A ja Wam tysiąc razy mówiłem, że wygram z Wami, MOI UKOCHANI PISOWCY:)
Choć czasami wydawało mi się nawet osobiście, że ta walka to walka Don Kichota z wiatrakami...
I wygląda na to, że jednak z pomocą Boga wygrałem... Ale z ogłoszeniem ostatecznego zwycięstwa się jeszcze wstrzymam - dopóki piłka w grze, MOI UKOCAHNI PISOWCY:)
Mimo wszystko nie mam do Was żalu - człowiek jest słaby, popełnia błędy - ale zawsze się może zrehabilitować, zrozumieć swoje błędy i grzechy.. Na to nigdy nie jest za późno.