Pan Zbigniew Jakubas przestrzega przed "hossą" a w zasadzie przed sztucznie napompowanymi spółkami
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Jakubas-przestrzega-przed-hossa-8009451.html
Zwraca uwagę na potrzebę inwestowania w spółki prezentujące rzetelne wyniki. Jak rozumiem takie, jakie prezentuje NEWAG. Też jestem tego samego zdania, tylko co z tego? Pewien znajomy, patrząc na wyniki i wykres NEWAGU powiedział. "Ciekawa spółka solidna, ale daj spokój, przy tych obrotach tu nie da się z niej rozsądnie wyjść"...
Pan Jakubas i jego grupa są właścicielami większościowymi spółki NEWAG. W spółce jest niemal 20 inwestorów - osób prawnych w tym masa OFE i TFI.
Stad pytania:
1. Dlaczego trwa powolne wychodzenie z akcji spółki, a nie skup akcji tak dobrej firmy po prawej stronie?
2. Dlaczego tradycją NEWAGU jest, iż jego wycena na GPW jest stale znacznie niższa niż wskazują sami analitycy? Albo się mylą albo im się nie wierzy, dlatego brak jest popytu na akcje.
3. Dlaczego tu nie ma obrotów? Czy nikt "z ulicy" nie ufa tym wynikom, i bezpiecznej, stabilnej przyszłości firmy, aby popyt na solidnej spółce był nie gorszy niż na pompowanych emocjonalnie "balonach" i co najmniej większy od przecież malutkiej podaży na naszym "warzywniaku"?
4. Jak drobni akcjonariusze zaproszeni tu przez Pana Jakubasa mają rozumieć ten dysonans wyników i wyceny realnej?
5. W efekcie pojawia się ostatnie pytanie. Po co w takim razie NEWAG jest nadal na GPW?
Może już czas na wezwanie zgodne z rzetelną wyceną i kończymy ten marazm?