Jeżeli szczytem podaży były te 3000 akcji wyrzucone wreszcie na sam koniec, to bardzo dobrze. Parę dni temu to samo przeżyłem na Herkulesie, a teraz okazało się, że spółka była obserwowana przez kapitał i nagle się ruszyło!
Bezpośrednim powodem eksplozji ceny Herkulesa było potwierdzenie, że w tym roku nie będzie straty, lecz zysk (nawet mniejszy niż w zeszłym roku, ale jakikolwiek zysk). Do tego doszło przegięcie w przecenie tych akcji.
Na Budopolu przegięcie w zjeździe ceny było nawet większe, a zysk w tym roku jest i BĘDZIE. Kapitał musi to tylko kiedyś dostrzec, wówczas wsiadać będą do odjeżdżającego pociągu oknami. Budopol ma jedną zaletę więcej od Herkulesa: wolna gotówka, bo taki szef Herkulesa żali się, że nie mają wolnej gotówki na uchwalony wcześniej skup!
Kiedyś więc będzie dobrze :)