Od 20 września, czyli dołka kursowego po przełamaniu poziomu 25 złotych za akcję, kurs urósł o blisko 25%, a dzienny średni wolumen obrotów w okresie wzrostu sięgnął 544k, akcji, gdy wcześniej wynosił 423 k (liczony od początku czerwca). Mamy zatem książkowy przykład zmiany trendu: wzrost kursu potwierdzony wzrostem wolumenu obrotów. Dodatkowo mamy znaczący spadek wolumenu obrotów w trakcie korekcyjnej sesji piątkowej: 414 k na spadku wobec 1,5 mln akcji w czwartek na wzroście kursu. Wygląda na to, że nic nie jest w stanie zmienić już kierunku kursu akcji: na północ. Szorciarzom pozostaje jedynie spowalnianie wzrostu kursu, czyli klasyczne walki w odwrocie. Obecnie jedynymi faktycznymi dostawcami akcji są d-traderzy, stąd niewielka skala odkupu akcji (<2% z dziennego wolumenu) oraz sami szorciarze - drobnica i pozostali inwestorzy akcje kupują. D-traderzy niebawem zaprzestaną sprzedaży, gdy tylko przekonają się o nieodwracalności trendu wzrostowego i coraz większego prawdopodobieństwa szybkiego "wyciśniecia". Wtedy po stronie podaży pozostaną tylko szorciarze, wtedy zapadnie decyzja o "wyciśnięciu". Wtedy kurs w ciągu kilku sesji urośnie o kilkaset % i zakończy się epopeja szorciarzy. Czy wtedy kurs znacząco spadnie i wrócimy do trendu bocznego, jakby wynikało np. z wykresu często prezentowanego przykładu kursu VW? Moim zdaniem tak się nie stanie. Moim zdaniem spadek kursu wprawdzie będzie, bo inwestorzy masowo zrealizują zyski, ale znaczącą cześć tej podaży odbiorą szorciarze oraz inwestorzy długoterminowi, którzy z pewnością obserwują działania zarządu (program naprawczy i jego pozytywne skutki finansowe uwidaczniające się już w kolejnych kwartałach, zwiększające znacząco szanse na wypłatę dywidendy w przyszłym roku) oraz sytuację na globalnym rynku (rosnąca cena i wzrastające zapotrzebowanie na koks na świecie czy uprzywilejowana pozycja JSW na rynku europejskim - by wymienić tylko kilka aspektów).