To jest dziwna sprawa, jak człowiek o takiej mentalności, jak pan J. może tak długo utrzymywać się na powierzchni dosyć dużego biznesu. Ale mam wielką nadzieję, że górale spod Nowego Sącza wreszcie uleczą tego tego szkodnika gospodarczego. 1500 osób w Newagu, to nie jest ledwie 200 w Polnej SA..
Sam przed laty słyszałem na pewnym festynie, jak śpiewali: " my są chłopcy od Piwnicznej, my lubimy .. ć" . Ja bym się obawiał na jego miejscu, tym bardziej, że ma jakiś ośrodek wypoczynkowy pod Krynicą, a córka śpiewa arie na festiwalu w Krynicy. A tam z Piwnicznej bardzo blisko!
Strajkujący z Newagu mówią: nie mamy na chleb i kształcenie dzieci. Dawno juz tu ktoś pisał o odpowiedzilnosci społecznej biznesu. Może w Przemyślu jest lepsza kandydatka na śpiewaczkę operową, niz córka pana J. , ale jej ojciec zarabia na rodzinę w Polnej i nigdy nie bedzie miał szansy, stworzyć dziecku warunków finansowych, na kształcenie i rozwój, być może genialnego talentu. Ciekawe, co by na to powiedział pan J.? Np. moja córka jest zdolniejsza? A my mamy słuchać jej zawodzenia, nie zaś prawdziwego talentu?
A tak naprawdę, to cieszę się, że pan J. tak mocno angażuje się w branży kolejowej. Pociągi przejadą jego karierę, bo to nie jest taka zwyczajna dziedzina, jak produkcja odzieży, wody mineralnej czy nawet zaworów i monet. Kolej bowiem ma duszę i tylko ten, kto ma prawdziwy olej w głowie idzie na kolej. A pan J takiego oleju nie ma.
Za parę lat zobaczymy w telewizji, jak zamiast samochodem, jedzie zardzewiałym rowerem z napisem " Pedolino Jakubasino".