Dnia 2018-03-20 o godz. 11:52 ~elo napisał(a):
> tak się składa, że (na szczęście skromny) pakiet tego śmiecia kupiłem po 7 zł za sztukę i jeśli spółka nie jest jawnym wałkiem, w co coraz bardziej wątpię, to pewnie nadal na nim zarobię. Ale porównania do OncoArendi to jakiś żart.
> Po pierwsze, Onco ma lek w I fazie badań klinicznych. GLG tam jeszcze nie dotarło, a to wbrew pozorom jest duża różnica.
> Po drugie, o ile dobrze pamiętam Sobiś mówił o 10 mln USD upfront za GLG-801. W tej samej fazie rozwoju co flagowe GLG-801 jest OATD-02 Onco, tyle że za sam upfront za podobny lek inna firma dostała 40 mln USD. To świadczy o różnicy w potencjale sprzedażowym obu projektów.
> Po trzecie, Onco ma bogatszy pipeline.
> Po czwarte, jeśli chodzi o dotacje to wg prospektu Onco "W latach 2015-2017 łączna wartość przyznanych dotacji wyniosła
> 125 003 tys. PLN". Czyli 125 baniek wartości Onco to same dotacje. Bez porównania do GLG. Rozumiem, że dotacje nie zarabiają same z siebie, ale tworzy się z nich wartość księgowa, z której management tworzy wartość dodaną w postaci projektów badawczych. Poza tym jeśli się ma dotację, to nie trzeba dodrukowywać akcji w cenie 3x poniżej kursu rynkowego.
> Wreszcie, jeśli chodzi o ludzi to Onco to nie tylko Sołowow, ale też np. osoba prezesa. Co ma Sobiś w CV? Wyższą Szkołę Zarządzania w Poznaniu + bliżej nieznane mi studia w Kanadzie. Z doświadczenia zawodowego zarządzanie jakąś drobnicą z NC. Co ma Szumowski w CV? Medicalgorithmics i PhD oraz MBA na University of Illnois.
>
> Więc stwierdzenia o "wyższym etapie badawczym" albo "podobnej sytuacji obu firm" IMHO można włożyć między bajki.
>
Dziękuję za wyjaśnienie.
Ale, - o ile znam giełdę, to poczekajmy z opiniami co lepsze, a co gorsze.
Zmam bardzo dobre spółki które z wielką pompom, zapleczem i zapewnieniami wchodziły na giełdę, a po kilku miesiącach były warte grosze.
Tego typu leki to nie bułka z masłem.
pozdro.