Własnie dotarło do mnie, że próby merytorecznego dyskursu z osobami pokroju realista są skazane na porażkę. I nie będę na pewno próbował powielać błędu demokraty próbującego dyskutować z autokratą posługującym się kłamstwami, obelgami, przeinaczaniem, agresją.
Ponieważ jednak w operowaniu językiem jadu ów jegomość przekroczył pewną linię skomentuję to przekroczenie. Uważam że używanie w dyskusji o inwestowaniu insynuacji o tym że ktoś może się cieszyć z wojny to karygodne. Czytając o "potrzebie sprowadzenia do parteru" tylko dlatego że komuś coś się wydaje to patologia, która w skali makro doprowadziła do chociażby obecnej strasznej wojny.
Na pewno nie będę komentował wpisów człowieka który w ten sposób zachowuje się na forum.
Możecie być pewni że dalej będę błaznem, który wyciąga wpisy i im się przygląda. Komentuje. Inwestowanie jest dla mnie jak gra w szachy. Kluczem jest analiza zagrań i nie powielanie błędów w przyszłości. Forum to demokracja. Każdy ma prawo do komentarzy.
Mam świadomość że nie jestem bez winy i był moment kiedy mogłem sprowokować osobnika nazywającego siebie realistą. Błazenada może mieć taki efekt w zetknięciu z inteligentnym potworem. Tylko nie spodziewałem się że mam z kimś takim do czynienienia.
Właśnie opisałem tą sytuację nadzorcy forum.
Różnimy się, często na siebie najeżdżamy, oceniamy po pozorach, przesadzam(y), wciskamy teksty o leszczach i nieczających naiwniakach. Prężymy muskuły. Ale czy to co napisał realista to przypadkiem nie za daleko? Ja mam odczucie że tak. A Wy?