Skoro Krzyżanowska kupiła po 40 groszy a sprzedała niby po 10 groszy to:
1) Zrobiła niby zły interes, bo straciła 5 mln 700 tys. O co więc chodzi w tym biznesie?.
2) Widocznie transakcja była za inną kasę, bo nikt rozsądny nie traci takiej kasy.
3) Po tylu latach mrożenia kasy musiała jej również potrzebowac, skoro sprzedała akcje a nie zdecydowała się na ich dodruk dla kolejnego inwestora.
4) Kupujący nie wchodziłby z kapitałem kilku milionów po to by umoczyć.
PS. Od kilkunastu sesji ktoś regularnie podbiera za 20-30 tysięcy. (Czy coś wiadomo i do końca marca zamierza ten KTOŚ dokupić trochę akcji?). Wcześniej akcji prawie nikt nie tyłkał, dobierali jedynie przed terminem decyzji.
O co jeszcze tu chodzi?