Dlugi wpis, malo tresci, a odpowiedz nie w tym watku co trzeba. Gdybym popatrzyl na Twoja wypowiedz troche mniej przychylnym okiem to pomyslalbym ze znalazlo sie tez troche zlosliwosci, przytykow i zbyt wybujalego ego.
Nie bede wiec odplacal sie komentarzami wykazujacymi np. kiedy najwiecej pisales by kupowac akcje. Kto jest na walorze dluzej i czyta posty, ten wie.
Ja ze swojej strony czytam uwaznie, w tym i Twoje posty, bo czasem sie cos znajdzie interesujacego. W powyzszym nie ma nic nowego, badz odpowiadajacego na moje tezy (moim zdaniem w szczegolnosci mierna jest polemika odnosnie kredytu). Ale te kilka odpowiedzi we wlasciwym watku i ten Twoj powyzej utwierdzaja mnie tylko w tym iz moje rozumienie sytuacji nie jest w cale takie nietrafione.
Powyzej, jest tylko jedna rzecz ktora sie zgadza w moim przypadku. Nie jezdze na walne do Wa-wy, bo nie jest mi po drodze, a zaangazowany tez nie jestem na tyle by mi zalezalo. I dlatego ciesze sie ze czasem cos naskrobiesz w tym temacie.
Pozdrawiam,
1234