A co łączyło Kurskiego z żoną, skoro po ponad 20 latach kościół stwierdził nieważność ich ślubu? Latami żyli na „kocią łapę”? Jak to o nich świadczy? Czy tak postępują porządni katole? Dzieci z tego związku też powinny zostać „unieważnione i zwrócone”? Po latach okazuje się, że są z „nieprawego loża”? Jak można zrobić coś takiego i jeszcze w imię czego? Żeby płodzić kolejne dzieci? Skoro po ponad 20 latach kościół może unieważnić święty sakrament małżeństwa, to dlaczego nie można unieważnić jakiejś śmiesznej umowy z bankiem? A co kościół zyskał poświęcając żonę i dzieci Kurskiego? Czy to nie skandal, że po tym wszystkim Kurski miał ślub w Łagiewnikach, a kościół ma co dzień transmisje różańca z Łagiewnik w TVP?