Większa panika byłaby gdyby rolnicy nie dostarczyli towaru, bo nie mieliby gdzie sprzedać niż z koronowirusa. Do tego zamknięcie przełożyłoby się na handel na dziko przed Rybitwami.
Przykłady z Włoch i Chin pokazują, że spożywka musi być otwarta, bo mogłoby dojść do kradziezy na mieście.