To, że ktoś kupował było wysoce prawdopodobne od pewnego czasu. NIkt nie broni dokupywać.Czyli nie tylko insajderzy dokupują.
Na dzień dzisiejszy można ryzykować tezę, że przy spadku do 55 groszy należy wykorzystywać okazję i od hipotetycznego uwalacza odkupywać akcje, przy czym przy cenie rzedu 60 groszy można ryzykować próbę kółkowania kilkoma- kilkonastami tysiącami akcji - jeśl ktoś to lubi i rozumie ryzyka z tym związane w stopniu co najmniej minimalnym (ja akurat lubię i na tyle rozumiem, że jestem na tym na zielono niewiele, ale jednak już jakoś zauważalnie, ale hobbystycznie daje mi to większą radość niż układanie pasjansa czy grę w wiedźmina czy LoL (nazwy gier przykładowe, w żadną z nich nie grywam)),
Moja definicja rozumienia minimalnego kółkowania na danej spółce jest taka - jeśli po cyklu kółek masz na zielono zarówno ilość akcji jak i ilość gotówki, to specyfikę kókowania na danej spółce rozumiesz w stopniu co najmniej minimalnym. Nie jest to równoważne DOBREMU rozumieniu, które stawia większe wymagania.