Bubek, płakałem łzami, znów poczułem, że możemy wszystko :)
Pati, masz racje, ale czuje, że prezes to człowiek renesansu jednak i moze właśnie serce mu skruszeje, chociaż na chwilę, kiedy zobaczy, że my się nie wstydzimy naszych uczuć (do pieniędzy) i możemy nawet wierszem pisać. Jesteśmy z krwi i kości. I zadzwoni na memory 5 i powie: Pani Krysiu Pani im zrobi jutro i w piątek dwie ładne zielone świeczki. Potem weźmie płaszcz i lekkim krokiem przejdzie się na spacer, wciągając nosem ciepłe powietrze (bo będzie 19 stopni i słońce), przypomni sobie jak to było kiedy był piękny i młody jak Apollo (z paroma banknotami w kieszeni), i że on też zna to uczucie, kiedy nie wiesz co przyniesie jutro, a na swoje akcje, znaczy siebie, masz milion pomysłów na minutę i poczuje w sobie miłość i wdzięczność, że dzięki swojej pracy może się tym uczuciem dzielić z innymi. :))) Jednak późną nocą, nie wiadomo czemu, najdzie go ta natrętna myśl, którą kiedyś przeczytał u Oscara Wildea, że młodym ludziom wydaje się, że pieniądze są najważniejsze w życiu, ale dopiero gdy się zestarzeją to są już tego pewni. I w poniedziałek zrobi nam jednak kuku. I tak krąg życia znów zatańczy swój taniec, o którym William Blake, inny - równie utalentowany co nasz Bubek - poeta powiedział, some are born to sweet delight, some are born to endless night. Owacje ucichną, przygasną światła i na scene wejdzie Janda i powie, że ona naprawdę myślała, że to akcja promocyjna.