Ani nikt nie podbiera, ani nikt nie wywala. Na Dębicy są tak znikome obroty, że kurs jest dziełem przypadku. Ktoś postanawia kupić, inny, zniecierpliwiony sprzedaje nie licząc się z kursem, oby tylko pozbyć się wrzoda.
Dębica jest dla bardzo, bardzo cierpliwych ludzi.
Osobiście żałuje, że zainwestowałem w Dębicę, kiszonka na maxa. Może będę następny, który w którymś momencie wywali swoje 500 sztuk, powodując obsunięcie się kursu o jakieś 1 %.
jeżeli nie pojawi się popyt nieuchronnie idziemy w stronę, gdzie kurs będzie się zaczynać słowem - pięćdziesiąt.
Oby nie......