Oczywiście zanim się nie rozliczą do końca, Ministerstwo może wszystko, choć wydaje mi się, że skupi się raczej na działaniach windykacyjnych: Spółka zadeklarowała że odda. Sprawdzanie na co wydała pieniądze by zażądać od niej zwrotu pieniędzy które i tak ma oddać niewiele wniesie... Czy nic nie zwrócili jednak nie wiadomo. Coś na kontach mieli. Potrafię sobie wyobrazić scenariusz gdzie główni akcjonariusze udzielają spółce pożyczki na spłatę zobowiązań wobec Ministerstwa a potem występują jako najwięksi wierzyciele przy upadłości przejmując np. nieruchomość w Krakowie - tu jednak przyznam nie wiem czy przyjęcie takiej pożyczki mieści się to w kompetencjach samego Zarządu.
Sytuacja w spółce była niewesoła od wielu miesięcy. Już w sierpniu pojawiły się informacje, że firmie brakowało pieniędzy na pensje: http://najgorsza-praca.pl/opinie-o/infosystems To gdzie te 2,7 mln...?