Ehh... Leszek to był gość... szkoda, że go nie ma, to forum już nie będzie takie same...
Z drugiej strony, nie dziwota, taki ambitny chłopak... ta klęska go przygniotla...
Jeden ze znajomych opowiadał mi, że widział kogoś bardzo podobnego nieopodal baru z kebabami, jak wpatrywal się przez wiele godzin w gwiazdy, nie reagując na bodźce zewnętrzne, słowne zaczepki, szturchniecia, kopniaki... aż trudno uwierzyć...