Zauważyliście, że jedna z naszych forumowych maskotek próbuje ostatnio zgrywać inteligenta? Odwołuje się do literatury, używa trudnych słów i terminów, nawet poprawiał komuś pisownię. (Szkoda, że nie poprawia swojego koleżki, który okrutnie kaleczy nasz piękny język, ale mniejsza z tym. Zresztą ten drugi też próbował się chwilowo podłączyć, ale wytrzymał pół dnia, a potem znowu zaczął pisać o klocach). Cel operacji jest oczywisty - sprawianie wrażenia, że wie o czym pisze i że się zna. Niestety, z g.. bicza nie ukręcisz i robi to wyjątkowo nieudolnie. "Trudne słowa" sprawiają wrażenie dobieranych losowo, a kontekst, w jakim są używane pokazuje, że autor nie bardzo wie, co one znaczą. Czyli jest to taki sam bełkot, jak przedtem, tylko nieco zakamuflowany.