Czy zastanawiał się ktoś z was. jak to się stało, że w ciągu ostatnich kilkunastu lat, Mimo rozdrobnionego akcjonariatu, stale spadającej kapitalizacji, a jednocześnie imponującym (lokalizacyjnie i prestiżowo) portfolio, nie było żadnej próby wrogiego przejęcia, ba żadnej próby wejścia ze znaczącym pakietem do akcjonariatu przez kogoś z zewnątrz (spoza poznańskiego, związanego z dawnym NFI PIAST układu) A każdy fundusz który się pokazał to liże lub lizał po latach straty w bilansie?