Nie porównuję wojny w Iraku z sytuacją na Ukrainie, tylko pokazuję tendencję, że rynki odbijają jeszcze w CZASIE inwazji (podobnie jak w pandemii, rynki zaczęły odbijać zaraz po pierwszym lockdownie, a nie dopiero teraz, gdy możemy mówić o jej faktycznym złagodzeniu w związku z omikronem). Zauważ, że wejście na Ukrainę było wczoraj, wczoraj też ogłaszano sankcje, a mimo to giełda poszła do góry. Dlatego jestem zdania, że Ukraina jest w cenie.
Umówmy się, każdy kto się boi wojennej zawieruchy i uważa, że konflikt rozleje się szerzej, ten już sprzedał. O inwazji trąbiono od tygodni, więc był na to czas. Takie jest przynajmniej moje zdanie, możesz mieć oczywiście inną opinię, którą szanuję.