Ja śledzę Opena bo kiedyś pracowałem w grupie kapitałowej (nie zdradzę szczegółów w której spółce Leszka i co robiłem ale była to centrala; powiem tylko że nie byłem żadnym "doradcą"). Nie dziwię się że cała grupa idzie na dno biorąc pod uwagę kulturę korporacyjną, mentalność itd. Niestety wszystko od początku było budowane żeby wydoić klienta z kasy i rozliczyć max zyski z góry na kilka lat do przodu. Miałem akcje Getinu w 2008 roku i wierzyłem że to dobra firma ale dopiero później przeanalizowałem głębiej ten biznes. Mimo że na Getinie zarobiłem to transakcja była błędem, również moja praca u Leszka, bardzo źle się odbiła na mojej psychice i nie była warta tych pieniędzy. Wszystkie "gwiazdy" sprzedaży z czasów świetności albo siedzą w więzieniu (Idea Bank) albo mają wilczy bilet w branży (Getin Noble). Niestety cała grupa jest oparta o "toporne" procesy, procedury, brak dbania o zadowolenie klienta. Miałem z tym do czynienia na codzień. Nie wspomnę o niskim poziomie merytorycznym "doradców" co jednak nie jest wyjątkiem w polskich bankach ale mimo wszystko widać było różnice między różnymi bankami. Niestety z doświadczenia wiem, że wielu "doradców" bankowych w Polsce gdy przychodzi do policzenia 1.5% z 100 000zł to wyciąga kalkulator, a na pytanie o to co to są akcje albo obligacje powiedzą jedynie że na tym się zarabia ale w jaki sposób tego już nie wiedzą, myślą że jak opłata za zarządzanie TFI jest wliczona w wycenę funduszu to klient nie płaci itd. itd. Całe to doradztwo to bullshit. Jedynie private banking trzyma jakiś poziom merytoryczny, choćby minimalny. Jedyny sens doradztwa finansowego to model w którym to klient płaci za doradzenie, a doradca nie przyjmuje wynagrodzenia od instytucji finansowej. Tacy doradcy funkcjonują w pewnym zakresie w USA ale w Polsce się to nie przyjęło. Niestety w konsekwencji prowadzi to do bardzo wysokich kosztów dla klienta. Są instytucje które 70-80% przychodów przeznaczają na koszty sprzedaży, to znaczy cena produktu jest sztucznie zawyżona kilkukrotnie. Zamiast "doradców" mających gabinet z poczekalnią i przyjmującego jednego klienta za drugim (jak prawnik/lekarz) mamy sprzedawców którzy większość dnia obdzwaniają klientów i próbują coś opchnąć a jak już coś się uda to trzeba wynagrodzić ten zmarnowany czas. Cały model biznesowy "doradztwa" jest bez sensu.
Jeżeli chodzi o karę na Open Life to wgryzłem się w tą sprawę i wiem dokładnie o co chodzi, muszę tu obronić spółkę bo na prawdę do wielu rzeczy można się przyczepić i na prawdę tyle jest wałków na rynku każdego dnia że dowalenie takiej kary za banały jest wynikiem "szukania haka" a nie rzeczywistej szkody dla klientów. Jak się wczytać w uzasadnienie to widać ewidentnie że celem było znalezienie błędów formalnych a nie obrona interesów klientów. Zbiegło się to w czasie z podobną karą dla Benefit Systems, również absurdalną gdy wczytać się w szczegóły. Nie przez przypadek wkrótce ogłoszono, że PZU zacznie skupywać siłownie. Najpierw trzeba zniszczyć firmę, potem kupić za bezcen.
Natomiast samo OPF jest do skasowania, moim zdaniem nowego prezesa nie będzie i firma musi ogłosić upadłość w tym miesiącu. Nie ma szans na odratowanie, to nie jest kwestia pomysłów czy odpowiednich ludzi. Nawet gdyby ktoś uwarzał że dobrze jest sprzedawać panele słoneczne to dużo lepiej jest założyć nową spółkę bez obciążeń finansowych.