Losowanie? W niedzielę w nocy? Wygrana? Rzuciłam słuchawką!
Pani Maria ma wprawę – pogoniła też oszustów, którzy usiłowali jej wcisnąć czujnik gazu, prezentując jego działanie pod sufitem.
– Chociaż 40 lat temu kończyłam szkołę podstawową, to przecież pamiętam, że gaz ściele się nisko – mówi Maria Kniżka. – Wywaliłam naciągaczy z domu, ale nie wszyscy sąsiedzi byli czujni.
Rupert Bensimski, Donovan, Maria Duvall – to nazwy oszukańczych firm wymieniane przez naszych Czytelników. Z wcześniejszej działalności znana jest Integra Direct Corp. z siedzibą w USA, działająca pod nazwą m.in. Międzynarodowej Federacji Przekazywania Wygranych, Vegas Sp. z o. o., Alladyn Sp. z o. o., oraz Travel4Life.
– Ja dostałem list od Donovana – mówi pan Kazimierz z Gliwic, plujący sobie w brodę z powodu własnej głupoty i proszący o anonimowość. – Napisał mi, że jestem Zwycięzcą Potwierdzonym, nalegał, bym zadzwonił pod podany przez firmę Legion Polska numer. Nie zdziwiło mnie, że mam płacić 7,63 złotego za minutę. Takie są stawki.
Kazimierz z niejednego konkursu chleb już jadł. Rozwiązywał krzyżówki, słał totka i SMS-y. Kiedy dostał list od Martina Donovana, że wygrał 57 tys. zł, przypomniało mu się, że wysyłał latem SMS na jakiś konkurs.
– „Wygrana” przyszła w ostatniej chwili – mówi Kazimierz. Właśnie zatrudniająca go (na czarno) firma budowlana padła i posłała wszystkich na bruk.
– Wydzwoniłem do Donovana ostatnie pieniądze – mówi z goryczą.
Łudził się wygraną, dlatego dopiero po artykule w DZ przyznał się swojej kobiecie, że już od miesiąca nie ma pracy i że będzie słony rachunek za telefon.
„Bardzo się cieszę, że ktoś zajął się sprawą oszukiwania przeważnie niezamożnych i łatwowiernych ludzi. Ja również otrzymałam dwukrotnie informację o sporej wygranej. Pierwszy raz nadawcą był niejaki Rupert. Aby dostać pieniądze, miałam dokonać tylko wpłaty na konto (wypełniony blankiet był załączony) około 40 zł. Oczywiście zignorowałam list, ale dzisiaj dostałam niejako ponaglenie od pana Donovana, że moje 57.000 zł przepadnie, jeżeli nie zadzwonię... Bardzo mnie irytuje, że w praworządnym (?) państwie można okradać ludzi w biały dzień, bezczelnie, nie obawiając się żadnych represji. Życzę powodzenia i pozdrawiam” – zamajlowała do DZ Barbara Koch.
Jednak złodzieja można przynajmniej dopaść. Apelujemy: jeśli czujecie się oszukani, wyślijcie list z żądaniem ujawnienia nazwy firmy grasującej pod mianem Martin Donovan. Adres: Legion Polska Sp. z o. o., ul. Żurawia 8, 00-503 Warszawa. A potem zgłoście sprawę prokuraturze lub policji. Będziemy obserwować, co obie instytucje z tym zrobią.
Dziennik Zachodni
Beata Sypuła



























































