Ostatnio akcje SNS miałem jednodniowo, kupiłem okazyjnie w dołku i sprzedałem po tyle, po ile chciałem. To wszystko odbyło się w oczekiwaniu na samospełniającą się korektę, która się według mnie nie wyczerpała.
To co się wydarzyło to wg mnie przedwczesne parcie na wzrost zapoczątkowane impulsem nie wiadomo skąd. Najprościej mówiąc wszystko się popsuło!
Kurs obserwuję dzień w dzień!
Nie będę czarował to co dzisiaj zaobserwowałem to według mnie początek większej wyprzedaży. Nie chcę być posądzanym o naganianie ale według mnie kurs przez jakiś czas idzie poniżej 5 pln. To co się dzieje na SNS zazwyczaj nie dzieje się jednodniowo, dla mnie właśnie rozpoczynamy pozostałą część korekty.
To co obserwowałem na fixingu to test grubego który sprawdzał gdzie się zatrzyma SNS gdy sprzedałby wszystko za jednym zamachem. Zatrzymał się na 4,86.
Ile chcą sprzedać akcji? Nie wiem.
Jaka cena docelowa? Nie wiem.
Gruby chce sprzedać jak najdrożej.
Ale dla optymistów jest też opcja nr2.
Straszenie przed wynikami. Prawdopodobnie wyniki będą lepsze niż każdy oczekiwał i wtedy akcje poszybują, jednak na strachu i niewiedzy można coś ugrać.
Dzisiaj na fixingu widzieliśmy -7% Czy to wywoła panikę? Jeśli rzeczywiście będzie korekta to i tak lepiej sprzedać a odkupić kiedy korekta się skończy, np 11 w samo południe w promocyjnych cenach.
Pozdrawiam :)