Kupiłam Drifta, jako zapalenice tego typu gierek i weteran asetto corsy. Pierwsze co można zauważyć po rozegraniu kilku godzin, to zepsuta ekonomia. Po dosłownie kilku trasach, można kupić wszystkie ulepszenia do aut, i tutaj zabawa w zarabianie się kończy.
Jeśli wykluczyć aspekt ekonomiczny to gra nadal jest średnio grywalna... Chodzi mi tutaj o docelowego odbiorcę tego tytułu. Bo nie jest ona ani dla profesjonalnych e-drifterów (brakuje np. temperatury płynów, czy dynamicznej zmiany lepkości opon), ani dla świeżaków (bo próg wejścia, mimo wszystko jest dość wysoki i zalecana jest raczej kierownica, niż klawa, czy pad)
Mam trochę akcji tej firmy. Liczę, na powodzenia nowego projektu, bo nie ukrywam, że alternatywy dla drewnianego asetto brakuje