Zaglądałem sporadycznie ale cały czas out tyle zajęć i nawet na wigometr nie miałem okazji zajrzeć.
I gdy byłem już blisko mety - trach - zerwany Achilles, szpital, operacja i gips na 6 tygodni.
I nie jest już ważna dydaktyka ale całkowita dezorganizacja życia, ból nogi, zastrzyki w brzuch…
Ale jak tylko mogłem to przeczytałem, rzadko się zdarza żeby we wtorek były 4 strony no ale wkradła nam się polityka. Mam poglądy liberalne i w pierwszych wyborach głosowałem na Korwina ale teraz (mimo podobieństwa nicków) widzę go jako polityka destrukcyjnego.
Dylematu nie mam bo nie będę przeciążał nogi wizytą w lokalu wyborczym. I tym razem z czystym sumieniem mogę powtórzyć za Jackiem Podsiadło (nie piosenkarzem) , że „igrzyska raz na cztery lata i wyścigi kto jest głupszy pan Pomidor czy pan Burak” mnie nie biorą.
Ton dyskusji Mikiego, mimo kilku napomnień, pozostaje w stylu „obrońców krzyża” i nie chodzi mi wcale o meritum tylko o poziom zacietrzewienia, ja takiego nie akceptuję.
A o kontraktach niewiele, a prognozy z Parkietu zatrważające.