Jeżeli wg twojej thebilnej teorii przegranym jest ten, co stratę z jednej spółki w dwójnasób odrobił na innych walorach (w moim przypadku wielokrotnie więcej), to mogę nim być, ale tylko w twoim wyimaginowanym świecie, gdyż ja czuję się jak najbardziej wygranym tej sytuacji, gdyż w odpowiednim momencie opuściłem tonący okręt, na którym ty pozostałeś i dalej taplasz się w goownie zaklinając rzeczywistość, że już za chwilę, już za momencik apis zacznie się kręcić, i tak od blisko trzech lat.
Jeżeli to jest wyciąganie wniosków, to akurat twoja postawa idealnie pasuje do życiowego przegrywa, który nie ma właśnie tych jaj, by się od tego odciąć i wyjść na prostą gdzie indziej, tylko tkwi w goownie po uszy.
Najwyraźniej jesteś tego miłośnikiem i stąd wylewanie tej frustracji na kogoś, kto potrafił z goowna w porę uciec, tak więc więcej odwagi "wygrany człowieku" z apisa, a słońce znowu zaświeci..xD