Stepan Bandera, ten ukraiński nacjonalista i szowinista, zapisał się na kartach historii jako zbrodniarz. Wyjątkowo pojętny uczeń nazistowskiej ideologii i stronnik wizji świata Adolfa Hitlera, gdzie na przeszkodzie istnienia jednego, czystego etnicznie narodu, stoi inny naród. Znienawidzony wróg. Wróg, którego należy fizycznie zlikwidować. Tym wrogiem dla przywódcy OUN-B była Polska. Na trupach Polaków, Stepan Bandera chciał więc zbudować ukraińską państwowość. Nie udało mu się to, choć ziemie popularnie nazywanie „Kresami”, długo płynęły rzekami niewinnej, polskiej krwi. Po kapitulacji III Rzeszy, Bandera zamieszkał w Monachium, w amerykańskiej strefie okupacyjnej, ukrywając się pod nazwiskiem Stefan Popel. Nie zakończył jednakże zbrodniczej działalności. Nawiązał współpracę z zachodnimi wywiadami m.in. brytyjskim M16, zachodnioniemieckim BDN, czy włoskim wywiadem wojskowym SIFAR. Zachodnioniemiecka policja oszacowała, że do 1960 roku ugrupowanie Bandery dokonało po wojnie w RFN około 100 zabójstw. Działalność Bandery zakończył dopiero agent KGB Bohdan Staszyński. Staszyński użył specjalnej rurki rozpylającej cyjanek. Wystrzelił truciznę w nozdrza Bandery, uśmiercając go bardzo szybko nie zostawiając żadnych śladów.
Jan Olszewski: Bandera nie miał nic wspólnego ze zbrodnią wołyńskąhttps://dorzeczy.pl/kraj/57183/olszewski-bandera-nie-odpowiada-za-wolyn.html