Wydaje mi się, że ostatnia wycena rynkowa FFI zaczęła odpowiadać jego wartości ważonej skalą zadłużenia, ale warto zwrócić uwagę na to, że spłata niemal całej puli zadłużenia przypada na okresy późniejsze lub dużo późniejsze. Natomiast bardzo pokaźna masa egzekwowanych wierzytelności przy relatywnie dużych szansach na ich spłatę (bo Polsce i jej obywatelom daleko do greckiej tragedii) powinna zaowocować atrakcyjnym dla akcjonariuszy zyskiem w I. kwartale, co powinno dać pozytywny impuls dla kursu akcji FFI.
Poza, gdyby się nad tym głębiej zastanowić, banki i instytucje zasilające FFI w gotówkę przy wzmożonej ostrożności, z tytułu chociażby niedawnych kłopotów niemalże globalnego systemu bankowego, dokonują prawdopodobnie należytej staranności w wycenie wypłacalności FFI, co jest raczej budującym certyfikatem dla szans na wyegzekwowanie wierzytelności nabywanych przez FFI. Cena dla akcji FFI jeszcze z NC była dużą przesadą, ale obecny poziom wespół ze zbliżającym się sprawozdaniem kwartalnym, które o ile okazałoby się bardziej pozytywnym zaskoczeniem od oczekiwań mogłoby dać stabilne podłoże do udanego przeprowadzenia nowej emisji. A wówczas problem zadłużenia by znikł. Pozostały by natomiast olbrzymie transze wierzytelności do wyegzekwowania. I jak na mój gust ryzyko w ramach takiej konstelacji jest warte gry.