REKLAMA
OKAZJA

1 proc. z PIT na Kościół - co na to politycy?

Barbara Sielicka2011-10-18 08:50
publikacja
2011-10-18 08:50
Konferencja Episkopatu Polski chce likwidacji Funduszu Kościelnego i zastąpienia go możliwością przekazania 1 proc. PIT na kościół dowolnego wyznania. Politycy są podzieleni: dla jednych to świetny pomysł, dla drugich chytry plan biskupów.


W piątek w Przemyślu, podczas zebrania plenarnego Konferencji Episkopatu Polski, rzecznik Episkopatu ks. Józef Kloch poinformował o pomyśle strony kościoła katolickiego. Proponuje się, aby zlikwidować Fundusz Kościelny, który od dawna budzi spore kontrowersje i umożliwić wiernym przekazanie 1 proc. PIT na rzecz wybranego kościoła lub związku wyznaniowego.

Nie byłby to jednak ten sam 1 proc. podatku PIT, który podatnicy już przekazują na organizacje pożytku publicznego, tylko dodatkowy. W sumie podatnicy mieliby możliwość przekazania 2 proc. swego podatku, a to by oznaczało nowelizację ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych.


Fundusz Kościelny powstał w 1950 roku i miał być rekompensatą za bezprawne zagarnięcie dóbr kościelnych na rzecz Skarbu Państwa. Do funduszu miały wpływać dochody uzyskiwane z przejętego przez państwo majątku kościelnego, a następnie miały zostać podzielone między kościoły, proporcjonalnie do zabranych nieruchomości. Stało się jednak inaczej i fundusz zasilany jest z budżetu.


Stanowisko Kościoła jest jedno


Zdaniem Kościoła takie rozwiązanie jest korzystniejsze dla budżetu państwa. Likwidacja Funduszu Kościelnego oznacza bowiem oszczędności dla budżetu w wysokości około 90 mln zł ( w tym roku dotacja do Funduszu Kościelnego wyniosła 89 ml zł). Z kolei podatnicy mają wybór, czy i który kościół chcą wesprzeć swoim podatkiem.

Politycy są podzieleni


Politycy z rezerwą odnoszą się do propozycji biskupów i proponują debatę, jednak nie na forum publicznym.

[PO] Platforma chce dogłębnej analizy, zanim ostatecznie wypowie się na temat zastąpienia Funduszu Kościelnego możliwością przekazania 1 proc. PIT. Politycy zwracają jednak uwagę, że w związku kryzysem, takie rozwiązanie może być obecnie nie do zaakceptowania. Zdaniem Andrzeja Halickiego nie jest to jednak problem istotny dla budżetu państwa.

[PIS] Z kolei Adam Hofman podkreśla rolę Kościoła katolickiego w Polsce. Jego zdaniem gdyby nie on, nie byłoby teraz wolnej Polski. Jego partyjny kolega Joachim Brudziński zaznacza, że jeżeli zapadnie decyzja o przekazywaniu 1 proc. PIT na Kościół, to nie będzie miał nic przeciwko i sam chętnie z tej możliwości skorzysta.

[Ruch Palikota] Niespodziewanie taki odpis poparli zwolennicy rozdziału Kościoła od państwa. Pomysł likwidacji Funduszu i zastąpienia go odpisem 1 proc. bardzo spodobał się Wandzie Nowickiej. Jej zdaniem dałoby to gigantyczne oszczędności. Z kolei sam Janusz Palikot twierdzi, że to dobry pomysł, ale oprócz likwidacji Funduszu Kościelnego należałoby zrezygnować z jakichkolwiek dotacji dla Kościoła, w tym m.in. opłacania katechetów.

[PSL] Stanisław Żelichowski proponuje zastanowić się nad propozycją biskupów tak, aby Episkopat za bardzo na tym nie zarobił, a jednocześnie aby ustalić jasne zasady finansowania Kościoła. Tego samego zdania jest Jarosław Kalinowski. Optuje on za dyskusją w ramach Wspólnej Komisji Rządu i Episkopatu. Polskie stronnictwo Ludowe podkreśla jednak zaletę propozycji biskupów, a mianowicie dobrowolność dofinansowania Kościoła przez podatników.

[SLD] Przeciwny tworzenia dodatkowego odpisu jednoprocentowego jest Sojusz Lewicy Demokratycznej. Zdaniem tej partii podatnicy już mają możliwość w obecnym kształcie 1 proc. PIT przekazania go na organizacje kościelne, np. Caritas. Zdaniem Sojuszu należy jedynie zlikwidować Fundusz Kościelny, ewentualnie zastanowić się nad wprowadzeniem podatku kościelnego.

Według Tomasza Nałęcza, doradcy prezydenta, jest to nic innego jak kwestowanie o większe środki na Kościół, na czym ucierpi budżet państwa. Podobnego zdania jest Marek Borowski. W programie pierwszym Polskiego Radia mówił, że nie wie, dlaczego politycy tak się ucieszyli z propozycji biskupów.

Jego zdaniem Kościół dobrze wie, co robi. W tym roku na Fundusz Kościelny popłynęło z budżetu Państwa 89 mln zł. Z kolei 1 proc. podatku PIT to wpływy do budżetu na poziomie 600 mln zł. Nie wszyscy podatnicy przekażą swój jeden procent, jednak można założyć, że uczyni to ok. 70 proc. osób. Zdaniem Borowskiego Kościół może więc zyskać nawet 400 mln zł.


W 2010 roku, w ramach 1 proc. podatku, Polacy przekazali organizacjom charytatywnym 400,2 mln zł. Z możliwości tej skorzystało 10 mln 134 tys. osób, czyli 38 proc. ogółu podatników. (Źródło danych: Ministerstwo Finansów)


Ministerstwo Finansów o niczym nie wie


Rozwiązanie proponowane przez Episkopat nie trafiło jeszcze do Ministerstwa Finansów, a więc resort odmawia ustosunkowania się do tej propozycji. Nie są też prowadzone żadne prace, które miałyby na celu wprowadzenie zmian w organizacji przekazania 1 proc. podatku PIT. Małgorzata Brzoza, rzeczniczka prasowa MF, zaznaczyła, że wśród organizacji pożytku publicznego, na rzecz których można oddać 1 proc. swojego podatku, jest już wiele organizacji kościelnych.

Dobrowolność lepsza niż podatek?


Przy okazji rozmów o kościele i pieniądzach, powraca temat nałożenia podatku kościelnego na wzór tego, jaki obowiązuje chociażby w Niemczech. Biskupi od tego rozwiązania się jednak odcinają - nie chcą, aby podatnicy musieli fizycznie z własnej kieszeni płacić na Kościół, wolą odpis podatkowy, który bezpośrednio nie uderzy parafian po domowych budżetach.

Nie ma co się dziwić, gdyby finansowanie Kościoła polegało na tym, że podatnicy muszą dać na Kościół, tak jak się daje na tacę, większość nie byłaby do tego skłonna. Znacznie łatwiej dokonać odpisu w zeznaniu rocznym, gdy daną sumę pieniędzy widzimy tylko na papierze.

Czytelnicy komentują:

Możliwość wyboru, na jaki Kościół i czy przekaże się 1% podatku, to ogólnopolska debata na temat: ile pieniędzy przekazać na jaki Kościół z budżetu. Zakładając, że 1% Kowalskiego, który jest katolikiem, trafia do Kościoła katolickiego, a Szmit, który jest ateistą, nie przekaże swojego 1% nikomu, to ponieważ 1% Szmita trafi na cele budżetowe, to w efekcie do Kościoła trafia 0,5% Kowalskiego i 0,5% Szmita (tak samo do budżetu). Kowalski jest w tej sytuacji osobą uprzywilejowaną, decydującą o tym co robić z pieniędzmi z budżetu.

Z punktu widzenia osób nie chcących wspierać Kościołów, jedynym sensownym rozwiązaniem jest możliwość wyboru, czy dodatkowy 1% przekażą na Kościół, czy na inną laicką organizację (np. na partię polityczną lub organizację pożytku publicznego, jak to proponuje Janusz Palikot).Jednocześnie możliwość przekazywania na partię polityczną mogła by pociągnąć za sobą skutki analogiczne do tych kościelnych - rezygnacja z dofinansowywania partii politycznych wprost z budżetu.

JD (dane do dyspozycji redakcji)


Barbara Sielicka
Bankier.pl
b.sielicka@bankier.pl
Źródło:
Tematy
Światłowód z usługami bezpiecznego internetu
Światłowód z usługami bezpiecznego internetu
Advertisement

Komentarze (25)

dodaj komentarz
~endi
A to wszystko z naszych podatków .... dosyć tego , jako płatnik podatków domagam się CAŁKOWITEJ LIKWIDACJI funduszu kościelnego .Zwykli ludzie , którym komuna zabrała majątki w 49 i 50 r NIE DOSTALI NIC ! to dlaczego Kościół dostał cokolwiek ? przecież to jest niesprawiedliwe ... Ten jeden procent komuś trzeba będzie zabrać A to wszystko z naszych podatków .... dosyć tego , jako płatnik podatków domagam się CAŁKOWITEJ LIKWIDACJI funduszu kościelnego .Zwykli ludzie , którym komuna zabrała majątki w 49 i 50 r NIE DOSTALI NIC ! to dlaczego Kościół dostał cokolwiek ? przecież to jest niesprawiedliwe ... Ten jeden procent komuś trzeba będzie zabrać - pytanie tylko komu ? może służbie zdrowia ? emerytom ? edukacji ? ....
hanys705
Modły kłamliwych klechów,będą nas leczyć.Pawlak już wysłał emerytów pod kościół,bo księża na pewno nikomu nie pomogą.Po co nam edukacja,przecież ciemnota im na rękę .Już najwyższy czas pogonić konkordat wprowadzony tylnymi drzwiami przez klęcznikowych.
~Winnetou odpowiada hanys705
Najwyższy czas pogonić takich podobnych jak ty.Chcielibyście ciemnoto ateistyczna
ludziom układać życie .Kościół to społeczeństwo ,które chce ,utrzymuje Kościół w tym księży
i wara wam .Zajmijcie się Islamem ,Judaizmem to wam kota pogonią ha,ha !!!
hanys705 odpowiada ~Winnetou
A twoja domena to Indianie?Społeczeństwo,które chce niech to robi ze swojej kieszeni,a ja nic do tego nie mam.Największa ciemnota była pod oświeconymi klechami.
~Nosall
Nieśćisłość (wielbłąd:) w artykule - Fundusz Kościelny był rekompensatą za dobra odebrane zgodnie z ustawą z 1950 (co nie oznacza, że nie uczciwie - według ogólnych szacunków roczna kwota Funduszu stanowi ok. 1/4 dochodów z odebranych ziem licząc wg średniej dochodowości). Jest to zobowiązanie się państwa. Tym co było nielegalnie Nieśćisłość (wielbłąd:) w artykule - Fundusz Kościelny był rekompensatą za dobra odebrane zgodnie z ustawą z 1950 (co nie oznacza, że nie uczciwie - według ogólnych szacunków roczna kwota Funduszu stanowi ok. 1/4 dochodów z odebranych ziem licząc wg średniej dochodowości). Jest to zobowiązanie się państwa. Tym co było nielegalnie odebrane w tamtych latach instystucji Kościoła zajmowała się nieszczęsna Komisja Majątkowa.
hanys705
Za komuny nie widziałem,aby im się działa wielka krzywda.A ciekawe ile majątków klechy zabrały podstępnie i nieprawnie przez wieki?O wielkich krzywdach na ich grzbietach,potrafią grzmieć moćniej niż burza,ale o ich barbarzyństwach,to cicho sza.Moralność Kalego,bardzo im pasuje.
~ziutek odpowiada hanys705
A co jeżeli ja nie chcę płacić na bandę nierobów, pobierających wcześniejsze emerytury z ZUS? (nauczyciele, policjanci, górnicy, itp.)
Taki sam argument.
~lot odpowiada ~ziutek

Dnia 2012-03-15 o godz. 14:21 ~ziutek napisał(a):
> A co jeżeli ja nie chcę płacić na bandę nierobów,
> pobierających wcześniejsze emerytury z ZUS? (nauczyciele,
> policjanci, górnicy, itp.)
Taki sam argument.




Grupa zawodowa Średnia emerytura

Sędziowie 6,5 tys. zł
BOR

Dnia 2012-03-15 o godz. 14:21 ~ziutek napisał(a):
> A co jeżeli ja nie chcę płacić na bandę nierobów,
> pobierających wcześniejsze emerytury z ZUS? (nauczyciele,
> policjanci, górnicy, itp.)
Taki sam argument.




Grupa zawodowa Średnia emerytura

Sędziowie 6,5 tys. zł
BOR 4,09 tys. zł
Straż graniczna 2,9 tys. zł
Górnicy 3,5 tys. zł
Żołnierze 2,86 tys. zł
Policja 2,86 tys. zł
Straż graniczna 2,77 tys. zł
Średnia z ZUS 1,8 tys. zł
Rolnicy 900 zł
Za money.pl - źródło: dane MON, MSWiA, KRUS, ZUS i MS

W przypadku mundurowych wysokość emerytury zależy od stażu pracy. Jeśli funkcjonariusz pracuje jedynie wymagane minimum, czyli 15 lat - otrzymuje emeryturę w wysokości 40 proc. ostatniej pensji.

Pytanie ile milionow jest obecnie emerytow PO 15 latach i nadal pracuja?

~adiafora
Janusz Palikot - historia prawdziwa.
Meandry powstania i działalności Ruchu Wspierania Palikota.

Palikot będąc członkiem PO zdobył „rozgłos” w jej szeregach, dzięki temu, że sprawdzał się w „roli klauna nadwornego” (mając talent do rozbawiania słuchaczy). Zarazem „Sztukmistrz
Janusz Palikot - historia prawdziwa.
Meandry powstania i działalności Ruchu Wspierania Palikota.

Palikot będąc członkiem PO zdobył „rozgłos” w jej szeregach, dzięki temu, że sprawdzał się w „roli klauna nadwornego” (mając talent do rozbawiania słuchaczy). Zarazem „Sztukmistrz z Lublina” postać o „wielu twarzach” wg niektórych ludzi z którymi się zetkną posiada również umiejętność bycia bardzo obskurnym i odpychającym w obyciu, potrafi być chamski i „brutalny”(ostry) w swoich wypowiedziach i posunięciach, (wyzywanie politycznych konkurentów od prostytutek czy alkoholików, sugerowaniem im homoseksualizmu i przekraczaniem kolejnych granic podłości). O usposobieniu szołmena, prowokatora łaknący rozgłosu, bycia w świetle jupiterów. Wzbudzający kontrowersje wokół swojej osoby - zachowaniem obscenicznym, „krzykliwym” ( happeningi typu popijanie małpek pod osiedlowym sklepem). Określany mianem „zombi” przekraczał wszelkie możliwe granice kompromitacji, której osobie publicznej nie można przekroczyć. Byli koledzy partyjni nie doceniali jego potencjału politycznego a raczej umiejętności skupiania na sobie uwagi masmedi. Otoczenie partyjne w końcowym okresie jego przygody z PO widziało w nim tylko wichrzyciela, niegroźnego „oszołoma” nie mogącego zagrozić w jakim kolwiek stopniu obecnemu systemowi polityczno-medialnemu( czy się pomylili?).
W początkowej stadium kiełkowania w jego barwnym umyśle koncepcji zbudowania ugrupowania politycznego, w jego ówczesnych wypowiedziach, wdarł się dylemat czy zostać w PO rozpychając się i czekając na odejście Donalda Tuska oraz szukać wśród działaczy Platformy oparcia w dążeniu do z-marginalizowania politycznego PiS, który uważał (uważa) za zagrożenia dla Polski, czy budować własną formacje. Jego ambicje polityczne tłumaczył również potrzebą zmian na skostniałej scenie politycznej. Przekonywał o potrzebie zaistnienia jego formacji politycznej w sejmie dosyć nieudolnie lansując tezę, iż istnieje w przypadku zdominowania sceny politycznej w Polsce przez dwie partie (PO i PSl) - zagrożenie dla rozwoju polskiej demokracji (co jest niedorzeczne ponieważ na świecie w dojrzałych i zdrowych demokracjach istnieją nawet systemy zaledwie dwupartyjne, np. USA ).
Już zdecydowanie lepiej brzmi inna teza, która szczególnie po wyborach zaczęła być lansowana przez „mesjasza lewicy” – o próbie budowy ugrupowania na wzór współczesnej zachodniej socjaldemokracji. To mnie osobiście bardziej „przekonuje”, biorąc pod uwagę fakt iż z-marginalizowana, obsadzona byłymi PZPR-owskimi aparatczykami SLD do pełnienia roli lewicy w Polsce zupełnie się nie nadaje.
Palikot na potrzeby kampanii wyborczej ukuł jeszcze jedną zręczną teorie – cyt: „Nasz system partyjny tak naprawdę służy samym partiom i ich liderom, a nie wyborcom”. Oczywiście „można się z tym zgodzić” tylko pojawia się pytanie czy w przypadku kiedy „mesjasz lewicy” zacznie dzierżyć ster władzy w Polsce, czy cos się zmieni w tej materii? - wątpię!
Zręcznie wymachiwał hasłami reform strukturalnych, naprawy finansów państwa, ułatwień dla rozwoju „ducha przedsiębiorczości” wśród obywateli, uproszeniu prawa, usprawnień w funkcjonowaniu struktur państwa na styku państwo-obywatel (komisją przyjazne państwo kierował Palikot, przygotowało kilkadziesiąt fundamentalnych zmian prawa ale niestety żadne z nich nie zostało nawet poddane pod głosowanie, „zombi” odpowiedzialnością za fiasko tego projektu obarcza głównych liderów koalicji PO-PSL). - „Wzniosłe” cele, którym należy się pełna aprobata, tylko jak to się ma do cynizmu bohatera tego artykułu, który wg wielu uznanych i cenionych postaci publicznych przekłada ponad wszystko karierę polityczną i realizacje prywatnych celów.
W jego wywodach przedwyborczych znalazły się bardzo trafne racje jak chociażby: - - państwo jest od planowania(np. dalekosiężne wizje, szeroko zakrojone projekty trafiające przez naukę do biznesu); potrzeba drastycznych reform bez których polska nigdy nie będzie w stanie konkurować na europejskim czy globalnym rynku; etos solidarnościowy, rozumienie polityki jako służby społeczeństwu itp..
Ale co to ma do uprawiania warcholstwa świeżo po wyborach. Jątrzenie i inicjowanie „afer medialnych” (zapowiedz zdjęcia krzyża w sejmie). Już teraz zapomina założyciel ruchu o wzniosłych celach jakie deklarował przed wyborami, zapomina o priorytetach społecznych, od początku skupia się na małoistotnych i marginalnych aspektach kulturowych i obyczajowych, wprowadzając chaos i atmosferę kontrowersji. Pierwsze jego reakcje po wyborach będą decydujące o jego wizerunku, o jego odbiorze przez opinie publiczną. Zamiast pokazać górnolotne cele, zamiast „pokazać się od dobrej strony”, zamiast pokazać społeczeństwu, że zależy mu na dobru kraju, na rozwoju gospodarczym, zamiast pokazać, ze etos solidarnościowy nie jest mu obcy, on decyduje się na kreowanie wizerunku „oszołoma” i skazuje się na wrzucenie go do jednego worka z takimi partiami jak samoobrona(czym potwierdza ogólną negatywną opinie na jego temat).
Początek wykluwania się Ruchu Poparcia Palikota był usłany piętrzącymi się przeszkodami (ruch nie złożył w terminie finansowego sprawozdania). Ruch Palikota jest już drugą partią polityczną byłego polityka Platformy. Wcześniej - w październiku 2010 roku - zarejestrował on partię o nazwie Ruch Poparcia. Ugrupowaniu temu jednak, z powodu niedostarczenia sprawozdania finansowego do Państwowej Komisji Wyborczej, groziło wykreślenie z ewidencji partii. (Zgodnie z ustawą o partiach politycznych, każda partia, aby mogła funkcjonować zgodnie z prawem, musi co roku przedkładać PKW sprawozdanie finansowe ze swojej działalności).
Palikot „nękany”(posiada dochodowy biznes) niedoborem finansów niezbędnych do przeprowadzenia sprawnej kampanii wyborczej i stworzenia struktur partyjnych, wpadł na pomysł aby pod chwytliwym hasłem „Teraz i ty możesz znaleźć się wśród kandydatów do Sejmu” skaptować do współfinansowania tworzącej się partii hojnych i „dobrodusznych” „dawców” finansowych. Za ich hojność obdarował ich wysokimi miejscami na listach wyborczych . Cały pomysł znalezienia sponsorów ubrał w otoczkę „uzupełniania swoich list o kandydatury obywatelskie” Zrobiła się z tego „licytacja giełdowa” na której każdy z odpowiednio dużą kasą mógł zdobyci upragnione wysokie miejsce na listach wyborczych „podbijając stawkę licytacji”. W konsekwencji na najwyższych miejscach list poszczególnych okręgów znaleźli się ci co dali najwięcej kasy, potwierdzając tezę, którą samo życie ukuło w Polsce, że „tylko kasa się liczy”. Przy wyborze szczęśliwców nieraz padały niefortunne na wyrost obietnice (deklaracje) kierownictwa partii. Zdążało się, że osoba zapewniana o wysokim miejscu na liście była „wykopywana” bo nieoczekiwanie znalazł się „fundato” który operował większą ciapą.
Skutkiem tego nieskoordynowanego „skoku na kasę” było grono „pokrzywdzonych”. Finał tego procederu miał miejsce w sądzie. Sądowa konfrontacja zakończyła się przegraną Ruch Palikota. W uzasadnieniu wyroku przeczytać można o interesujących kulisach powstawania partii. Pozew do sadu trafi z powodu konfliktu Ruchu Palikota kontra Paweł Tanajno. W relacjach składnych w sadzie przez Tanajno padł zarzut, że ruch działa jak „organizacja mafijna”(ten akurat zarzut sąd oddalił). Tanajno oskarżył Ruch o nieuregulowanie należności w połowie albo wcale.
Szokuje rozbieżność głoszonych haseł wyborczych przez Palikota z rzeczywistością z którą możemy się zderzyć czytając uzasadnienie wyroku. - Np. odwołanie do słów Tanajno: „Palikot promował tych, którzy mieli pieniądze i byli mu oddani”. Z maili i zeznań świadków wynika, że planowano w Stowarzyszeniu system punktowy – punkty miały być przyznawane za m.in. za wpłaty dla Stowarzyszenia. Inicjatorem był sam Palikot. Rozgrywał się również proceder polegający na nagrywaniu działaczy z ukrycia, a potem zmuszaniu do odejścia. Okazuje się że ugrupowanie Palikota miało długi. Dowodem są wypowiedzi wierzycieli, orzeczenia sądowe zasądzające wierzytelności, oraz mail Janusza Palikota: - cyt:„....konieczność utrzymywania stanu „permanentnego zalegania”, płacenia „z poślizgiem”. W uzasadnieniu sadowym opisany jest incydent, który rozegrał się podczas konferencji prasowej przy ul. Rozbrat, - Tanajno wykrzykiwał: „Oddaj kasę”, „Janusz, przestań oszukiwać naród”, „Kiedy zaczniesz płacić za to, co zlecasz”.
Barwna i okraszona kontrowersyjnymi posunięciami kampania Palikota miała swoje wzloty i upadki. Do jednego z„upadków” doszło w czasie manifestacji Inicjatywy Wolne Konopie! - Janusz Palikot nie tylko popierał tą inicjatywę ale co bardziej bulwersujące idąc w pochodzie razem z marihuanowymi aktywistami zachęcał do głosowania na kandydatów Inicjatywy Wolne Konopie – uwaga! - startujących z jego list wyborczych. To nic innego jak granie na emocjach wśród młodzieży i próba zdobycia tanim kosztem głosów wyborczych. Utożsamianie się z „niepohamowanie bujnął wyobraźnią ludzi młodych”, żerowanie na ich ekscentryzmie aby potem w sposób nad-wyraz nieodpowiedzialny przenosić to do świata polityki. Wtedy nie jest to już tylko niewinny wybryk młodzieży i próba zwrócenia na siebie uwagi (którą wytłumaczyć można „prawami młodości’) ale może również przybrać wymiar ogólnospołecznie demoralizujący! To potwierdza jego nonszalancje, nieobliczalność i nieodpowiedzialność polityczną.
Guru ruchu oczami swojej wyobraźni, w czasie kampanii wyborczej, wybudował nawet tor wyścigowy formuły 1 w Radomie. Zapewniał wszystkich zgromadzonych, przebywając z „wizytą humanitarną” w tym mieście, że wszystko jest na dobrej drodze aby tą inicjatywę wprowadzić w życie. Każdy racjonalnie myślący Polak pewnie skręcał się ze śmiechu!
Obserwując grę polityczną Palikota, którą przenika na wskroś demagogia, populizm, awanturnictwo, zmienianie co kilka lat poglądów - dochodzimy do wniosku, że nasz bohater jest współczesnym (zmodyfikowanym, udoskonalonym) demagogiem. Od „prekursora” tego zjawiska w naszym kraju nieżyjącego A. Lepera odróżnia się tylko poziomem wykształcenia, większą inteligencją albo raczej cwaniactwem.
W poczynaniach Palikota co róż można natknąć się na sprzeczności. np. finansował tygodnik „Ozon”, który miał być pismem pokolenia JP2, teraz głosi hasła antykościelne, wprowadził do sejmu ze swojej listy Romana Kotlińskiego, który wszystko na to wskazuje był współpracownikiem SB i na dodatek może okazać się kłamcą lustracyjnym za co grozi mu utrata mandatu poselskiego, biernego prawa wyborczego i zakaz pełnienia funkcji publicznych od trzech do dziesięciu lat. I co jeszcze bardziej jest wstrząsające, Kotlinski podobno korzystał z sponsoringu zabójcy księdza Popiełuszki poprzez reklamę w gazecie ( w której zabójca przekonywał że tego nie zrobił).
Po wprowadzeniu stanu wojennego wylądował w więzieniu, został zawieszony w prawach ucznia. Teraz Ruch Palikota próbował wprowadzić do sejmu największą po SLD liczbę kandydatów na parlamentarzystów, którzy w oświadczeniach lustracyjnych przyznali się do związków z SB!
„Wyzywał wrogów od homoseksualistów”, teraz jest zagorzałym zwolennikiem równouprawnienia wszystkich orientacji seksualnych. Itd. itd..
W szeregach jego drużyny sejmowej znaleźli się drobni przedsiębiorcy jak i bardzo ale to bardzo barwne postacie, czym ponownie Palikot potwierdza ze „lubi szokować” opinie publiczną. Znajdziemy tam m.in. zgodnie z nagłówkami artykułów w masmediach: „mężczyznę od gwiazdy Dawida”, „uzdrowiciela Kościoła”, transseksualistkę Anne Grodzką, „gorliwie wierzących w lidera” ci którzy zgodnie z słowami Lepera chcą skończyć z wersalem”, "ełcki Palikot", "Chwilowo bezrobotny", „wielokrotnie skazany”, "fan internetu"; "Czarny koń", sąsiedzi palikota”.
Po analizie zjawiska wręcz „rodem z filmów Sajens- fikszyn” pod tytułem Ruch Poparcia Palikota nie zdołałem się powstrzymać mimo najszczerszych chęci i wybuchłem śmiechem, po ochłonięciu na usta ciskały się tylko takie zwroty jak żenada, zjawisko budzące politowanie!
adiafora.pl
~uiyhhij
a co gdy ja nie chce dawać na żaden kościół , tylko na np dom dziecka . co wtedy ?

Powiązane:

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki