Taki dowcip mi się przypomniał:
Przychodzi biedny Żyd do synagogi, klęka i zaczyna się modlić. Mówi:
- Panie Jedyny, spraw, abym miał w życiu choć odrobinę szczęścia.... abym tak czasem znalazł 5... może 10 złotych...
Za nim podchodzi drugi Żyd, puka w ramię biednego i mówi szeptem:
- Panie! Masz tu stówkę i spadaj.... bo my tu o poważne sumy się modlimy!