Dnia 2018-03-28 o godz. 17:26 ~JK napisał(a)
----------------------------------------------------------------------------------
Pozwólcie, że odniosę się do poszczególnych akapitów chronologicznie – tak będzie łatwiej i dla mnie i dla Was.
Mój udział w sporze polegał na próbie mediacji, a następnie negocjacji (zresztą na prośbę Jana Karaszewskiego, który po rozprawie poprosił mnie abym podjął się tego zadania i porozmawiał z Szymonem Purą /bo jemu wcześniej się to nie udało/). Całą sytuację już opisywałem w mailu do uczestników Porozumienia więc nie będę się powtarzał. Po ustnych ustaleniach do pracy mieli przystąpić prawnicy. Na spotkaniu w siedzibie iAlbatros Poland Sp. z o.o. (tak, tej sprzedanej bo Pan Pura pracuje/współpracuje z Sodexo i panowie nadal mają ta wejścia) zostały przekazane wszystkie ustalenia, po których w ciągu około tygodni został sporządzony darft umowy. Niestety dokument ten był bardzo rozbieżny od tego co było ustalone dlatego też wyraziłem stanowczy protest i oznajmiłem, że ja tego nie podpiszę – to był koniec mojego zaangażowania. Panie Janie, nie zastanawiał się Pan czemu ludzie nie mają do Pana zaufania, a spółki są wyceniane na skandalicznych poziomach? Jeśli ma Pan problem z rozszyfrowaniem tej zagadki to pomogę: proszę mniej KŁAMAĆ i nie manipulować opinią w celu uzyskania własnych korzyści.
Tak czy inaczej wypowiedź jakobym zaakceptował warunki umowy ugody to TOTALNE KŁAMSTWO!
Mój komentarz do pierwszego akapitu praktycznie wyczerpuje tezę jakobym cokolwiek zaakceptował w zamian za cokolwiek, a pisanie takiego czegoś to praktycznie przyznanie się do próby przekupstwa.
Prawda jest taka, że w grudniu JK zaproponował mi dubla (pisałem o tym w mailu do uczestników Porozumienia) jeśli uda mi się doprowadzić do ugody, jednocześnie podkreślając „Nikodem, bez Twojej akceptacji nie podpiszę żadnej ugody”. Oczywiście były to tylko kolejne jego obietnice bez pokrycia, do których podchodziłem z dużym dystansem. Gdy ze się kiedyś przypomniałem z powyższym dowiedziałem się, że oczywiście nie ma kasy, ale wszystko będzie dobrze… Następny etap to była właśnie kwestia „weźmiesz 7,5% akcji Satisa a ja kupię od ciebie akcje po koszcie”. Oczywiście to też miało poczekać na nigdy nigdy, a gdy stanąłem okoniem w kwestii treści umowy ugody to już było po temacie. Mój jednoznaczny wybór związany z zawetowaniem treści ugody spotkał się z oczywistymi konsekwencjami, choć tak naprawdę nigdy nie spodziewałem się aby mogło do czegokolwiek dojść. Powtarzam, z tej perspektywy to raczej wyglądało jak próba przekupstwa i aż dziw, że tak otwarcie się Pan do tego przyznał.
Szczególnie zwracam uwagę na podjętą próbę manipulacji, jakobym to ja się domagał czegokolwiek od niego i to jeszcze kosztem akcjonariuszy… Szkoda, że w tym miejscu nie napisał pan jak przez jeden nieprzemyślany ruch (blokadę kasy Satisa) doprowadził pan do wyprowadzenia 15% akcji Satis GPS z grupy – trzeba było spłacić długi, a stary zarząd zażądał 50% odsetek od udzielonej pożyczki (dali 1mln, maja dostać 1,5 mln lub odpowiednio 750K i 15% akcji, lub 30% akcji – padło na tą środkową opcję). Nic tylko pogratulować.
No tu to już się nawet ubawiłem (przepraszam ale musiałem to tak zacząć). „Całe Porozumienie dostałem na tacy od UTD” – kolejna manipulacja i kłamstwa. Po NWZA wymieniliśmy się kontaktem z JK. Po pewnym czasie narodził się pomysł Porozumienia i skontaktowałem się z JK aby podpytać co o tym myśli i czy mogłoby być to pomocne. Wypowiedział się całkiem pozytywnie i zaoferował pomoc. No to skorzystałem z możliwości i poprosiłem o przygotowanie wzoru umowy takiego Porozumienia… faktycznie dostałem wszystko na tacy. To faktycznie UTD zajmował się rekrutacją, rejestracją, informowaniem uczestników, odpisywaniem na setki maili itd. Litości… kolejne KŁAMSTWA!!!
Także pokładałem wielką nadzieję na szybkie wznowienie notowań i budowę wartości firmy. Niestety, jak zobaczyłem z jaką determinacją JK brnie do przejęcia władzy (za wszelką cenę, szczególnie, że to nie jego pieniądze a grupy/akcjonariuszy) to zacząłem patrzeć na to znacznie bardziej sceptycznie. I wówczas wyszło o co tak naprawdę chodzi. Jego Satis nie interesuje (dostałem w mailu nawet propozycję jego kupna za 6,2 miln pln). Jego interesuje tylko iAlbatros Group S.A., nawet jeśli miałby być wydmuszką. A dlaczego? Ano, z tego co mówił, to chce wprowadzić za pomocą tej firmy na giełdę NCF Sp. z o.o., która jest obecnie własnością United i chce ją wycenić na jakieś 10mln. To bardzo ciekawe, bo obecna wartość United (w całości) to 4,5 mln, a on chce opchnąć część składnika za 10mln. z pewnością przejmując w zamian akcje co by go tylko umocniło na pozycji głównego akcjonariusza. Dodatkowo, nawet dziś podczas rozmowy, stanowczo zaprotestowałem jakiejkolwiek próbie ze strony JK wyprowadzenia posiadanych przez spółkę akcji własnych (ze skupu). Niestety obawiam się, że moje groźby mogą tu być niewystarczające, szczególnie że w odpowiedzi dowiedziałem się, że skoro nie chcę ich poprzeć to albo zniszczą spółkę, albo postarają się rozbić nasze Porozumienie i zawiązać swoje. Stąd też pewnie te wszystkie działania w ostatnich dniach. JK sam przyznaje, że nie może ustąpić bo by to oznaczało, że będzie musiał odpowiadać przed prokuratorem za bezprawne wyprowadzenie kasy z konta Satisa – a to już kryminał. Zastanawiające, że żaden z nich nie pomyślał, że fabrykowanie dokumentów i działanie na szkodę spółki to też może być kryminał.
Co do troski o Sodexo – wielokrotnie namawiałem JK do wykupienia długu i zdjęcia z grzbietu firmy tego problemu. Niestety za każdym razem okazywało się, że on jednak nie ma na to kasy. Szkoda, a to że teraz wypisuje takie brednie to już szczyt bezczelności!!!
/dla jasności plan był taki, że odkupujemy dług z jakimś „upustem” i dajemy firmie czas na jego wykupienie lub w przypadku braku takiej możliwości podjęcie uchwały o ewentualnej emisji akcji iAL w zamian za dług – zarobek miał być na ewentualnym „upuście”. Wiadomo, że nikt nie wyjmie takiej kasy bez jakiejś formy zarobkowania na transakcji – tu mielibyśmy dwie pieczenie przy jednym ogniu, korzyść dla spółki i jakiś ewentualny zarobek dla siebie/
Reasumując Jan jak zwykle wszystko robi w trosce o drobnych akcjonariuszy, których „nie rozpieszcza” i ułatwia im pozbycia się nadmiaru kasy na wszystkich swoich spółkach – tu oczywiście ma być inaczej. Szkoda, że nie widzieliście jak prawie się popłakał na rozprawie sądowej w sprawie upadłości, gdy wymieniał prawie 70 rodzin, które nie mają środków do życia a on walczy o ich pieniądze (naprawdę prawie płakał!!!). Niewiarygodne jaki można osiągnąć poziom obłudy i hipokryzji. Tak odmówiłem JK wsparcia w obecnej sytuacji jego działań bo nie uważam go za osobę, która wniesie cokolwiek dobrego do spółki. Mało tego, sądzę że będzie chciał zrobić to samo co na innych spółkach tj. przejąć na tyle duży pakiet aby nikt go nie zrzucił ze stołka i aby mógł robić co chce, a drobnica niech się sama o siebie martwi – "mogli nie inwestować" (takie słowa kiedyś usłyszałem z jego ust, które przytoczył jako wypowiedziane przez Purę i dodał „w sumie to ma rację”).
Są jeszcze kwestie ważne, a tu pominięte przez JK.
Taką sprawą jest wysłanie mi w styczniu nominacji na Prezesa Satisa, choć nie był do tego upoważniony to chyba chodziło o pokazanie, że jest w stanie się wywiązać ze swoich obietnic. Przedstawiłem swój pomysł na rozwój firmy obecnemu Zarządowi Satisa, ale z P. Tadeuszem B. nie doszliśmy do porozumienia (niestety ów Pan zatrzymał się w rozwoju zawodowym dobre kilka lat temu i nie rozumie, że aby firmę dynamicznie rozwijać są potrzebne zmiany w dziale handlowym i marketingu, szczególnie że konkurencja jest dość duża) i ja z całej sprawy się wycofałem. Niestety do chwili obecnej nie mogę się doprosić wyprostowania sytuacji i wyjaśnienia wszystkiego jak należy (prawnicy twierdzą, że taki dokument jest ważny, a ja nie oczekuję odwołania aby nie być wmieszanym w jakieś dodatkowe przepychanki).
Druga bardzo ważna kwestia to dane osobowe. Od początku roku byłem przynajmniej raz w tygodniu (a w szczycie /pod koniec stycznia i początek lutego/ to kilka razy dziennie przez kilka dni pod rząd) nagabywany i naciskany o przesłanie danych uczestników Porozumienia bo niby są potrzebne do sądu (niby że prawnicy bez tego nie mogą złożyć kompletnej dokumentacji). Nie ugiąłem się bo coś mi tu się bardzo to nie podobało… i miałem rację. Pewnie chodziło o to aby móc się kontaktować bezpośrednio z Wami i przekabacać Was na swoją stronę opowiadając kolejne zmyślone historie. Wysłałem do niego (JK) mail z żądaniem usunięcia wszystkich danych jakimi może dysponować odnośnie członków Porozumienia, a jakie mógłby kiedykolwiek ode mnie otrzymać na potrzeby procesów sądowych, dokumentów składanych do KNF itp. (z tego co pamiętam na samym początku mógł otrzymać do wglądu listę kilkunastu pierwszych osób, która zawierała co najwyżej imię, nazwisko, mail i nr tel. – bez danych adresowych czy PESELu). Jeśli będzie się z Wami kontaktował dajcie mi proszę znać, skieruję sprawę na drogę sądowo-administracyjną (wiem, że i ja przy tym mogę oberwać, ale wówczas dałem się zmanipulować i do tego muszę się przyznać).
Tyle w temacie. Dużo tego ale niech teraz każdy to przemyśli, przeanalizuje i jeśli chce walczyć o swoje to liczę że pozostanie w Porozumieniu i wspólnymi siłami pokażemy temu panu gdzie jego miejsce, że nie wszystko mu można bo ma przed sobą tylko drobnych akcjonariuszy, którzy mu nic nie zrobią. Tak jak pisałem, najlepszą obroną jest atak. Kolejny krok to prokuratura (we wtorek po świętach składam doniesienia).
Pozdrawiam
NW