Re: Taka rada. Opylajcie papiery na każdej możliwej podbitce.

06.05. Londyn (PAP) - Korekta na rynkach rozpoczęła się i należy się spodziewać jej kontynuacji. Wskazuje na to pogarszająca się sytuacja techniczna, jak i nikłe szanse na szybkie rozwiązanie greckich problemów - uważa Philippe Gijsels, kierujący departamentem badań rynkowych w BNP Paribas.

"Korekta na rynkach rozpoczęła się. Technicznie sytuacja wygląda bardzo źle. Pojawiły się duże dywergencje. Do tego, fakt, że obroty wzrastają wtedy, kiedy mamy od czynienia ze spadkami, sugeruje, że coraz więcej inwestorów decyduje się na sprzedawanie akcji, gdy ich ceny rosną, a coraz mniej decyduje się na zakupy, gdy ceny akcji wyraźne spadają" - powiedział Gijsels w CNBC.

Wzrasta również zmienność na rynkach, z poziomów, które jeszcze niedawno wskazywały na bardzo duży poziom beztroski panującej wśród inwestorów - podkreślił ekonomista.

Na kontynuację korekty wskazuje coraz słabsza od kilku miesięcy sytuacja na chińskim rynku.

"Po tym jak chiński rynek osiągnął dno przed innymi rynkami, które na minimach znalazły się w marcu 2009 roku, teraz osiągnął również maksima przed innymi rynkami" - powiedział Gisjsels.

Jego zdaniem katalizatorem dalszych spadków będzie sytuacja w Grecji.

"Nawet jeśli Grecja wprowadzi zapowiadane przez rząd tego kraju środki oszczędnościowe, jaki będą one miały wpływ na rynki? Kilkuletnia deflacyjna recesja lub depresja wydają się najbardziej prawdopodobne" - powiedział.

"Deflacja w części krajów europejskich oraz bardziej restrykcyjna polityka monetarna oraz fiskalna w Chinach oznaczają, że mniej dostępny będzie tani pieniądz. I będzie to czynnik, który wpłynie negatywnie na ryzykowne aktywa" - dodał.

Sytuacji na rynkach mogą nie poprawić dobre dane napływające z gospodarek oraz poprawiające się wyniki korporacji.

Wszyscy wydają się być zadowoleni z danych makroekonomicznych napływających z gospodarki światowej jak również z wyników finansowych korporacji - powiedział.

"Wyglądają one na pewno dobrze. W dużym stopniu są jednak tylko konsekwencją bardzo dużych deficytów fiskalnych" - dodał. (PAP)

wst/ ana/