Może i nie bezpośredni problem Creo, ale jednak blamaż straszny. Jeśli nie dowożą podstawowych funkcji satelity na czym tracą współinwestujący w projekt konsorcjanci to każdy się dwa razy zastanowi czy chce z nimi w konsorcjum wejść. Np. z kimkolwiek szykują się do CAMILLI.
Wewnatrz konsorcjum EE musza byc ciezkie rozmowy, bo jak np. wyjaśnić, że przez parę dni CRIO bawiło się swoją kamerką z bazaru, a nie włączyli nawet na sekundę ładunków. Jakby włączyli to by przynajmniej mogli zwalić na komputer PANu czy coś,a tak.