Na forum pojawiły się nagle nowe nicki, które na siłę chcą głosić sukces podupadłego Skotana.
Śmieszni są. Myślą, że wystarczy odbębnić podpisanie kontraktu nie wchodząc w jego szczegóły, by bezkrytycznie ogłosić to sukcesem.
Podobnie, kto z nich wie ile olejków sprzedają, że mówią iż dobrze się sprzedają ?
A może wyprodukowali ich kilka sztuk i ... sprzedawali miesiącami ?
Taki np. Rob niby szczerze chciał znać moją opinię na temat tego kontraktu, a jak wydałem krytyczna opinię o tym kontrakcie, nie odniósł się wcale do moich uwag i ... zniknął do tej pory z tego wątku.
Najlepszym przykładem jak spółce idzie świadczą fakty, a one są takie, że dwa tygodnie temu wyemitowali następną serię obligacji ( już z literką L) by mieć kasę na bieżącą działalność biznesową.
To jest najlepsza i pewna informacja mówiąca o kondycji finansowej tej zadłużonej po uszy spółki.
Ta śmieszna umowa ze śmieszną firmą ze Słowacji nie zmienia w żadnym stopniu trudnego położenia Skotana, który ratując się jedynie przed koniecznością zwrotu dotacji musiał coś z kimś wykombinować, by instytucje dotujące nie zażądały zwrotu kasy ( której zresztą nie mają).
Zasadnicze pytanie jest też takie : ile na czysto zarobiliby na tej umowie, gdyby doszła ona do skutku ?
Na czysto, bo trzeba odliczyć wszystkie koszty dostawy, wykonania i rozruchu instalacji !!!!
Skotanowi jeszcze daleko, by wyjść ze swojej trudnej sytuacji finansowej i taka niewielka umowa nic nie zmieni ....