Witam,
W jednym z artykułów (nie pamiętam w jakim serwisie) autor pozwolił sobie na bardzo celną uwagę.... Odbiorcą usługi nie jest przedstawiciel doradztwa finansowego tylko jego klient i niestety jakakolwiek inwestycja powinna być poprzedzona dokładnym przemyślenie a następnie obserwacją rynku finasowego i zainteresowaniem się co dzieje się z moim wkładem. Ze statystyk wynika, że klienci sprawdzają swój stan posiadania średnio 2-3 razy do roku. Większość to tacy, których przez długie lata zupełnie nie interesuje to co dzieje się z ich pieniędzmi. W tym przypadku nie można mieć ani pretensji do doradzcy ani do jego firmy. Wypowiadam się nie jako pracownik, ale jako klient , który od niedawna przystąpił do IKE za posrednictwem OVB. Doradcy już po pierwszym spotkaniu zauważył, że interesuje mnie oferta, w której mogę trzymać "rękę na pulsie" - myślę tu o dostępie ON-LINE do informacji o stanie konta, o możliwościach konwersji, itd.. Sam stwierdził, że rzadko zdarzają mu się tacy klienci... Ale przecież to są moje pieniądze i mam prawo wiedziec 24h/dobę co się z nimi dzieje...Zachęcam do częstego odwiedzania serwisów finasowych (polecam bankier.pl).
PS. Inwestowanie to nie zabawa. Bardzo często specjaliści od giełdy obruszają się, gdy ktoś podczas wywiadu w zadawanym pytaniu używa określenia "gra na giełdzie". Pograć to można sobie na boisku w piłke. Giełda i innego rodzaju inwestycje to poważna sprawa dla bystrych i inteligetnych ludzi, którzy z pewnością nie interesuje marnotrawstwo swoich pieniędzy.