I co tu się dziwić skoro wynagrodzenie członka zarządu w I kw. 2012 wynosiło średnio 95 tys. PLN.
Posada bardzo lukratywna więc nie dziwi że w zarządzie jest już Narkiewicz i teraz Abratański i Kostrzewa. O ile Narkiewicz próbuje odzyskać swoje to Abratański zarobi ekstra na tym że stracił kilkadziesiąt mln PLN inwestorów za których pieniądze kupił obligacje DSS.
Pojawienie się Maksymiliana Kostrzewy to ewidentne przekupienie KB. Tak to się robi na GPW. Dyrektor banku jako tymczasowy członek zarządu upadającej spółki. Spółki której zarząd jest czteroosobowy plus syndyk. Nic więc dziwnego że w czasie kiedy spółka walczy o przetrwanie koszty ogólnego zarządu rosną.
Tak to jest w DSS.