Pewien karaluch, wredny gość, Uparcie lazł po władzę. Lecz naród, konsekwentnie dość W ryj dawał tej łamadze. Więc się karakan w norze skrył Słysząc narodu gwizdy I zamiast siebie (sprytny był) Wziął dwie, posłuszne glizdy. Lecz gdy oślizgła para glizd Wygrała już wybory, Gdy ucichł już narodu gwizd, Karakan wypełzł z nory! I rządzić zaczął niby car A glizdy wielbiąc pana, Dziękując mu za władzy dar Wspierają karakana. Tak więc narodzie wielki mój Robale twoim panem!! Dwie glizdy cię zrobiły w ch*j! Do spółki z karakanem! :))) * opublikowane na forum Gazeta.pl 16.01.2016 przez użytkownika