@MA
To jest właśnie pytanie za 100 punktów.
Odpowiedź jest prosta - skończył się popyt na nowe naczepy przy tych poziomach cenowych. Tuż po pandemii wszyscy zamawiali nowe naczepy, nowe ciągniki, stare drożały, więc opłacało się wymieniać i dokupować. Ludzie brali na zapas, bo będzie drożej. W międzyczasie rynek transportowy był nagrzany, więc interes się kręcił.
niestety gdzieś w okolicach listopada rynek transportowy siadł na niespotykaną skalę. Gadki tutejszych forumowych mądrali możesz włożyć między bajki - firmy transportowe nie mają się teraz dobrze. Ten rynek jest wysoce nieelastyczny - spadek ilości ładunków powoduje nieproporcjonalny spadek ceny frachtów. Jak jest normalny rynek, to przewoźnicy dostają swoją zwykłą marżę, jak jest bryndza - to jadą na stracie, aż się poprawi.
I na stracie jadą od paru miesięcy.
I na razie nie widać poprawy
Do tego dochodzą rosnące stopy procentowe.
I naczepy droższe o ponad 40%.
Sytuacja w budowlance też nie napawa optymizmem - marazm taki sam. Wywrotek raczej nikt nowych nie dokupuje.
Żaden rozwój - typowa stagflacja.
Teraz wiesz skąd spadek popytu. Jak widać po sprzedaży - spadek ogromny. I nie jest tak, że gdzieś przestawili produkcję na inne kraje. Po prostu jest bryndza wszędzie.
Więc teraz WLT musi sobie poradzić w nowych warunkach rynkowych - pytanie czy będą sprzedawać towar po kosztach, czy zaliczą stratę - czas pokaże.
Zarząd na razie zaklina rzeczywistość, mówiąc, że celują w taki a taki przychód i taką a taką marżę. Celować zawsze mogą, ale niestety rzeczywistość to boleśnie zweryfikuje. W ich branży marżę można wykręcać, jeśli sprzeda się rekordowe ilości - tego raczej w tym roku się nie uda zrobić.