- Czy słyszał pan o PPS? Po Sejmie krąży plotka o ponadpartyjnej "Partii Prezesa Solorza".
- Sam pan mówi, że to ludzie różnych opcji.
A to, że mnie znają, cenią i chcieliby na pewne tematy porozmawiać? Z tego tylko można się cieszyć, że jest jakaś taka nitka zaufania.
Jeżeli przychodzą do stacji, to czasami warto się przywitać i powiedzieć "dzień dobry".
Jeśli znam kilkunastu czy kilkudziesięciu ludzi, to co? Nie działam politycznie i nie bardzo się orientuję, co jest partią, a co znajomością. Może wymyślili to dziennikarze przez zazdrość, że kogoś zobaczyłem i spotkałem się. Co znaczy "Partia Solorza"?
- Posłowie związani z panem interesami.