Wysoka inflacja, a pamiętajmy, że prezes nie bierze pensji - tylko dywidendę. Może nie mieć większej kasy. Mógłby pewnie coś kupić, ale tylko symbolicznie.
Najśmieszniejsze jest to, że gdyby CLN trzaskał tylko generyki, byłby spokojnie wyceniany 3-5 razy wyżej niż teraz. Bezpieczny biznes z dobrymi marżami. Ale sęk w tym, że w długiej perspektywie innowacje dają szanse na wycenę 100 czy 1000 razy wyżej.
Nie bierzecie też pod uwagę jednej sprawy - wycena jest dla prezesa sprawą prawdopodobnie nieco drugorzędna. Pewne rzeczy w życiu robi się dla ambicji. Na jego poziomie finansowym nie ma pewnie większego znacznie, czy zarobi w rok 20 milionów czy 100. Liczy się natomiast stworzenie firmy-symbolu, która go przeżyje. Stworzenie nowego produktu, stworzenie znanej marki. I w tym kierunku działa prezes, bez nadmiernego pośpiechu czy działań pod publiczkę. W takiej perspektywie wszystkie jego działania mają sens, nie opłaca mu się sprzedawać produktów zbyt wcześnie. Krótkoterminowo to dla inwestorów może słabiej, ale długoterminowo - zdecydowanie korzystnie. Chociaż nie oszukujmy się, ryzyko zawsze istnieje. To jest giełda, a nie wyprzedaż garażowa w podstawówce.