Tylko większość z tych rzeczy dotyczy całej branży. A w kwestii Aśki, jeszcze trochę czasu jest ;) a poza tym Nell, który zaprojektowała lub przynajmniej podpisała jest jak na razie najfajniejszym biustonoszem, jaki żonie kupiłem i chodzi i o wygląd i wygodę, więc póki dalej tak będzie, to git. Zresztą Joanna Krupa też musi myśleć o swojej przyszłości i mieć plan na to, co robić i jak zarabiać. Nie wierzę, że teraz zarobi, a potem się będzie obijać. Na pewno wśród możliwych scenariuszy pojawia się dalsze projektowanie bielizny i współpraca z Esotiqiem.
Oprócz tego, co z samą spółką w kwestii sprzedaży może się dziać, to masz jeszcze inne scenariusze - bo może się wydarzyć jeszcze trochę innych rzeczy, może być jeszcze krach, który wieszczą od jakiegoś czasu. Może być też tak, jak ktoś w innym wątku spekulował, że Esotiq będzie wychodził z giełdy itd.
Nie wiadomo jaki będzie kurs dolara, euro, czy nie będzie wojny itd. w kwestii fundamentów lepiej się skupić na tym, jak spółka radzi sobie tu i teraz i jakie ma plany. Oraz jak reaguje na zmieniające się warunki (ja w ogóle jestem zdziwiony, że dopiero w 2018 roku mówimy o tym, że w Internecie rośnie konkurencja). Dla mnie organiczny rozwój jest ok drogą. Póki rozwijają się, zarabiają, odkładają kasę, zakładam że biznes jest dobrze prowadzony. Nawet kilka słabszych kwartałów też specjalnie przesądzać nie może o tym, jak spółka sobie radzi.
Ale i tak wyniki wynikami, a o cenie akcji decydują ludzie, którzy te akcje kupują lub sprzedają. Spółka (dla wyjaśnienia, teraz ogólnie piszę, a nie o Esotiqu) może sobie radzić doskonale, ale nikt nie chce jej akcji i ceny będą szły w dół. Spółka jest zarządzana byle jak, popełnia błędy, ale ludzie cały czas kupują jej akcje. Już nie mówiąc o tym, że niektóre spółki mają okazjonalne pompy (patrz np. Farm51, które na początku roku było ~7, a ostatnio miało ~34, teraz spadło do ~24). Takie rzeczy się zdarzają cały czas.
I właśnie dlatego dla mnie największym problemem w kwestii kursu pozostają niskie obroty. Teraz bywają większe, bo jest skup akcji, ale bez tego to są śmiesznie małe. Wyjście z pakietem kilku tysięcy akcji to krzyż na drogę i powodzenia. A kilkadziesiąt czy kilkaset akcji to też może być szkoda zachodu i lepiej poszukać lepszych okazji. I na tak niskich obrotach też nikt nie pogra (ja np. zarabiam na kilku spółkach, które od pół roku spadają lub się utrzymują na tym samym poziomie, ale tam prawie zawsze da się komuś sprzedać lub kupić, nawet jeśli też nie zbyt dużej płynności).